poniedziałek, 28 lipca 2014

do rozdziału 14 + miniaturka

Alexis jeśli chodzi o aktorów do wcześniejszego rozdziału to wybrałam tą dwójkę ze względu na ich wygląd. Potrzebowałam aktorów, która razem grała w filmie i oboje mieli jakieś fajne sesje. A że często natykam się na ich wspólne zdjęcia to wydawali mi się idealnym rozwiązaniem. 
Przykład ich wspólnych zdjęć z sesji, czyż nie wyglądają uroczo?





A jeśli chodzi o kolejny rozdział to pewnie w sierpniu coś napiszę, ale kiedy to jeszcze nie wiem.
We wcześniejszym poście miniaturka, zachęcam do czytania

pozdrawiam

Miniaturka nr 1 :)

Moja pierwsza miniaturka, taka troszkę inna i tak naprawdę nie wiem czy się Wam spodoba. Mogę tylko powiedzieć, że to był mój sen jeśli chodzi o większość opowiadanka. Przyznaję się, że nie potrafię pisać, tak krótkich opowiadań, więc to nowość dla mnie.

Zapraszam do czytania

                Minęło 20 lat od pokonania Lorda Voldemorta, świat magiczny od tego czasu żył w ciszy i spokoju. Zero wojen, dziwnych morderstw i nienawiści do niemagicznych.
Cieple powietrze sprzyjało wiosennym spacerom, o czym przekonała się Hermiona z Harrym. Przechadzka po spokojnym osiedlu, gdzie mieszkali rodzice tej filigranowej brunetki było milą odskocznia od dnia codziennego. Ich praca jaką wykonywali rzadko kiedy pozwalała się im spotkać. On szef działu aurorów a ona uznana na świecie magomedyk specjalizujący się w kardiochirurgi, również w świecie mugoli. Choć Miona bardzo rzadko odwiedzała rodziców to 18 urodziny siostry, były powodem jej przyjazdu a przyjaciel ze szkoły wiedział, że taka okazja na spacer i spotkanie może się długo nie powtórzyć.
Harry bardzo się ucieszył, że mógł spotkać się z nią. Postanowili, że będą spacerować po dzielnicy domków, gdzie mieszkali czarodzieje i ich rodziny mugolskie. Na tym jednym osiedlu mieszkali zarówno rodzice Miony z jej młodszą siostrą Aleksą, która również posiadała moc, jak i również po przeciwnej stronie osiedla mieszkał Ron z Luną. I tam się właśnie kierowali. Osiedle te w większości to alejki ogromnego parku, który był w centrum tej dzielnicy i był tworzony w liniach prostych i miał około po 5 km, dzięki czemu idąc prosto przed siebie, mogli z łatwością trafić do kolegi ze szkoły. 
Mimo, że nie widzieli się od dawna, to na początku mieli problemy z rozmową, oboje nie wiedzieli od czego zacząć, ale po pewnym czasie ich rozmowa potoczyła się gładko, że aż doszli w rejony kamienic, które od domu rodziców Miony były oddalone o jakieś 3 km, a mieszkał tam ich przyjaciel Ron ze swoją żoną Luną i czwórką dzieci. Przechodząc obok jednej z kamienic, Hermiona zaczęła oglądać i szukać pomysłu na wystrój balkonu, ale to co zobaczyła na jednym z balkonów zmroziło jej krew. Krzyknęła i zbladła na twarzy. Harry się przestraszył:
- Kochanie, co się dzieje?  Dobrze się czujesz?- nie mogąc odpowiedzieć wskazała palcem na jeden z balkonów. Chłopak powiódł wzrokiem za nią i sam stanął z szokowany.
Minęło kilka sekund zanim się ocknął i zaczął trzeźwo myśleć, wiedział że najpierw musi się zająć przyjaciółką, żeby nie musiała dłużej patrzeć na to.

             Widok był straszny. Na 2 piętrze na tarasie był człowiek. Człowiek samobójca, który się powiesił. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie jego strój i wygląd, co było dosyć dziwne w tym wszystkim. Po kilku godzinach dla Hermiony najbardziej pozostało właśnie to w pamięci jak był ubrany. Troszkę dziwnie było zobaczyć człowieka w takim stroju. Powiesił się mając na sobie brązowy garnitur, w zielone liście, a do tego słomkowy kapelusz na głowie, z pod którego wystawały rude włosy. To było straszne. A jego ubiór? Tak jakby chciał wyglądać dla kogoś elegancko, żegnając się z tym światem. Ale najgorsze było to, że tym samobójcą był Ron, ich najlepszy przyjaciel. Przyjaciel, którego również nie widzieli tyle lat, a dziś chcieli mu zrobić niespodziankę i  odwiedzić go. Ale niestety spóźnili się okazało się, że jakieś 30 minut. 
                 30 minut tyle wystarczyło a może by żył nadal. W rozmowie z Luna dowiedzieli się, że żona ich zmarłego przyjaciela zachorowała na raka piersi, którego zbyt późno wykryto a co za tym idzie zostało jej tylko kilka miesięcy życia i Ron nie był wstanie się z tym pogodzić. A że nie miał z nimi kontaktu to wszystko w sobie tłumił i to wszystko kiedyś musiało dać upust emocji i postanowił pisząc w liście, który zostawił, że to jest najlepsze pożegnanie z tym światem.
              Pomimo 20 lat gdy się rzadko widzieli to jednak przyjaźń pozostała i ten wstrząs sprawił, że postanowili coś zmienić w swoim życiu. O tego czasu Harry z Mioną spotykali się raz w miesiącu zawsze w pierwszą sobotę miesiąca. Cały dzień poświęcali wspomnieniom i swoim emocjom, życiem, doszli do wniosku, że przyjaźń jest najważniejsza i tylko to pomoże im dożyc starości, zwłaszcza, że oboje byli samotni i wcześniej ich całym światem była praca i praca, której poświęcili wszystko. Teraz postanowili, że trzeba to zmienić. Mimo, że nie znaleźli swojej drugiej połowy to doszli do wniosku, że im będą starsi to tym częściej będą się spotykać, aż w końcu gdy oboje mieli około 60 lat zamieszkali razem, aby z kimś dzielić swoje życie na starość. Bo najważniejsze jest dzielić życie z kimś kto jest dla nas przyjacielem.

wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 14

Do końca nie jestem pewna jak to się stało, ale przed Wami kolejny rozdział. Cieszę się, że co dziennie jest po 10-15 odwiedzin mojej strony, ale proszę zostawcie czasami chociaż słowo zachęty.
Ten tydzień miałam lekki w pracy a do tego piękna pogoda sprawiła, że moja głowa oszalała. 
Rozdział troszkę krótszy ale jest :D
Na koniec kilka zdjęć plenerów, miejsc, oraz sukni o których myślałam pisząc ten rozdział.
Zapraszam

Poranek dla wszystkich był ciężki. Wstać po 5 rano, żeby o 6 być już w limuzynie, to nie było najlepsze rozpoczęcie dnia zwłaszcza po wieczornej imprezie. Ale co zrobić, wszyscy się zgodzili. Jedyną osobą która była szczęśliwa to Paul. Obudził wszystkich oczywiście jak to miał w zwyczaju wskakując do łóżek swoich przyjaciół, jedynie ominął łóżka Harrego i Draco. Nie znał ich na tyle dobrze, żeby od razu wskakiwać do ich łóżek. Jeszcze dziś pamiętał chłodny głos bruneta z sypialni Miony. I mimo, że wiedział o dobrym charakterze chłopaka to jednak zdawał sobie sprawy, że stoi na straży prawa więc nie wiadomo czy przypadkiem nie ma gdzieś broni pod poduszką. Postanowił pukać do ich drzwi aż usłyszał ich krzyk.  
Wszyscy pięć minut przed umówioną godziną zeszli do limuzyny zabierając ze sobą kawę, którą trzymał Lucas na tacy przed drzwiami. Wyglądali strasznie, każdemu chciało się dalej spać a nie siedzieć w aucie.
- Po jaką cholerę my się zgodziliśmy na to. Paul ja cię kiedyś zabiję – odezwał się Mark – i mam nadzieję, że Harry od sprawy zbrodni będziesz z daleka się trzymać – odezwał się Potter
- O to się nie martw, nawet pomogę ci ukryć ślady zbrodni
- Popieram cię braciszku. Nie pamiętam kiedy byłam ostatnio tak zmęczona – ziewnęła Jasmin
- Ale was chociaż nie bolą nogi i biodra, czuję się jakby ktoś walcem mi po nich przejechał. Nie czuję nawet "jego" z tego bólu
- Griffin – odezwała się Hermiona – nie czujesz swojego małego przyjaciela bo zbyt dużo wczoraj tańczyłeś, ale to dziwne, że masz zakwasy – zastanowiła się chwilę dziewczyna – zawsze mówiłeś, że masz kondycję jak mało kto a tu taka niespodzianka. Kilka minut tańca i wysiadłeś. Czuję się zawiedziona
- No dobra przyznaję się do tego kondycji nie mam, ale do innych rzeczy sama wiesz jaka dobra – i uśmiechnął się chłopak
- No dobra Paul – przewał im Harry – gdzie najpierw jedziemy?
- Do ogrodu botanicznego, powinno wam się spodobać, wieczorem w apartamencie kilka zdjęć a jutro w pałacu. Pogoda może i nie jest najlepsza i nie będzie zbyt ciepło, ale cóż takie życie modeli.
- Już nie mogę się doczekać, ale mam nadzieję, że jakieś śniadanie będzie na nas czekało.
- A ty tylko o jedzeniu Mark, ale tak czeka na was śniadanie
- Jak tak to możemy jechać dalej. Draco? A czemu ty się nie odzywasz, powiedz coś ciekawego o sobie albo o czym myślisz. - zwrócił się do blondyna Paul
- Nie mam nic do powiedzenia oprócz tego jak uciec z tego miejsca
- Dobre – zaczął śmiać się Mark z wypowiedzi blondyna – też o tym myślałem jak jechałem pierwszy raz na sesję do magazynu sportowego. To była istna katastrofa.
- Pamiętam tą sesję twoją bracie. Ja jeszcze wtedy aż tak nie grałam dobrze, żebym i ja musiała brać udział. Było komicznie uwierzcie mi. Wyobraźcie sobie, że Mark stał jakby mu ktoś kij od miotły przyczepił do nóg i kręgosłupa. Nie poruszał się, stał prosto, a mina jakby ktoś go obdzierał ze skóry. Dosłownie – Jasmin zaczęła się śmiać a za nią reszta towarzystwa
- No dobra kochani – odezwała się Miona – wydaje mi się, że trzeba spróbować się wyciszyć ok.? Może uda się nam zdrzemnąć.
Reszta drogi minęła w spokoju. Jedni jak Griffin i Mark siedzieli na smart fonie i przeglądali pocztę i strony biznesowe bądź sportowe, dziewczyny próbowały zasnąć a Harry i Draco zastanawiali się co tu robią. Gdy dojechali na miejsce poszli od razu do pokojów specjalnie dla nich przygotowanych. Dziewczyny które szły przodem po przekroczeniu drzwi pisnęły z zachwytu i pobiegły do blondynki, która już na nich czekała.
- Celine, jesteś. Jak my się stęskniłyśmy – powiedziała Jasmin
- Nie było mnie tylko kilka dni co będzie jak wyjadę na kilka miesięcy
- Jak to co? Oczywiście, że odwiedzimy ciebie w USA.
- To bardzo się cieszę, a teraz pozwólcie, ale pójdę się przywitać z panami – i mówiąc to Celine podeszła do chłopaków i przywitała się z każdym. – Paul nawet nie wiesz jak się cieszę, że mogę brać udział w sesji tej. Powiedziałam o tym mojemu menagerowi i uznał to za świetną promocję. Tym bardziej, że odcinki z moim udziałem będą na wiosnę tak samo jak ta sesja. Więc idealnie.
- Chociaż ty jedna jesteś szczęśliwa z tego powodu
- Hermi, Jasmin – zawołała przyjaciółki – a kim są ci wysocy przystojniacy, stojący pod ścianą? Zwłaszcza ten brunet
- To znajomi z mojej szkoły, chodź poznasz ich
Po krótkim przywitaniu, Paul kazał wszystkim przebrać się w szlafroki a potem siadać przed lustra i tam każdą osobą z osobna zaczęły zajmować się makijażystki i fryzjerzy. Po kilku minutach przyszły również kolejne trzy osoby, które miały brać razem z nimi udział w sesji. Celine szeptem powiedziała Mionie, że blondyn i brunetka, którzy właśnie przyszli to znani amerykańscy aktorzy znani z SAGI zmierzch, a ruda wysoka dziewczyna jest podobno jedną z lepszych polskich modelek.
Oczywiście panowie dosyć szybko przeszli do następnego pokoju gdzie w spokoju mogli przymierzyć ubrania do pierwszej sesji i zrobić minimalne przeróbki. Później mieli czas dla siebie, zanim kobiety by się nie przygotowały. Panie natomiast siedząc przed lustrami zajadały się owocami, piły wodę i rozmawiały. Okazało się, że aktorka nazywała się Ashley i była bardzo miłą kobietą tak samo jak Polka Iza.
Dziewczyny tak były pogrążone w rozmowie, że nawet nie zauważyły gdy ich wygląd był gotowy. Każda miała rozpuszczone falowane włosy spięte z jednej strony. Do tego czerwone usta i smoky eses. Gdy przeszły do tymczasowej garderoby od razu zaczęły się przebierać w wieczorowe suknie. Suknie były piękne, ale oczywiście to Elie Saab więc czego można się było spodziewać, do tego jeszcze szpilki od Jimmy Choo i  dziewczyny były już gotowe.
Weszły do ogrodu i od razu podeszły do przyjaciół.
- Moje panie – zaczął Griffin – wyglądacie przepięknie – zwracając się do nowych w towarzystwie – a was piękne panie nie miałem jeszcze przyjemności poznać. Jestem Griifin a ci tutaj to Mark, Harry i Draco
- Miło was poznać. Jestem Ashely
- A ja Iza
- A jestem Kellan, nie miałem jeszcze możliwości się z wami przywitać – powiedział blondyn, podchodząc w idealnym granatowym garniturze Diora
- Witaj Kellan – powiedziała z delikatnym uśmiechem Miona – jestem Hermiona, ta blondynka to Celine a to jest Jasmin. Tak patrzę na całe te towarzystwo i coś czuję, że będzie idealnie.
- To co zaczynamy? – podchodząc do wszystkich powiedział Paul. I zaczęła się ciężka praca.   

