niedziela, 30 sierpnia 2015

Miniaturka nr 5 "Jak to w życiu bywa"

Sama jestem zdziwiona, że coś dodaję, ale spotkanie w kawiarni sprawiło, że widziałam dziś dużo kobiet w ciąży i tak jakoś mnie to natchnęło...

Zapraszam do czytania. 

Jutro druga część wyjazdu na Bahamy :)



- Malfoy!!! Pomóż mi szybko!
- Nie mam teraz czasu, piję kawę i wiesz, że to czas, kiedy nie można mi przeszkadzać.
- Ale ja potrzebuje ciebie tutaj!
- Jeśli nie jest to propozycja wspólnej nocy, to nawet nie próbuj mnie wołać.
- Malfoy, naprawdę potrzebuję ciebie, musisz przyjść i mi pomóc!
- Nie!
- Zrób to!
- Nie, powiedziałem, że nawet nie ma mowy.
- Jak to nie? Masz to zrobić i już.
- Chyba śnisz, co ty sobie wymyślasz? Nazywam się Malfoy i mam swoją godność.
- No tak, bo wielki pan Malfoy nie może nic zrobić i mi pomóc.
- Oczywiście, myślisz, że nie mam co robić tylko być na każde twoje skinienie tak?
- To była twoja wina, więc teraz powinieneś płacić za swoje wybryki!!!
- Moja wina? Czy ty siebie słyszałaś kobieto? To twoja wina, ja nie chciałem tego.
- Nie chciałeś tego? Wiesz, co, nienawidzę cię i wynoszę się z tego domu! Co ja sobie myślałam? Tak wynoszę się. Wyprowadzam się do mamusi.
- A idź i już, proszę bardzo. Wiesz gdzie są drzwi.
- A żebyś wiedział, że pójdę.
- Krzyż na drogę.
- Idę, odchodzę, ale... Czy mógłbyś jednak tu przyjść?
- Co znowu Granger? - powiedział blondyn wchodząc do sypialni po kilku sekundach
- Nie jestem Granger. Przez ciebie musiałam zmienić nazwisko i od 2 lat jestem Malfoy. Chyba jeszcze to pamiętasz, co?
- Uwierz, to jest coś co mi się śni do dziś. Nie wiem, co mną kierowało, że się z tobą ożeniłem. Bo na pewno nie twój miły charakter.
- Już nie gadaj głupot, tylko zapnij mi te głupie sandały, bo mam zamiar wynieść się z tego domu i pójść do mamy. A twój wybryk mi to uniemożliwia.
- Nie mów o moim synu jak o jakimś wybryku. Toć to moja krew i mój pierworodny.  - uklęknął przed dziewczyną i zapiął jej buty, oraz pomógł jej wstać - A teraz idź już do mojej matki, bo nie może się doczekać, aż zobaczy ciebie i ustalicie wszystko na przyjęcie, te wasze babskie dziwne imprezy. Nigdy tego nie rozumiałem.
- I nie zrozumiesz - mówiąc to uśmiechnęła się i pogłaskała odstający brzuch - a teraz kochanie i mówię to do mojego dziecka Malfoy, a nie do ciebie, pójdziemy do twojej babci ustalić Baby Shower. A teraz mężu może byś mnie jeszcze zawiózł? - mówiąc to Hermiona pocałowała delikatnie chłopaka w usta i poszła w stronę drzwi
- Co ja mam z tymi kobietami, musiałem być głupio zakochany, że wybrałem Granger na kobietę mojego życia - uśmiechnął się do siebie i poszedł za kobietą, która miała w sobie jego już 8 - miesięczne dziecko. - Ale czego się nie robi z miłości...





1 komentarz:

  1. Ale się uśmiałam na końcówce! Genialnie mi się czytało, biorę się od razu za część drugą :)
    Poooozdrawiam :)


    Grangervelsnape.blog.pl

    OdpowiedzUsuń