Przed Wami druga część miniaturki
Obudził
ją dźwięk budzika i przerwał piękny sen. Plaża, błękitne niebo, krystaliczna
woda to tylko mogły być Bahamy. Jak zawsze Sisi widząc, że jej pani się
obudziła nastawiła się do drapania i pieszczot.
-
Sisi już się wyspałaś, więc dość tego dobrego, ubieramy się i idziemy zjeść coś
– i z tymi słowami dziewczyna wstała z łóżka, ubrała leginsy i długi sweter.
Wchodząc do kuchni zastanawiała się co by zjeść, miała wielką ochotę na pyszne
kanapeczki z łososiem i warzywkami. Ale niestety otwierając lodówkę zobaczyła
tylko, że stoi w niej jedynie majonez, masło i dżem.
-
Sisi zmiana planów, najpierw zakupy. Więc gdzie masz smyczkę?
Dziewczyna
ubierając się w kozaki i płaszcz myślała o liście zakupów. I tak we dwie poszły
do najbliższego marketu, dzięki czemu zaliczyła i kupienie produktów i spacer
psa.
Wracając z zakupów kilkanaście
metrów od swojego małego królestwa Miona zobaczyła uroczy obrazek. Około 4
letnia dziewczynka podskakiwała radośnie na śniegu, podrzucając śnieg, tak żeby
delikatnie na nią opadał. I nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że
dziewczynka była w samym sweterku i kapciach, a było dosyć zimno. Podeszła
bliżej i zauważyła, że mała miała blond loczki i duże niebieskie oczy wpatrzone
teraz w pieska.
-
Czy piesek gryzie? – zapytała się słodkim głosikiem
-
Witaj skarbie, piesek jest dobry i nie gryzie – dziewczynka podbiegła do Sisi i
zaczęła go głaskać – A jak się nazywasz kochanie? Nigdy nie widziałam ciebie w
tej okolicy – rozpoczęła Miona jak najmilszym głosem, aby móc rozmawiać z dzieckiem,
mimo, że w środku była wściekła na jej rodziców. Jak mogli wypuścić tak ubrane
dziecko na dwór
-
Amanda jestem i od trzech dni tu mieszkam
-
A dlaczego sama jesteś na tym mrozie i to tak ubrana? Przecież jest zimno i
gdzie jest Twoja mamusia?
-
Ja nie mam mamusi, mam tatusia, który jest najlepszy
-
To dlaczego nie jesteś z nim w domu?
-
To proste
-
Tak? Powiedz mi dlaczego Amando to jest proste
-
Bo uciekłam – odpowiedziała z uśmiechem dziewczynka
-
Uciekłaś od tatusia?
-
Nie, tatuś w pracy, uciekłam od zlej pani
Ze
względu na pogodę, Hermiona musiała zacząć działać. Dlatego też postanowiła, że
zabierze małą do siebie i dopiero wtedy postanowi co dalej.
-
Choć Amando do mnie, zrobimy coś do picia ciepłego
-
Ok. A psina pójdzie z nami? I daleko to jest? Bo jak daleko, to mi się nie chce
- Mieszkam dwa domy dalej, więc jest blisko, a Sisi oczywiście idzie z nami.
I
tak obie kobiety poszły do domu. Miona rozpaliła w kominku bez użycia czarów i poszła zrobić ciepłą czekoladę i kanapki. Gdy usiadły w kuchni to obie zjadły
posiłek, a dziewczynka również dokarmiała Sisi.
-
Amando? Czy wiesz gdzie tata pracuje? Jaka to firma?
-
Nie, a po co ci to?
-
Bo chciałabym się z nim skontaktować, powiedzieć, że jesteś cała i zdrowa.
-
To zadzwoń do niego
-
Ale nie mam jeszcze jego telefonu
-
Ale ja mam i mogę ci podać – powiedziała dziewczynka i podała cyfry – tatuś
uważa, że te cyfry są bardzo ważne i muszę je pamiętać, nawet gdyby obudził
mnie w nocy
-
Twój tatuś jest bardzo mądry
-
Wiem.
Hermiona
wyszła z kuchni i wyjęła komórkę. Wpisała numer, który podała jej Amanda i
czekała, aż ktoś odezwie się po drugiej stronie. Po kilku sekundach odezwał się męski głos
-
Tak słucham?
-
Dzień dobry – przywitała się Hermiona – jestem pana sąsiadką i mieszkam na
Rosestreet 16 i jakby to powiedzieć - zawahała się
- Najlepiej od początku, wiem który to dom, ale nie miałem możliwości pani poznać
jeszcze, ale słucham co ma pani mi do powiedzenia?
-
Proszę się tylko nie denerwować, jest u mnie Amanda
-
Co? Amanda? Porwałaś ją? Dzwonię na policję!!! - krzyk mężczyzny sprawił, że musiała oddalić słuchawkę od ucha
-
Proszę się uspokoić - powiedziała delikatnym głosem
-
Jak mam się uspokoić jak moja córka jest u jakieś obcej kobiety!!! - usłyszała przerażony głos ojca dziewczynki
-
Jest u mnie bo bawiła się sama na ulicy w samym sweterku. Powiedziała, że pan
jest w pracy a ona uciekła od złej kobiety, więc co miałam robić? Jak pan
sądzi? – powiedziała szybko dziewczyna z nutką irytacji w głosie
-
Może mogła pani odprowadzić ją do domu? Albo wie pani co? Ubieram się i za
15 będę u pani więc lepiej, żeby moja córka była cała i zdrowa
-
Ok. czekam – Miona odłożyła słuchawkę i uznała, że to była chyba jej
najdziwniejsza rozmowa w życiu
Jeju, nie spodziewałam się tego ;) jestem mile zaskoczona. Amanda taka słodka.. Czekam na ciąg dalszy i przepraszam, że dopiero dzisiaj :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia,
Dravelia.
Ps. U mnie rozdział kolejny, na który tak czekałaś ;)