Na co dzień Paul był miłym, zwariowanym chłopakiem, lecz gdy był w pracy zamieniał się w człowieka wrednego, upartego i do bycia dobrym brakowało mu dużo. Modele i modelki dostali w kość. Fotograf był bezwzględny. Jego przyjaciele wiedzieli jak pracuje, bo widzieli go w akcji. Kellan z Ashley mieli już nie jedną sesję za sobą tak samo jak Iza, która tych sesji miała tyle, że nawet trudno jej zliczyć to.
Najgorzej było dla Malfoya, dla którego to była pierwsza praca i teraz miał problem. Stać w danej pozycji albo poruszać się tak jak chciał fotograf to było za dużo dla niego. Przecież nikt nie ma prawa nim dyrygować, ale zgodził się i teraz nie może odejść bo jak to by wyglądało. Potter i Granger wtedy mieliby radochę. A on jako prawdziwy Malfoy jak coś postanowił to tak musi pozostać. Cieszył się jedynie, że modelka która stała obok niego to była nowo poznana brunetka i nie należała ona do grona przyjaciół Granger.
            Zdjęcia w ogrodzie minęły im dosyć szybko. Potem była przerwa na mały lunch i znów zmiana klimatu. Kobiety miały bardziej szalone fryzury ciemniejszy makijaż do tego sukienki bardziej błyszczące. Faceci zostali ubrani natomiast w ubrania typu sportowa elegancja. Kolejna sesja został zorganizowana na wynajętym balkonie w centrum Londynu. Kilka ujęć przy zachodzie słońca z drinkami i piwem. Luźna kompozycja miała na celu pokazać przyjaźń między nimi.
            Do domu wszyscy wrócili zmęczeni i niestety wiedzieli, że czekają ich jeszcze dwa dni tej męki. Piątek i sobota minęła im szybko. Pobudka z samego rana, limuzyna, styliści i sesja. Kolejne ubrania, kolejne miejsca. Najbardziej cieszyli się z typowo sportowej sesji w parku, na rowerach, rolkach,  która miała pokazać, że nawet w bluzie kobieta może wyglądać ciekawie. Natomiast ostatnia sesja w sukniach ślubnych to już była ciężka praca. Paul połączył ich w pary: Harry z Celine, Jasmin i Kellan, Ashley i Mark, Griffin i Iza oraz Miona i Draco. Wszyscy oprócz ostatniej dwójki byli zadowoleni, a najbardziej cieszył się Harry, któremu ta drobna blondyneczka wpadła w oko. Poustawiał ich w miejscu gdzie było bardzo romantycznie. Dwie huśtawki po środku trzech dużych drzew dały piękny widok. Celine i Iza na huśtawkach delikatnie były huśtane przez swoich partnerów. W środku metr dalej za huśtawkami stał Kellan z Jasmin i obejmował ją od tyłu. Z lewej Ashley z Markiem udawali, że tańczą w rytm delikatnej melodii a z prawej Draco miał pocałować swoją partnerkę w czoło, obejmując ją w talii. I z tym zadaniem było najtrudniej im na początku. Ale nie minęło nawet kilka minut a muzyka która Grala w tle, włączona przez Griffina prawiła, że każdy z nich wczuł się w swoją rolę. Niby taki zwykły pocałunek, ale był bardzo czuły i słodki.
            Na początku Draco był zły i wkurzony, że niby on wielki Draco Malfoy ma całować szlamę? Nie ma nawet mowy, nic nie jest wstanie skłonić go do tego. Owszem Granger wyglądała ślicznie i tak niewinnie jak zobaczył ją pierwszy raz. Miał ochotę podejść do niej i przytulic ją i pocałować, ale się opamiętał. Przecież on nie będzie się aż tak nisko upadać. Teraz patrząc na wszystkie te pary jak tworzą i wcielają się w przyszłych małżonków poczuł że i on chce aby to tak wyglądało. Zwłaszcza, że Potter śmiał się i flirtował z tą blondynką. To co on nie potrafi? Wygra…
            Hermiona po ostatnim śniadaniu w środę gdy uzmysłowiła sobie, że uważa Malfoya za bardzo przystojnego faceta, bała się. Bała się, że wyśmieje ją, bała się, że posunie się za daleko. W czarnym garniturze Bossa wyglądał jak młody bóg, a ona mając na sobie tą piękną suknię ślubną czuła się jak księżniczka. Podczas przymiarki o mało co nie popłakały się zakładając te suknie, nawet żartowały śpiewając pieśni weselne. A teraz ma być blisko z Malfoyem, no cóż nie ma wyjścia. Trzeba grac jak Paul wymaga.
            Nie było tak źle – oboje pomyśleli po zakończeniu, zero kłótni, dogryzek. W końcu udawali przyjaciół ze szkoły przed wszystkimi i mimo, że było trudno to dosyć dobrze im to poszło. Draco i Miona pomyśleli również, że z chęcią by to powtórzyli. Oczywiście nie suknia i cała oprawa, ale ta bliskość, ten dotyk, ten prąd który przebiegł po złączeniu dłoni. To było coś nowego dla ich dwojga. Wiele razy byli w bliskich kontaktach z innymi partnerami, ale pierwszy raz poczuli jakieś przyciąganie względem siebie, czego się troszkę przestraszyli. Można powiedzieć, że sobotę kończyli z mętlikiem w głowie, ale też zdali sobie sprawę z tego, że od teraz coś się zmieni.
            Przebierając się w swoje prywatne ubrania i zmywając makijaż chcieli zaprosić na imprezę Ashley, Izę i Kellana ale ci odmówili. Podobno Ash i Kellan mieli zaplanowane plany i tylko dziewczyny domyśliły się, że ta dwójka chciała zostać sama. Z daleka było widać, że ciągnie ich do siebie, te ukradkowe spojrzenia, uśmiechy… Iza natomiast miała za 4 godziny samolot do Japonii i tam na kolejne sesje. Wypili jedynie szampana i zjedli owoce i sery i każdy odjechał w swoją stronę.

