Hermiona zaparzyła sobie filiżankę kawy i
czekała w salonie na ojca Amandy. Równo 15 minut po rozmowie usłyszała dźwięk
dzwonka. Otworzyła drzwi i zamarła. Przed nią stał elegancko ubrany wysoki
blondyn o niebiesko-szarych oczach. Tej twarzy nigdy by nie zapomniała, tylko
co on tutaj robi?
-
Malfoy?
-
Granger? - krzyknęli w tym samym czasie
-
Co ty tutaj robisz? Zgubiłeś się?
-
Chyba tak – i zaczął się wycofywać
-
Tato – zawołała Amanda wybiegając z domu i przytulając się do blondyna
-
Tato? Proszę powiedz mi, że to żart i ta słodka dziewczynka nie jest twoją
córką
-
Jaki żart kobieto, bardziej zastanawia mnie co moja córka robi w twoim domu – z
tymi słowami wziął małą na ręce i wszedł do kuchni
-
Nie no jasne rozgość się i najlepiej czuj się jak u siebie w domu – Miona
zamknęła drzwi i poszła za nim do pomieszczenia, gdzie Malfoy siedział z córką
na kolanach przy stole
-
Dobra Granger, co się dzieje? Dlaczego Amanda jest u ciebie, a nie z nianią w
domu?
-
Nie pytaj się mnie tylko córki. W końcu to ona sama wyszła z domu i nie
nałożyła na siebie kurtki i butów. To co miałam zrobić? Zaprosiłam ją do
siebie, żeby nie zachorowała – mówiąc to przyglądała się chłopakowi i musiała przyznać,
że prezentuje się jak Apollo, ciemny garnitur idealnie był dopasowany, a biała
koszula i ciemnoszary krawat bardzo dobrze współgrały z karnacją. Wyglądał
bosko.
- Tatusiu, czy ty mnie jeszcze kochasz? - zapytała się po chwili ciszy dziewczyna
-
Oczywiście skarbie, a dlaczego się pytasz?
-
Bo Gina powiedziała, że jak będzie z tobą i zamieszkacie razem, to przestaniesz
mnie kochać. Więc uciekłam, chcę żebyś mnie kochał. Nie lubię Giny. - zrobiła tak smutną minkę, że aż zrobiło się smutno dorosłym
-
Amando, córeczko, jesteś jedyną kobietą w moim życiu, rozumiesz? – powiedział
Malfoy patrząc w oczka dziecka, jego głos był bardzo delikatny – pamiętaj, że
żadna kobieta ani Gina ani żadna inna nie zostanie twoją mamusią. Jesteśmy
tylko my, tylko ty i ja, rozumiesz?
-
Tak. A mogę pobawić się z Sisi?
-
A kto to jest?
-
To mój piesek. Oczywiście Amando możesz pójść do salonu. Sisi pewnie leży przed
kominkiem, a ja porozmawiam sobie z twoim tatą – gdy mała zniknęła dziewczyna zwróciła się do chłopaka
-
Malfoy, nawet nie wiem co powiedzieć, ale ty ojcem tego aniołka? I w ogóle co
to za niania? Mała jest u mnie od jakiejś godziny, a czy ona dzwoniła do
ciebie?
-
Nie, kurde Granger co mam robić? To już kolejny raz jak mała znika. Przeważnie
zawsze się chowała gdzieś w domu a dziś pierwszy raz uciekła. Wiesz jak się
przestraszyłem twoim telefonem? – chłopak złapał się za głowę i pochylił do
przodu
-
Mój telefon nic nie ma do tego. Pytanie co zrobisz z nianią? Miała chociaż
jakieś doświadczenie? Referencję?
-
Oczywiście, że miała
-
Ale nie chodzi mi o takie dwa przednie duże, tylko prawdziwe referencję od
osób, którym bawiła dzieci. Jak można pilnować tak dziecka, że te ucieka a ona
nawet tego nie widzi? A gdyby coś się stało z małą, porwanie, zgubiła się by
naprawdę, albo zachorowała, lub miała wypadek? – co raz bardziej histerycznie
brunetka podchodziła do tej sytuacji. Malfoy pomyślał, że chyba za bardzo się
tym przejęła, ale i zrobiło mu się ciepło na sercu, że ktoś tak myśli o jego
dziecku i przejmuje się tym
-
Więc wg ciebie co mam zrobić?
-
Zwolnic nianię, ale najpierw zadzwonić do niej, że będziesz za 10 minut i że
chcesz z małą wyjść na spacer i żeby ją ubrała w ciepłe ubranka.
-
Oczywiście, że ją zwolnię. A ten plan jest dobry, nie pomyślałbym, że gryfonka
ułoży ślizgoński plan zemsty na pracowniku.
-
Powinieneś zatrudnić kobietę po 40 lub 50 roku życia, która wychowała już
własne dzieci. Uważam, że taka kobieta byłaby najlepszym wyjściem.
-
Może masz rację. Nie będzie chciała taka wyjść za mnie.
Zakończenie było zaje... Fajne, żeby nie przeklinać. Amanda słodka, niania wredna... Mam nadzieję, że to nie Pansy Parkinson :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz! Ech, powtarzam się :) No ale taka prawda :)
Pozdrowienia i weny,
Drav
Ps. U mnie rozdział 12 :)