niedziela, 21 grudnia 2014

miniaturka nr 2 Zimowe Marzenia część 5

- Czy ja właśnie podjąłem decyzję i przyjąłem twoją matkę do pracy? - zapytał się zdezorientowany Malfoy
- Chyba tak - i oboje zaczęli się śmiać
- A teraz na poważnie, co mam zrobić z tym wszystkim?
- Z czym dokładnie Malfoy? Nie chcesz mojej matki? - zapytała Hermiona
- Nie o to mi chodzi Granger. Zrobiłem przed chwilą szybką kalkulację i uważam, że twoja mama będzie dobrą opcją dla małej. Jest sama więc może przyjść w każdej chwili. Podaj mi jej numer telefonu, żebym mógł zadzwonić do niej wieczorem - zaskoczona dziewczyna powiedziała mu numer, który szybko wpisał do spisu numerów - A teraz Granger musisz się ubrać ciepło i wychodzimy do mojego domu. W końcu trzeba wykonać telefon do Giny.

Gdy ubrali się, a Miona dała zmniejszony wcześniej gruby sweter dla Amandy wyszli z domu i skierowali się w stronę posiadłości blondyna. Okazało się, że jego dom oddalony jest tylko o kilka posiadłości. Brunetka była zdziwiona widokiem. Była pewna, że zobaczy wielką rezydencję, z podjazdem, fontanną i mimo zimy idealnym ogródkiem. Zamiast tego zobaczyła ładny piętrowy dom rodzinny, troszkę większy od jej własnego, ale tak samo zadbany i nie wyróżniający się z ogółu domków na osiedlu. Stanęli kilka metrów od płotu, w cieniu drzew i Malfoy wyjął telefon:
- Gina? To ja. Za jakieś dziesięć minut podjeżdżam pod dom. Ubierz małą, zabieram ją ze sobą.

Rozłączył się i czekali. Nie minęło może pięć minut, jak usłyszeli krzyk kobiety wołającej Amandę, a potem z domu wyleciała wysoka blondynka skąpo ubrana, która zaczęła biegać po podwórku szukając dziecka. Dali jej 2 minuty i wtedy Malfoy wyszedł z małą i Hermioną do niej. Na początku gdy niania zobaczyła blondyna zbladła, a gdy zobaczyła nieznaną jej kobietę z dzieckiem zbladła jeszcze bardziej. Zdawała sobie sprawę, że mała jej zniknęła, nie było jej w domu mimo nawoływania. A tu takie zaskoczenie.
- Gina czy masz mi coś do powiedzenia? - zapytał cicho Malfoy
- Ależ Draco, co miałabym ci powiedzieć. Bawiłam się z księżniczką w chowanego i widzisz jak się schowała? - dość szybko zmieniła strategię i zwróciła się do dziecka - Gdzie się schowałaś kochanie? Nie mogłam ciebie znaleźć.
- Nie jestem twoją księżniczką i nie bawię się z tobą. Tato jak chcę do Sisi.
- Nie teraz. Wejdź do środka z Granger i poczekajcie tam na mnie, dobrze? A ja sobie porozmawiam z Giną.
Gdy weszły do domu, usiadły w salonie i nie minęły nawet dwie minuty jak usłyszały głośny kobiecy płacz z korytarza i uśmiech Malfoya. Drzwi zatrzasnęły się z hukiem gdy kobieta wybiegła z domu.
Hermiona wstała z salonu i wyszła do blondyna
- Malfoy, ja wychodzę. Zadzwoń do mojej mamy.
- Nie zostaniesz na obiad? - szybciej powiedział niż pomyślał, ale cóż stało się i zapytał się dziewczyny
- Mówisz serio? Może innym razem dziś nie dam rady - i z tymi słowami wyszła do swojego domu.

Przez kilka następnych dni dziewczyna nie widziała się z Malfoyem. Oczywiście jej mama dzwoniła do niej z nowinami, jak i wychwalaniem małej i jej ojca. Jacy to oni uroczy, kochani, a mała wprost jest jej teraz ukochaną wnuczką. Miona przez ten czas ciężko pracowała. Zima była okresem urlopów i zwolnień, dlatego też co raz częściej w szpitalu spędzała po 3-4 dni. Wracała zmęczona i marzyła wtedy tylko o kąpieli i łóżku.

Tak samo było w sobotę gdy wróciła po nocce do domu. I wszystko byłoby dobrze, gdyby ta nocka nie kończyła się po południu. Operacja się przedłużyła, więc czas pracy tak samo. W takich momentach Miona nienawidziła swojej pracy. Wróciła do domu przebrała się w luźne rzeczy i z filiżanką kawy usiadła przed kominkiem, który rozpaliła za pomocą magii. Włączyła delikatnie muzykę i zamknęła oczy. Ale cisza nie mogła trwać wiecznie, bo ktoś jej w tym przeszkodził.

czwartek, 18 grudnia 2014

Miniaturka nr 2 Zimowe Marzenia część 4

Mam nadzieję, że nie ma błędów, wzrok mi się rozmywa i widzę co raz gorzej. 
Zapraszam do kolejnej części. W niedzielę kolejna część.
pozdrawiam