            Gdy wszyscy oprócz Paula siedzieli już w limuzynie uznali, że spotkają się dopiero w poniedziałek wieczorem u Griffina. Teraz byli za bardzo zmęczeni aby świętować zakończenie. Ale obiecali sobie, że poniedziałek będzie ich. Gdy tylko Miona z Draco i Harrym wyszli z samochodu pod rezydencją to każde z nich rozeszło się do swoich pokoi aby odpocząć po ciężkich dniach.

 Suknia Izy
 Suknia Celine
 suknia Miony
                                              Suknia Ashley i Jasmin






i na koniec suknie ślubne
 Alice

                                           Celine                      Jasmin                    Iza
                                                             Hermiona

wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział 13

Zapraszam na kolejny rozdział
Notkę dedykuję Alexis. Mam nadzieję, że nadal będziesz z chęcią czytać moje opowiadanie.
Jakiś czas temu miałam 1500 wejść na bloga. Byłam bardzo zadowolona, bo już jakiś wynik. Żałuję jedynie, że tak mało osób komentuje, więc nawet nie wiem czy to czyta ktoś. 

Nie, nie, nie i jeszcze raz nie dla tego domu i tej szlamy. Jak ja jej nienawidzę. Z chęcią posłałbym Avadę w jej stronę a potem uciekł w jakieś odludne miejsce. Nawet na drugi koniec świata, byle jak najdalej od niej. Co ona sobie wyobraża, że jest pępkiem świata, że to jak jest bogata czyni ją jakąś pieprzoną królową? I teraz może się wręcz litować nad biednym, osieroconym człowiekiem, który chwilowo, powtarzam chwilowo jest bez środków do życia. Niech tylko oddadzą nam dostęp do skrytki a zobaczy kto tak naprawdę jest biedny. Ona i tylko ona. Jej majątek a mój to dwa odlegle światy. Zobaczy co się stanie…
Mam jej dosyć i z chęcią wyszedłbym teraz z tego domu i już nigdy nie wrócił. Tylko co z matką? Ona nie ucieknie, jest za słaba, żeby powiedzieć dość i coś zmienić w swoim życiu. Więc muszę zostać i się męczyć i znosić to całe towarzystwo wzajemnej adoracji. A będzie jeszcze gorzej. Jak znów ci mugole jutro przyjdą to chyba harakiri urządzę sobie. Co oni sobie myślą, że są pępkiem świata? Wchodzą jak do siebie i jeszcze ten w sypialni Granger… Co on sobie wyobrażał podrywać mnie. Wiem, że każdy mnie pragnie, ale bez przesady tylko brakowało żeby jakiś pedzio to robił i to jeszcze w towarzystwie szlamy, która się z tego śmiała i tego pożal się Złotego Chłopca. I on ma być tutaj jutro i nocować. Chyba trzeba będzie zamknąć się od środka w pokoju… I pilnować matki oczywiście. Tyle mugoli, żeby nikt jej nic nie zrobił. No dobra 1:0 dla Granger zostaję.
Ciekawe kiedy moja matka przyjdzie z reprymendą, bo że przyjdzie to jestem tego pewny w 100 procentach. Ona i te jej zasady kobiety idealnej i przykładnej czysto krwistej damy… Zawsze to podziwiałem u niej, że nie ważne gdzie, ważne jak… Jej motto, wszędzie jesteś damą teraz doprowadza mnie do furii.
Oho, chyba ich słyszę. Na pewno ktoś wchodzi po schodach… No tak matka z resztą… Ciekawe o czym tak dyskutują. Słyszę, że drzwi obok się zamykają czyli Potter jest u siebie a dalej nic się nie dzieje. Nie zachodzi do mnie? Ciekawe… Pewnie jutro to zrobi. Jak tak to niech tak będzie.
Malfoy od momentu wyjścia z salonu zamknął się w swoim pokoju i prowadził monolog. Był zły i było to widać, chodził po pokoju w kółko i miał chęć coś rozwalić. Z biegiem czasu ta złość ustępowała, a gdy usłyszał kroki był już na tyle spokojny, że czekał już tylko na matkę. Psychicznie nastawił się na jej słowa, a tu niespodzianka poszła sobie dalej. Wiedział, że jeśli od razu nie przyszła, to później już nie będzie jej i rozmowę odłoży do dnia następnego. Chłopak wziął prysznic i poszedł spać.
