niedziela, 30 listopada 2014

Miniaturka nr 2 Zimowe Marzenia część 2

Przed Wami druga część miniaturki


Obudził ją dźwięk budzika i przerwał piękny sen. Plaża, błękitne niebo, krystaliczna woda to tylko mogły być Bahamy. Jak zawsze Sisi widząc, że jej pani się obudziła nastawiła się do drapania i pieszczot.
- Sisi już się wyspałaś, więc dość tego dobrego, ubieramy się i idziemy zjeść coś – i z tymi słowami dziewczyna wstała z łóżka, ubrała leginsy i długi sweter. Wchodząc do kuchni zastanawiała się co by zjeść, miała wielką ochotę na pyszne kanapeczki z łososiem i warzywkami. Ale niestety otwierając lodówkę zobaczyła tylko, że stoi w niej jedynie majonez, masło i dżem.
- Sisi zmiana planów, najpierw zakupy. Więc gdzie masz smyczkę?
Dziewczyna ubierając się w kozaki i płaszcz myślała o liście zakupów. I tak we dwie poszły do najbliższego marketu, dzięki czemu zaliczyła i kupienie produktów i spacer psa.
            Wracając z zakupów kilkanaście metrów od swojego małego królestwa Miona zobaczyła uroczy obrazek. Około 4 letnia dziewczynka podskakiwała radośnie na śniegu, podrzucając śnieg, tak żeby delikatnie na nią opadał. I nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że dziewczynka była w samym sweterku i kapciach, a było dosyć zimno. Podeszła bliżej i zauważyła, że mała miała blond loczki i duże niebieskie oczy wpatrzone teraz w pieska.
- Czy piesek gryzie? – zapytała się słodkim głosikiem
- Witaj skarbie, piesek jest dobry i nie gryzie – dziewczynka podbiegła do Sisi i zaczęła go głaskać – A jak się nazywasz kochanie? Nigdy nie widziałam ciebie w tej okolicy – rozpoczęła Miona jak najmilszym głosem, aby móc rozmawiać z dzieckiem, mimo, że w środku była wściekła na jej rodziców. Jak mogli wypuścić tak ubrane dziecko na dwór
- Amanda jestem i od trzech dni tu mieszkam
- A dlaczego sama jesteś na tym mrozie i to tak ubrana? Przecież jest zimno i gdzie jest Twoja mamusia?
- Ja nie mam mamusi, mam tatusia, który jest najlepszy
- To dlaczego nie jesteś z nim w domu?
- To proste
- Tak? Powiedz mi dlaczego Amando to jest proste
- Bo uciekłam – odpowiedziała z uśmiechem dziewczynka
- Uciekłaś od tatusia?
- Nie, tatuś w pracy, uciekłam od zlej pani
Ze względu na pogodę, Hermiona musiała zacząć działać. Dlatego też postanowiła, że zabierze małą do siebie i dopiero wtedy postanowi co dalej.
- Choć Amando do mnie, zrobimy coś do picia ciepłego
- Ok. A psina pójdzie z nami? I daleko to jest? Bo jak daleko, to mi się nie chce
- Mieszkam dwa domy dalej, więc jest blisko, a Sisi oczywiście idzie z nami.

I tak obie kobiety poszły do domu. Miona rozpaliła w kominku bez użycia czarów i poszła zrobić ciepłą czekoladę i kanapki. Gdy usiadły w kuchni to obie zjadły posiłek, a dziewczynka również dokarmiała Sisi.
- Amando? Czy wiesz gdzie tata pracuje? Jaka to firma?
- Nie, a po co ci to?
- Bo chciałabym się z nim skontaktować, powiedzieć, że jesteś cała i zdrowa.
- To zadzwoń do niego
- Ale nie mam jeszcze jego telefonu
- Ale ja mam i mogę ci podać – powiedziała dziewczynka i podała cyfry – tatuś uważa, że te cyfry są bardzo ważne i muszę je pamiętać, nawet gdyby obudził mnie w nocy
- Twój tatuś jest bardzo mądry
- Wiem.
Hermiona wyszła z kuchni i wyjęła komórkę. Wpisała numer, który podała jej Amanda i czekała, aż ktoś odezwie się po drugiej stronie. Po kilku sekundach odezwał się męski głos
- Tak słucham?
- Dzień dobry – przywitała się Hermiona – jestem pana sąsiadką i mieszkam na Rosestreet 16 i jakby to powiedzieć - zawahała się 
- Najlepiej od początku, wiem który to dom, ale nie miałem możliwości pani poznać jeszcze, ale słucham co ma pani mi do powiedzenia?
- Proszę się tylko nie denerwować, jest u mnie Amanda
- Co? Amanda? Porwałaś ją? Dzwonię na policję!!! - krzyk mężczyzny sprawił, że musiała oddalić słuchawkę od ucha
- Proszę się uspokoić - powiedziała delikatnym głosem
- Jak mam się uspokoić jak moja córka jest u jakieś obcej kobiety!!! - usłyszała przerażony głos ojca dziewczynki
- Jest u mnie bo bawiła się sama na ulicy w samym sweterku. Powiedziała, że pan jest w pracy a ona uciekła od złej kobiety, więc co miałam robić? Jak pan sądzi? – powiedziała szybko dziewczyna z nutką irytacji w głosie
- Może mogła pani odprowadzić ją do domu? Albo wie pani co? Ubieram się i za 15 będę u pani więc lepiej, żeby moja córka była cała i zdrowa

- Ok. czekam – Miona odłożyła słuchawkę i uznała, że to była chyba jej najdziwniejsza rozmowa w życiu

1 komentarz:

  1. Jeju, nie spodziewałam się tego ;) jestem mile zaskoczona. Amanda taka słodka.. Czekam na ciąg dalszy i przepraszam, że dopiero dzisiaj :)
    Pozdrowienia,
    Dravelia.
    Ps. U mnie rozdział kolejny, na który tak czekałaś ;)

    OdpowiedzUsuń