Rozmowę Hermiony z Draco przerwało pukanie do drzwi, dziewczyna wstała i poszła je otworzyć. Była zdziwiona, bo nie spodziewała się żadnych gości, a z sąsiadami nawet nie utrzymywała kontaktów.
- Mama? - w drzwiach stała kobieta z wyglądu identyczna co jej córka
- Cześć kochanie, byłam w pobliżu i postanowiłam cię odwiedzić. Mam nadzieję, że ci nie prze... - i nie dokończyła zdania, gdyż zamarła w chwili gdy zobaczyła małą białą kulkę, która wybiegła z salonu a za psem uroczą dziewczynkę.
- Mamo, mamo! - dopiero po chwili usłyszała krzyk córki, skierowany do niej
- Tak córeczko? - odpowiedziała
- Coś cię zabolało, czy może coś innego się stało? Dlaczego byłaś przez chwilę nieobecna? Oh pogłaszcz Sisi, bo zaraz z tego szczęścia ogon jej odpadnie - powiedziała Miona i przyglądała się swojej matce jak ta bawi się z psem jednocześnie zastanawiając się kim jest małą dziewczynka obok.

Po chwili pani Granger wstała, zdjęła płaszcz i powiesiła go na wieszaku.
- Może byś mi powiedziała w końcu, kim jest ta mała istotka schowana za twoimi nogami?
- Jestem Amanda, a mój tatuś jest w kuchni - powiedziała mała wychylając się
- Tatuś powiadasz? - powiedziała troszkę głośniej kobieta - Czy jest coś o czymś nie mam pojęcia, a moja córka to ukrywa? - mówiąc to poszła do kuchni, gdzie zastała przystojnego blondyna opartego o parapet i trzymającego kubek z kawą, którą przed chwilą sobie nalał
- Witam panią - powiedział i podszedł do niej - Draco Malfoy, a pani to pewnie matka Granger, chciałem powiedzieć Hermiony. Widzę duże podobieństwo.
- Tak jestem Jane Granger, witam Pana. Nie spodziewałam się zastać nikogo u córki zwłaszcza gdy miała nockę w szpitalu, bo rozumiem, że miałaś nockę? - mówiąc to ostatnie zwróciła się do córki, która zaczęła jej robić kawę
- Mamo, oczywiście, że miałam nockę. Wracając ze sklepu spotkałam Amandę czyli córkę Malfoya. Była sama na podwórku, więc wzięłam ją do siebie, zadzwoniłam do jej ojca i przed chwilą on przyszedł.
- Ale dlaczego dziecko w jej wieku samo bawiło się na podwórku w taką zimnicę? - dopytywała kobieta
- Bo niania jest do niczego - odpowiedziała Miona - trzeba ją zwolnić i znaleźć nową - mówiąc to podała kawę mamie
- Dziękuję. A jak minęła ci zmiana, widzę, że jesteś zmęczona
- Była ciężko, ale daję radę.
- Zawsze mówisz, że dajesz radę, a wyglądasz na bardzo zmęczoną. Spałaś?
- Mamo, nie mam 5 lat, oczywiście, że spałam i skończ z tym przesłuchaniem. Mam gości jak widzisz
- No właśnie panie Malfoy co pan porabia w życiu? - zwróciła się do blondyna
- Mamo? - krzykneła Miona i spojrzała się na matkę wzrokiem mówiącym "Co ty robisz?", popatrzyła również w stronę blondyna i zobaczyła delikatny, ale szczery uśmiech. Powiedziała sobie, że chociaż on się dobrze bawi.
- Oj kochanie, chcę jakoś rozpocząć rozmowę, ale jeśli nie podoba ci się to pytanie to zadam inne. Dlaczego musi pan zwolnić nianię?
- Amanda sama wyszła z domu i to już jakąś godzinę temu, do tej chwili opiekunka nie zadzwoniła. Teraz szukam nowej. Granger powiedziała, że mam szukać takiej co już wychowała swoje.
- I ma rację. Taka kobieta zna się na dzieciach, wie, że trzeba je pilnować. Jak nie ma pan nic przeciwko to zgadzam się na ochotnika- powiedziała z uśmiechem, który mówił, że ma dodatkowo plan w głowie, bo taki miała patrząc na swoją córkę i blondyna
- Co? - krzyknęła Miona
- No co? Co? Córciu, nie mam co robić więc nie widzę problemu - zwróciła się do chłopaka - Panie Malfoy, wychowałam mądrą córkę, więc to najlepsza referencja ją posiadam. Praktykę mam, więc kiedy mogę zacząć?
- Słucham? - zapytał się zdziwiony chłopak - Chce pani u mnie pracować, nie znając mnie?
- Mamo, nie wiem czy to dobry pomysł - powiedziała Hermiona - Takie rzeczy jak praca to trzeba dobrze przemyśleć
- Miona, właśnie wszystko przemyślałam. Od czasu wypadku nie mogę pracować w moim zawodzie. A nie do końca sprawna ręka w pilnowaniu dziecka mi nie będzie przeszkadzać. To jak panie Malfoy od jutra? Proszę do mnie zadzwonić, na którą ma być godzinę u pana. Miona ma mój numer -  i z tymi słowami Jane Granger wstała i wyszła z domu córki z uśmiechem na twarzy i planem w głowie