Następnego dnia zszedł przed 8 na śniadanie oczywiście w ubraniach, które miał dzień wcześniej. Chciał się zapytać kiedy będą nowe, ale był za bardzo dumny, więc usiadł przy stole i czekał. Dopiero co wszystko było przez Amandę przygotowywane i podawane. Dowiedział się również, że zaraz reszta też zejdzie na posiłek. Po chwili na śniadanie zeszła Granger, która była już w pełni ubrana i gotowa wręcz do wyjścia. Zasiadła do stołu i zaczęła od owsianki z owocami.


Malfoy musiał przyznać, że prezentowała się świetnie. Sweter i spodnie, które miała na sobie wyglądały idealnie na niej. A te wysokie buty? I jeszcze ten delikatny makijaż, dzięki niemu mógł zobaczyć jakie ma wielkie brązowe oczy i te usta. Stworzone do całowania. Wiedziała co robi nakładając na nie tylko błyszczyk. Czy ona zdawała sobie sprawę z własnego wyglądu? Pewnie tak i to była jej broń na większość mięczaków… Ale nie na niego…
- Malfoy!!! – krzyknęła dziewczyna – Czy ty mnie słuchasz?
- Yyyy, tak, ale powtórz co mówiłaś – ocknął się chłopak, tak się na nią zapatrzył, że nie słyszał co do niego mówiła
- Pytałam się, czy widziałeś się z matką. Po śniadaniu, jak Harry zejdzie i się pośpieszy wybieramy się na miasto on do biura a ja po wczorajsze zakupy, które zamówiłam – powiedziała biorąc do ręki croissanta i dżem brzoskwiniowy
- I dlaczego mi o tym mówisz?
- Może dlatego – zaczęła co raz bardziej tracić cierpliwość – że zamówiłam tobie ubrania, w których będziesz chodzić. Zawsze coś może się im stać. Mogę na przykład zmienić kolor na jakieś pastele, biel lub kupić ci ubranka różowe bądź w kwiatki. I w takie piękne ciuszki ubierzesz się dzisiaj na imprezę i będziesz w nich chodzić na co dzień.
- Nie odważysz się
- Oj żebyś wiedział, jaką mam ochotę na to. Z radością zobaczyłabym cię w spodniach w arbuzy a do tego sweter z grubej wełny w małe koliberki.
- Tylko spróbuj a zobaczysz co oznacza wściekłość Draco Malfoya
- Oj się boję, biednego Draconka, któremu nie spodobały się spodenki – złość była co raz bardziej widoczna w ich oczach, ale coś jeszcze się kryło w nich, jakby lekka nuta rozbawienia, o której nie zdawali sobie sprawy
- Co tam kochani? – przerwał im Harry
- Kochani? – zapytała się dziewczyna
- Naćpałeś się? – w tym samym czasie zapytał się blondyn
- Mam dziś wspaniały humor – odpowiedział brunet i usiadł do stołu – To co Miona, śniadanko i wyruszamy?
- Jasne. Ja już kończę więc pośpiesz się. – Wiedziała, że ma jeszcze czas więc dolała sobie kawy do filiżanki i popatrzyła na chłopaków. Musiała przyznać, że oboje prezentowali się dobrze. Harry w białej koszuli i czarnych spodniach wyglądał bardzo elegancko i przede wszystkim przystojnie. Ale to musiało z przykrością stwierdzić, że Malfoy wyglądał bosko. Zwykle jeansy i czarna bokserka, do tego potargane blond włosy. Z przykrością stwierdziła, że po raz pierwszy popatrzyła na niego troszkę inaczej. To chyba wina tej kawy. Zawsze ją rozluźniała, ale żeby do tego stopnia. Cholera jasna, on jest mega przystojny.
- Harry – powiedziała z lekkim niepokojem dziewczyna
- Tak Miona?
- Będę czekała w samochodzie pośpiesz się
Dziewczyna szybko wyszła z salonu i udała się do samochodu. Nie minęło nawet 5 minut a w samochodzie pojawił się brunet i wyjechali z domu.
- Hermi, czemu tak szybko uciekłaś z jadalni? – zapytał się chłopak
- Nie rozumiem o czym mówisz
- Jak to nie. Siedziałaś, piłaś kawę i w pewnym momencie o mało co nie wylałaś jej. Wstałaś jakby goniło cię stado hipogryfów. Więc co się dzieje?
- Nic Harry, zamyśliłam się. Zaraz tutaj jest park, więc wypuszczę cię i możesz się aportować dalej.
- Jasne, nie myśl, że jak teraz mi nie wyśpiewałaś swoich myśli to tak zostanie… Znajdę sposób i dowiem się wszystkiego.
- Nawet na to nie licz przyjacielu – uśmiechnęła się dziewczyna i gdy przejeżdżali obok parku, zatrzymała samochód. Harry wysiadł a ona pojechała dalej do centrum.

