Przed Wami miniaturka zimowa. Będzie miała kilka rozdziałów i mam nadzieję, że do Wigilii się wyrobię. Będę dodawać dosyć krótkie części.
Mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Był mroźny styczniowy poranek gdy
Hermiona wróciła do domu po nocnej zmianie ze szpitala. Jedyne o czym marzyła
to gorąca czekolada, gorąca kąpiel i gorące łóżko. I tak też zrobiła. Gdy tylko
przekroczyła próg domu podbiegła do niej ukochana suczka Sisi rasy Spitzu.
Dziewczyna pogłaskała pieska i wypuściła ją na kilka minut na dwór, a sama w
tym czasie przygotowała sobie gorącą czekoladę. Z kubkiem w ręku zastanawiała
się jak wszystko szybko się zmienia. Po skończeniu szkoły dostała się na
magomedocynę i nawet nie zauważyła kiedy minęły jej cztery lata pracy w Mungu.
Jej życie to ciągła praca, nie miała życia prywatnego, może czasami jakaś
randka, ale to raz na kila miesięcy jakieś spotkanie, kolacja i na tym koniec.
Czasami zastanawiała się co jest z nią nie tak, że faceci uciekają od niej, ale
nigdy nie znalazła dobrego argumentu.
Dopiła czekoladę i poszła wpuścić
Sisi do domu. Zamknęła drzwi i na wszelki wypadek rzuciła kilka zaklęć dla
bezpieczeństwa. Choć wojna minęła kilka lat temu, to uważała, że lepiej dmuchać
na zimno.
Weszła po schodach na górę, wzięła prysznic
i przeszła do sypialni. Stojąc przed lustrem musiała przyznać, że zmieniła się.
Już nie jest tą dziewczyną ze szkoły. Teraz jej kasztanowe włosy układały się w
delikatne fale, a duże czekoladowe oczy świeciły się blaskiem i widać w nich
było odwagę i mądrość. Mimo, że była niska bo tylko 155cm wzrostu, to figurę
miała idealną, może nie taką jaką mają modelki, ale była zaokrąglona tam gdzie
trzeba. I wręcz była dumna ze swoich nóg, biustu i pośladków, zawdzięczała to
ćwiczeniom i była zadowolona z efektów. Zmieniła również styl ubierania.
Workowate ubrania zamieniła na eleganckie, wygodne i kobiece stroje. Uwielbiała
tego typu styl i zawsze starała się wyglądać perfekcyjnie przy jak najmniejszym
czasie wykonywania go. Teraz zakładając delikatna jedwabną zieloną koszulkę
nocną uśmiechnęła się w duchu i pomyślała o szkole, że za ten kolor przyjaciele
by się na nią obrazili.
Kładąc się do łóżka nastawiła
zegarek na 11:00, uważała, że 5 godzin snu wystarczy jej. Sisi widząc, że jej
pani śpi, również położyła się obok niej i obie odpłynęły w objęcia Morfeusza.
Czyżbym komentowała w terminie? :D
OdpowiedzUsuńCoś tu mało akcji, liczę że coś się zdarzy w następnej części :)
Ogólnie rozdział fajny, znalazłam parę literówek, ale cóż, każdemu się zdarzy.
Na moim blogu kolejny rozdział, zapraszam do przeczytania.
Pozdrowienia i weny
Dravelia