niedziela, 14 grudnia 2014

Miniaturka nr 2 Zimowe Marzenia część 3

Hermiona zaparzyła sobie filiżankę kawy i czekała w salonie na ojca Amandy. Równo 15 minut po rozmowie usłyszała dźwięk dzwonka. Otworzyła drzwi i zamarła. Przed nią stał elegancko ubrany wysoki blondyn o niebiesko-szarych oczach. Tej twarzy nigdy by nie zapomniała, tylko co on tutaj robi?
- Malfoy?
- Granger? - krzyknęli w tym samym czasie
- Co ty tutaj robisz? Zgubiłeś się?
- Chyba tak – i zaczął się wycofywać
- Tato – zawołała Amanda wybiegając z domu i przytulając się do blondyna
- Tato? Proszę powiedz mi, że to żart i ta słodka dziewczynka nie jest twoją córką
- Jaki żart kobieto, bardziej zastanawia mnie co moja córka robi w twoim domu – z tymi słowami wziął małą na ręce i wszedł do kuchni
- Nie no jasne rozgość się i najlepiej czuj się jak u siebie w domu – Miona zamknęła drzwi i poszła za nim do pomieszczenia, gdzie Malfoy siedział z córką na kolanach przy stole
- Dobra Granger, co się dzieje? Dlaczego Amanda jest u ciebie, a nie z nianią w domu?
- Nie pytaj się mnie tylko córki. W końcu to ona sama wyszła z domu i nie nałożyła na siebie kurtki i butów. To co miałam zrobić? Zaprosiłam ją do siebie, żeby nie zachorowała – mówiąc to przyglądała się chłopakowi i musiała przyznać, że prezentuje się jak Apollo, ciemny garnitur idealnie był dopasowany, a biała koszula i ciemnoszary krawat bardzo dobrze współgrały z karnacją. Wyglądał bosko.
 - Tatusiu, czy ty mnie jeszcze kochasz? - zapytała się po chwili ciszy dziewczyna
- Oczywiście skarbie, a dlaczego się pytasz?
- Bo Gina powiedziała, że jak będzie z tobą i zamieszkacie razem, to przestaniesz mnie kochać. Więc uciekłam, chcę żebyś mnie kochał. Nie lubię Giny. - zrobiła tak smutną minkę, że aż zrobiło się smutno dorosłym
- Amando, córeczko, jesteś jedyną kobietą w moim życiu, rozumiesz? – powiedział Malfoy patrząc w oczka dziecka, jego głos był bardzo delikatny – pamiętaj, że żadna kobieta ani Gina ani żadna inna nie zostanie twoją mamusią. Jesteśmy tylko my, tylko ty i ja, rozumiesz?
- Tak. A mogę pobawić się z Sisi?
- A kto to jest?
- To mój piesek. Oczywiście Amando możesz pójść do salonu. Sisi pewnie leży przed kominkiem, a ja porozmawiam sobie z twoim tatą – gdy mała zniknęła dziewczyna zwróciła się do chłopaka
- Malfoy, nawet nie wiem co powiedzieć, ale ty ojcem tego aniołka? I w ogóle co to za niania? Mała jest u mnie od jakiejś godziny, a czy ona dzwoniła do ciebie?
- Nie, kurde Granger co mam robić? To już kolejny raz jak mała znika. Przeważnie zawsze się chowała gdzieś w domu a dziś pierwszy raz uciekła. Wiesz jak się przestraszyłem twoim telefonem? – chłopak złapał się za głowę i pochylił do przodu
- Mój telefon nic nie ma do tego. Pytanie co zrobisz z nianią? Miała chociaż jakieś doświadczenie? Referencję?
- Oczywiście, że miała
- Ale nie chodzi mi o takie dwa przednie duże, tylko prawdziwe referencję od osób, którym bawiła dzieci. Jak można pilnować tak dziecka, że te ucieka a ona nawet tego nie widzi? A gdyby coś się stało z małą, porwanie, zgubiła się by naprawdę, albo zachorowała, lub miała wypadek? – co raz bardziej histerycznie brunetka podchodziła do tej sytuacji. Malfoy pomyślał, że chyba za bardzo się tym przejęła, ale i zrobiło mu się ciepło na sercu, że ktoś tak myśli o jego dziecku i przejmuje się tym
- Więc wg ciebie co mam zrobić?
- Zwolnic nianię, ale najpierw zadzwonić do niej, że będziesz za 10 minut i że chcesz z małą wyjść na spacer i żeby ją ubrała w ciepłe ubranka.
- Oczywiście, że ją zwolnię. A ten plan jest dobry, nie pomyślałbym, że gryfonka ułoży ślizgoński plan zemsty na pracowniku.
- Powinieneś zatrudnić kobietę po 40 lub 50 roku życia, która wychowała już własne dzieci. Uważam, że taka kobieta byłaby najlepszym wyjściem.

- Może masz rację. Nie będzie chciała taka wyjść za mnie.