Harrods miejsce gdzie uwielbiała robić zakupy, w którym czuła się jak w najlepszym miejscu na ziemi. Zaparkowała na parkingu i poszła po swoje zamówienie. Na szczęście w sklepie gdzie odbierała swoje rzeczy znali ją na tyle dobrze, że dosyć szybko udało jej się wszystko zapłacić i sprawdzić czy jest. Obładowana torbami wróciła do samochodu. Uważała, że czeka ją teraz nagroda więc po drodze zajechała na szybkie espresso i makaroniki, które uwielbiała. Kupiła jeszcze ich na drogę i przede wszystkim na jutrzejszą kawę z rodzicami. Była w wyśmienitym humorze, kochała zakupy a jeszcze bardziej te małe ciasteczka makaroniki. Do tego wizja dzisiejszego spotkania z rodzicami i już wiedziała, że nic a tym bardziej nikt nie zepsuje jej tego dnia.
Wróciła szybciej niż się spodziewała, dochodziła dopiero 13 więc miała jeszcze godzinkę do spotkania z przyjaciółmi. Gdy weszła do mieszkania to pierwsze co zrobiła to zawołanie Draco. Okazało się, że był w salonie w matką więc nie musiała wołać drugi raz
- Czemu krzyczysz kobieto? – zapytał się chłopak
- O dobrze, że jesteś. Musisz mi pomóc przynieść pakunki z samochodu – złapała go za rękę i wyprowadziła na zewnątrz.
Chłopak był tak zaskoczony, że pozwolił się prowadzić a do tego jeszcze nic nie mówił jak dziewczyna wepchnęła mu wręcz do ręki pełno toreb. Ledwo niosąc to wszystko, położył wszystko w salonie.
- Uważaj, tam są bardzo delikatne ubrania twojej mamy, no i kilka twoich – mówiąc to dziewczyna zaczęła rozdzielać na kupki rzeczy, które zakupiła i tak każdy dostał nowe ciuszki. Malfoy nawet nie podziękował, gdy brał swoje na górę ale widziała w jego oczach zadowolenie. Narcyza wzięła swoje a brunetka wchodząc na górę zabrała również Harrego. Ubrania chłopaka zostawiła w jego pokoju i poszła do siebie aby się przebrać w coś wygodniejszego. Gdy to zrobiła zeszła na dół zobaczyć jak wszystko wygląda. Była zadowolona. Jadalnia została przygotowana na kolację dla 10 osób.  W salonie i jadalni wazonach stały świeżo ścięte róże i dało to idealny klimat w pomieszczeniach na spotkanie w miłym gronie. Dziewczyna również zajrzała do kuchni i zobaczyła, że praca idzie pełną parą. Pokoje rodziców również były już przygotowane. Nawet nie zauważyła gdy doszła 14 i powoli zaczęli schodzić się przyjaciele.
            Pierwsze co zrobili jej przyjaciele to siłownia i zumba. Panowie byli zadowoleni, że jako pierwsi mogli używać jej sprzętu. Uwielbiali ruch co można z łatwością było zobaczyć po ich ciele. Trzech wysokich wysportowanych facetów czysty testosteron… A Miona i Jasmin to uwielbiały. Gdyby była jeszcze Celine to już byłoby idealnie, ale niestety plan zdjęciowy ważniejszy. Ważne, że dojedzie na sesję Paula. Dziewczyny natomiast zajęły się tańcem, ale na początku zaczęły od jogi. Uważały, że krótkie rozluźnienie pozwoli na im na ploteczki. Po 30 minutach gdy włączyły tańce i minęły trzy kawałki zauważyły, że do tańca dołączyli się również panowie. Razem w piątkę ich taniec wyglądał zabawnie, zwłaszcza ruchy bioder ich kolegów. Trzeba powiedzieć, że mieli bardzo duży dystans do siebie a ich przyjaźń pozwoliła się im bawić. Ich taniec z jednej strony zabawa, ale z drugiej ruchy dziewczyn przy tańcach latino zwłaszcza biodra, piersi były wykonywane bardzo dokładnie, co sprawiało namiętny taniec, który mógłby rozpalić nie jednego faceta. Tak dobrze się bawili, że nie zauważyli nawet jak ktoś przyglądał się im zza przeszklonych drzwi. Dopiero po jakimś kawałku i obrocie Mark zauważył dodatkową widownię. Szepnął słówkiem do Griffina i obaj pod pretekstem pójścia po wodę podbiegli do drzwi i zaciągnęli Malfoya do środka. Miona nacisnęła pauzę i wszyscy odwrócili się do blondyna
- No Draco – odezwała się Jasmin – zapraszamy do tańca
- Ja nie tańczę – odezwał się chłopak
- Nie wierzę, masz ciało stworzone do ruchu i tańca – powiedział Paul do niego i mrugnął do niego
- Dajcie mu spokój – odezwała się Miona – jak nie chce to nie, nie będziemy go zmuszać
