Sama jestem zdziwiona, że coś dodaję, ale spotkanie w kawiarni sprawiło, że widziałam dziś dużo kobiet w ciąży i tak jakoś mnie to natchnęło...
Zapraszam do czytania.
Jutro druga część wyjazdu na Bahamy :)
-
Malfoy!!! Pomóż mi szybko!
-
Nie mam teraz czasu, piję kawę i wiesz, że to czas, kiedy nie można mi
przeszkadzać.
-
Ale ja potrzebuje ciebie tutaj!
-
Jeśli nie jest to propozycja wspólnej nocy, to nawet nie próbuj mnie wołać.
-
Malfoy, naprawdę potrzebuję ciebie, musisz przyjść i mi pomóc!
-
Nie!
-
Zrób to!
-
Nie, powiedziałem, że nawet nie ma mowy.
-
Jak to nie? Masz to zrobić i już.
-
Chyba śnisz, co ty sobie wymyślasz? Nazywam się Malfoy i mam swoją godność.
-
No tak, bo wielki pan Malfoy nie może nic zrobić i mi pomóc.
-
Oczywiście, myślisz, że nie mam co robić tylko być na każde twoje skinienie
tak?
-
To była twoja wina, więc teraz powinieneś płacić za swoje wybryki!!!
-
Moja wina? Czy ty siebie słyszałaś kobieto? To twoja wina, ja nie chciałem
tego.
-
Nie chciałeś tego? Wiesz, co, nienawidzę cię i wynoszę się z tego domu! Co ja
sobie myślałam? Tak wynoszę się. Wyprowadzam się do mamusi.
-
A idź i już, proszę bardzo. Wiesz gdzie są drzwi.
-
A żebyś wiedział, że pójdę.
-
Krzyż na drogę.
-
Idę, odchodzę, ale... Czy mógłbyś jednak tu przyjść?
-
Co znowu Granger? - powiedział blondyn wchodząc do sypialni po kilku sekundach
-
Nie jestem Granger. Przez ciebie musiałam zmienić nazwisko i od 2 lat jestem
Malfoy. Chyba jeszcze to pamiętasz, co?
-
Uwierz, to jest coś co mi się śni do dziś. Nie wiem, co mną kierowało, że się z
tobą ożeniłem. Bo na pewno nie twój miły charakter.
-
Już nie gadaj głupot, tylko zapnij mi te głupie sandały, bo mam zamiar wynieść
się z tego domu i pójść do mamy. A twój wybryk mi to uniemożliwia.
-
Nie mów o moim synu jak o jakimś wybryku. Toć to moja krew i mój pierworodny. - uklęknął przed dziewczyną i zapiął jej buty,
oraz pomógł jej wstać - A teraz idź już do mojej matki, bo nie może się doczekać,
aż zobaczy ciebie i ustalicie wszystko na przyjęcie, te wasze babskie dziwne
imprezy. Nigdy tego nie rozumiałem.
-
I nie zrozumiesz - mówiąc to uśmiechnęła się i pogłaskała odstający brzuch - a
teraz kochanie i mówię to do mojego dziecka Malfoy, a nie do ciebie, pójdziemy
do twojej babci ustalić Baby Shower. A teraz mężu może byś mnie jeszcze
zawiózł? - mówiąc to Hermiona pocałowała delikatnie chłopaka w usta i poszła w
stronę drzwi
-
Co ja mam z tymi kobietami, musiałem być głupio zakochany, że wybrałem Granger
na kobietę mojego życia - uśmiechnął się do siebie i poszedł za kobietą, która
miała w sobie jego już 8 - miesięczne dziecko. - Ale czego się nie robi z
miłości...
Ale się uśmiałam na końcówce! Genialnie mi się czytało, biorę się od razu za część drugą :)
OdpowiedzUsuńPoooozdrawiam :)
Grangervelsnape.blog.pl