niedziela, 14 grudnia 2014

Miniaturka nr 2 Zimowe Marzenia część 3

Hermiona zaparzyła sobie filiżankę kawy i czekała w salonie na ojca Amandy. Równo 15 minut po rozmowie usłyszała dźwięk dzwonka. Otworzyła drzwi i zamarła. Przed nią stał elegancko ubrany wysoki blondyn o niebiesko-szarych oczach. Tej twarzy nigdy by nie zapomniała, tylko co on tutaj robi?
- Malfoy?
- Granger? - krzyknęli w tym samym czasie
- Co ty tutaj robisz? Zgubiłeś się?
- Chyba tak – i zaczął się wycofywać
- Tato – zawołała Amanda wybiegając z domu i przytulając się do blondyna
- Tato? Proszę powiedz mi, że to żart i ta słodka dziewczynka nie jest twoją córką
- Jaki żart kobieto, bardziej zastanawia mnie co moja córka robi w twoim domu – z tymi słowami wziął małą na ręce i wszedł do kuchni
- Nie no jasne rozgość się i najlepiej czuj się jak u siebie w domu – Miona zamknęła drzwi i poszła za nim do pomieszczenia, gdzie Malfoy siedział z córką na kolanach przy stole
- Dobra Granger, co się dzieje? Dlaczego Amanda jest u ciebie, a nie z nianią w domu?
- Nie pytaj się mnie tylko córki. W końcu to ona sama wyszła z domu i nie nałożyła na siebie kurtki i butów. To co miałam zrobić? Zaprosiłam ją do siebie, żeby nie zachorowała – mówiąc to przyglądała się chłopakowi i musiała przyznać, że prezentuje się jak Apollo, ciemny garnitur idealnie był dopasowany, a biała koszula i ciemnoszary krawat bardzo dobrze współgrały z karnacją. Wyglądał bosko.
 - Tatusiu, czy ty mnie jeszcze kochasz? - zapytała się po chwili ciszy dziewczyna
- Oczywiście skarbie, a dlaczego się pytasz?
- Bo Gina powiedziała, że jak będzie z tobą i zamieszkacie razem, to przestaniesz mnie kochać. Więc uciekłam, chcę żebyś mnie kochał. Nie lubię Giny. - zrobiła tak smutną minkę, że aż zrobiło się smutno dorosłym
- Amando, córeczko, jesteś jedyną kobietą w moim życiu, rozumiesz? – powiedział Malfoy patrząc w oczka dziecka, jego głos był bardzo delikatny – pamiętaj, że żadna kobieta ani Gina ani żadna inna nie zostanie twoją mamusią. Jesteśmy tylko my, tylko ty i ja, rozumiesz?
- Tak. A mogę pobawić się z Sisi?
- A kto to jest?
- To mój piesek. Oczywiście Amando możesz pójść do salonu. Sisi pewnie leży przed kominkiem, a ja porozmawiam sobie z twoim tatą – gdy mała zniknęła dziewczyna zwróciła się do chłopaka
- Malfoy, nawet nie wiem co powiedzieć, ale ty ojcem tego aniołka? I w ogóle co to za niania? Mała jest u mnie od jakiejś godziny, a czy ona dzwoniła do ciebie?
- Nie, kurde Granger co mam robić? To już kolejny raz jak mała znika. Przeważnie zawsze się chowała gdzieś w domu a dziś pierwszy raz uciekła. Wiesz jak się przestraszyłem twoim telefonem? – chłopak złapał się za głowę i pochylił do przodu
- Mój telefon nic nie ma do tego. Pytanie co zrobisz z nianią? Miała chociaż jakieś doświadczenie? Referencję?
- Oczywiście, że miała
- Ale nie chodzi mi o takie dwa przednie duże, tylko prawdziwe referencję od osób, którym bawiła dzieci. Jak można pilnować tak dziecka, że te ucieka a ona nawet tego nie widzi? A gdyby coś się stało z małą, porwanie, zgubiła się by naprawdę, albo zachorowała, lub miała wypadek? – co raz bardziej histerycznie brunetka podchodziła do tej sytuacji. Malfoy pomyślał, że chyba za bardzo się tym przejęła, ale i zrobiło mu się ciepło na sercu, że ktoś tak myśli o jego dziecku i przejmuje się tym
- Więc wg ciebie co mam zrobić?
- Zwolnic nianię, ale najpierw zadzwonić do niej, że będziesz za 10 minut i że chcesz z małą wyjść na spacer i żeby ją ubrała w ciepłe ubranka.
- Oczywiście, że ją zwolnię. A ten plan jest dobry, nie pomyślałbym, że gryfonka ułoży ślizgoński plan zemsty na pracowniku.
- Powinieneś zatrudnić kobietę po 40 lub 50 roku życia, która wychowała już własne dzieci. Uważam, że taka kobieta byłaby najlepszym wyjściem.

- Może masz rację. Nie będzie chciała taka wyjść za mnie.

1 komentarz:

  1. Zakończenie było zaje... Fajne, żeby nie przeklinać. Amanda słodka, niania wredna... Mam nadzieję, że to nie Pansy Parkinson :)
    Świetnie piszesz! Ech, powtarzam się :) No ale taka prawda :)
    Pozdrowienia i weny,
    Drav

    Ps. U mnie rozdział 12 :)

    OdpowiedzUsuń