- Choć raz mówisz mądrze – przerwał jej Malfoy
- Oczywiście, że mówię mądrze, w końcu po co mamy kazać ci tańczyć jeśli po prostu tego nie potrafisz, albo po prostu moja ulubiona freteczka tchórzy – uśmiechnęła się do niego wyzywając go do potyczki słownej
- Ja nie potrafię tańczyć? Chyba śnisz kobieto. Jestem w tym najlepszy – powiedział troszkę zirytowany chłopak, co jak co, ale on wiedział co to taniec. 
              Gdy był młodszy uczył się kroków ale to było kiedyś a tutaj będzie musiał powtarzać ruchy za kimś czymś co było w tym plastiku na ścianie. Ale powiedział sobie, że im pokaże. Na szczęście założył już nowe ubrania i czuł się o wiele lepiej mając na sobie coś czego nie miał wcześniej Złoty Chłopiec. Niby to tylko spodnie dresowe i czarna bokserka i zwykle adidasy, ale były nowe a to się liczyło najbardziej. Teraz stanął obok nich i doszedł do wniosku, po jakiego czorta wszedł na piętro byłej Gryfonki. Ciekawość zgubiła go. Słyszał muzykę i krzyki i był ciekawy jak bawią się mugole a to co zobaczył na piętrze było dziwne. Sala gdzie byli wszyscy była duża. Jakiś sprzęt pod ścianą odgrodzony szybą. A piątka mugoli stała w drugim końcu sali i skakali, albo tańczyli. Owszem kobiety tańczyły, a to co wyprawiali faceci trudno nazwać było tańcem bardziej jakąś zabawą. Teraz i on sam stał razem z nimi obok Granger i musiał tańczyć. I wszystko dlatego, że nazwała go fretką i to do tego tchórzliwą. Ale zobaczą, że Malfoy zawsze wszystko robi najlepiej, więc 1:1 mamy. 
              Brunetka znowu włączyła zumbę i wszyscy zaczęli się bawić. Na samym początku najwięcej z siebie dawali oczywiści Granger i Malfoy. Mimo wielu pomyłek jak na pierwszy raz wychodziło im co raz lepiej wszystko. Energia jaka przechodziła pomiędzy nimi była jak iskra namiętności. Reszta zauważyła, że coś pomiędzy jakby iskrzyło. Co chwilę zauważali ukradkowe spojrzenia tej dwójki i mimo rywalizacji na twarzach widzieli również nutkę rozbawienia. Po 20 minutach treningu wszyscy padli na podłogę
- Czuję się jakby ktoś przejechał po mnie walcem – odezwał się pierwszy Griffin
- Bo trzeba coś więcej robić na siłowni a nie jedyny twój trening to sex – odpowiedział mu Mark, który wstał i poszedł po wodę dla każdego – popatrz tylko na mnie - pokazał swój umięśniony brzuch - same mięśnie zawdzięczam ciężkiej pracy, ćwiczeniom i teraz nawet nie czuję się zmęczony, a nie tylko sex i sex
- Ty i sex? – odpowiedział mu – Przecież to jest coś czego ci brakuje w życiu
- Dobra panowie, spokój – odezwała się Jasmin – My z Mionką idziemy się przygotować
- Masz rację kochana – Hermiona i Jasmin wstały – przypominam wam, że o 19 wszyscy spotykamy się w salonie, żeby przywitać rodziców. Tylko ładnie się ubierzcie – dodała z uśmiechem i wyszła z Jasmin
W Sali ćwiczeń zostali sami chłopacy i pierwszy rozmowę zaczął Draco
- Dobra ja też się zbieram
- Poczekaj Draco, mam pytanie do ciebie – powiedział Paul
- Jakie?
- Jest taka sprawa i tak naprawdę już każdy się zgodził nawet Harry. Potrzebuję osób do pewnej pracy. I chciałem się zapytać czy byś się zgodził
- Nie.
- Nie? Ale dlaczego? Proszę musisz się zgodzić – padł przed nim na kolana – jesteś moją jedyną nadzieją. Błagam... Zrobię wszystko co mi tylko rozkażesz. Zrób to. Proszę...
- A co miałbym robić? – zapytał z ciekawości blondyn
- Ładnie wyglądać
- I tylko tyle? – był ciekawy ale również miał wielką ochotę go prosić by w końcu przestał klęczeć przed nim, co innego gdyby to była kobieta ale nie ten facet, więc wolał się zgodzić, a jeśli nie musi nic robić trudnego to co mu szkodzi. 
- Tak tylko tyle.
- Zgadzam się – i wyszedł zanim by Paul coś jeszcze powiedział
- Udało się – ucieszył się fotograf i doszedł do wniosku, że najbliższa sesja będzie idealna
- Tylko nie skacz z radości za bardzo – odezwał się Griffin i zaproponował - To co teraz basen? – Panowie poszli na basen i czas przygotowań minął wszystkim dosyć szybko.

Kilka minut przed 19 Hermiona zeszła na dół gdzie zobaczyła, że w salonie siedzi już Narcyza w pięknej długiej zielonej sukni a obok niej są jeszcze Paul, Griffin i Mark. Gdy dziewczyna weszła do środka chłopaki aż gwizdnęli z podziwu. Wyglądała świetnie, specjalnie na tą okazję wybrała biało – czarną sukienkę i koronkowe szpilki.


Po chwili przyszła również Jasmin w delikatnej miętowej sukience. 

Dziewczyny prezentowały się wyjątkowo i teraz mając w dłoniach kieliszki z białym winem czekały na rodziców Miony i Harrego, który powinien już dawno wrócić z pracy.

Po 19 przyjechali rodzice i Hermiona była w siódmym niebie. Jej szczęście było wypisane na twarzy i Draco musiał przyznać, że dawno nie widział jej tak zadowolonej i szczęśliwej. Powitaniom nie było końca, wszyscy przyjaciele dziewczyny również z radością witali się z Państwem Granger. Dziewczyna przedstawiła również im Narcyzę i Draco i powiedziała, że później wszystko im wyjaśni. Gdy zasiedli do stołu wpadł zdyszany Harry i od razu pobiegł na górę. Wziął szybki prysznic i zszedł na dół. Przywitał się z gospodarzami a na pytanie Jasmin jak minął mu dzień w pracy odpowiedział, że miał dużo papierkowej roboty. Spojrzał znacząco na Hermionę i już wiedziała, że wieczorem będą mieli o czym rozmawiać. Wieczór minął im spokojnie.
Narcyza dosyć dużą część tego czasu spędziła w towarzystwie Jane Granger, która okazała się bardzo miłą kobietą i miały jedną wspólną miłość czyli modę i podróże. Pani Malfoy musiała przyznać, że bawiła się dobrze. Te spotkanie było inne niż te w do których była przyzwyczajona. Tutaj była radość, zabawa i szacunek i nie było tak sztywno jak w Dworze Malfoyów. Owszem zauważyła klasę i elegancję rodziców Hermiony i cieszyła się, że to w tym miejscu jest teraz, tym bardziej, że to dom na podobnym poziomie do jakiego była przyzwyczajona. A dzisiejsza rozmowa z tymi trzema młodymi chłopakami dała jej jakąś nadzieję na lepsze jutro. Adorowali ją, rozmawiali normalnie i poczuła się wyjątkowa mimo swojego wieku i chociaż zdawała sobie sprawę, że to jest dla nich zabawa albo też i normalność to dało jej jakąś satysfakcję, że jest coś warta. Zastanawiał się tylko jakie wiadomości ma Harry, czy coś wiadomo, ale musiała poczekać do zakończenia.
Draco, który siedział teraz pomiędzy przyjaciółmi dziewczyny i jej ojcem był zmęczony i troszkę wkurzony. Jedyna rzecz jaka mu się podobała to whisky, której w końcu mógł się napić., a marzył o tym od dawna. Nie rozumiał o czym oni mówią, oczywiście wiedział już czym jest samochód, ale ich rozmowa była o szybkości, jakiś koniach w tych samochodach. Czyli o czym? A gdy się go zapytali jakim on jeździ, to kompletnie nie miał pojęcia co im odpowiedzieć, ale wyręczyła go Granger mówiąc, że limuzyną i ma kierowcę. Wiec co to jest limuzyna? Nie wiedział, ale się dowie tego.
Wieczór minął dosyć szybko i gdy wszyscy kierowali się do swoich sypialni Paul przypomniał im, że o 6 mają być w limuzynie.
Miona przekazała Malfoyom i Harremu, żeby gdy się tylko przebiorą przyszli do jej pokoju. I nie minęło nawet 30 minut a wszyscy siedzieli już w jej magicznym pokoju. Narcyza i Draco byli pod wrażeniem, ale ważniejsze było teraz tylko co do powiedzenia ma Harry.
- No Potter, gadaj – powiedział zniecierpliwiony Malfoy
- Kingsley chce się z wami spotkać. I mimo, że powiedziałem mu, że nic nie wiecie to się uparł, więc nie ma  wyjścia
- Harry – odezwała się Miona – Tak myślałam, że będzie chciał nas odwiedzić. Ciekawe tylko skąd Snape o tym wiedział. Niech przyjdzie w niedziele po 17, wtedy służba ma wolne i będę mogła go wprowadzić bez problemu do domu. Trzeba napisać też liścik do Snape, żeby był obecny. – mówiąc to wstała i podeszła do biurka po papier i atrament. Napisała kilka słów i przyczepiła list do swojej sówki Ateny, gdy to pisała Harry kontynuował
- Oczywiście, nadal są na waszej posiadłości aurorzy, którzy szukają jakiś dowodów. Podobno znaleźli jakieś książki, obrazy, które nie zostały zniszczone więc namówiłem ministra żeby i to ze sobą zabrał, tak jak resztę rzeczy które są czyste. Podobno w gruzach znaleźli kartkę, która była tak jakby podrzucona. Na czystym pergaminie, zero śladów jakoby należała do waszego domu, bardziej ktoś ją podrzucił. Były na niej nazwiska kilku osób, które zostały zamordowane w ostatnim czasie i ostatnim nazwiskiem na tej liście był wasz ojciec. Więcej niestety nie mogę powiedzieć. Może Kingsley wam powie, ja nie mogę.
A teraz wybaczcie, ale muszę się wyspać, kto to wymyślił o 6 rano… - mówiąc to wyszedł z pokoju dziewczyny i skierował się do siebie

Narcyza i Draco byli zawiedzeni, że tak mało się dowiedzieli, zastanawiali się również o co w tym wszystkim chodzi. Czyżby ich mąż i ojciec był w coś zamieszany. Znali jego grzechy ale żeby aż tak… Czas to jedyne co im pozostało. Musieli czekać, może w niedzielę coś będą wiedzieć. Rozeszli się do pokoi i każdy położył się do łóżka mając mętlik w głowie.