sobota, 9 stycznia 2016

Miniaturka - Zakazany Taniec

Próbuję wrócić do mojego pierwszego opowiadania i nawet nie spodziewałam się, że będzie to takie trudne. Plan jest taki, że będę dalej pisać, ale nie mam chwilowo motywacji do dalszych losów Miony i Draco. Wrócę  z tamtym, obiecuję. 
Jak na razie napisałam taką o to krótką miniaturkę, bardziej wspomnienie. Lubię tego typu miniaturki, tzn rozmowy matki z córką. 
Zapraszam do czytania...


- Mamo, chyba się zakochałam - powiedziała nastoletnia ruda dziewczynka wchodząc do sypialni swojej matki
- Naprawdę kochanie? A kto jest tym szczęśliwym chłopcem?
- Paul, mój partner z tańców - dziewczynka usiadła na łóżku matki i przyglądała się jej, gdy ta czesała swoje długie kasztanowe włosy - I wiesz co mamo? To jest chyba ten, który będzie moim jedynym. Gdzieś przeczytałam, że taniec z odpowiednią osobą spowoduje prawdziwe szczęście i oderwanie się od świata. Doświadczyłaś tego kiedyś?
- Izzy, wiesz przecież jak twój ojciec tańczy. Z nim nie da się tańczyć - uśmiechnęła się kobieta i popatrzyła na zdjęcie, które miała na toaletce. Przedstawiało ono Hermionę i jej męża Rona z dnia ślubu. - Więc chyba te słowa nie są aż tak dokładne do wszystkich zakochanych.
- Ale nigdy nie przeżyłaś czegoś takiego? Że pomimo pełnej sali ludzi tańczących, liczyłaś się tylko ty i ukochana osoba, trzymająca cię w ramionach? Wiem, że tato jest kiepski, ale chyba nie był jedynym z którym tańczyłaś, co?
- Oczywiście, że tańczyłam też z innymi mężczyznami. Był Harry, bracia Rona, oraz koledzy ze szkoły i pracy. Pamiętam również mój pierwszy ważny taniec. Na czwartym roku był bal i wtedy poprosił mnie Wiktor Krum, abym została jego partnerką na tą jedną noc. Byłam bardzo przejęta tym że to mnie wybrał. Uwierz mi, ale byłam wtedy typowym molem książkowym - uśmiechnęła się Hermiona
- Ty molem? Nie wierzę. Ale mów dalej mamo. - zachęciła dziewczynka mamę
- Nie był przystojny, ale miał w sobie coś. Byłam nim zauroczona, tańczyłam z nim pierwszy taniec przed wszystkimi uczniami w szkole i byłam strasznie zestresowana. Tańczyłam z nim prawie całą noc, niestety twój tata był wtedy strasznie zazdrosny, ale nie byliśmy wtedy jeszcze razem. Ale taniec mimo, że był przyjemny i czułam się bezpiecznie to nie było to jeszcze to. 
- Naprawdę? Myślałam, że też coś takiego ci się przydarzyło.
- Niestety Izzy, ale cieszę się, że tobie się udało i możesz zatracić się w tańcu i sprawić, że świat wokół ciebie znika.

Dziewczynka uśmiechnęła się do matki i wyszła z sypialni.

- Obyś kochanie tylko tego nie zapomniała, nawet jak ci się nie powiedzie z tym chłopcem, to musisz to pamiętać, tak jak ja pamiętam zakazany taniec z nim. - powiedziała Hermiona już do zamkniętych drzwi i przypomniała sobie Bal po pokonaniu Voldemorta gdy była Prefektem Naczelnym i musiała zatańczyć ostatni taniec z Nim. Z pewnym Blondynem. Zamknęła oczy i przypomniała sobie tamten dzień.

          Ostatni dzień w Hogwarcie dla siódmoklasistów był połączony z balem na cześć Wielkiej Trójki, czyli Harrego, Rona i Hermiony. Pokonanie Voldemorta miało wielki wpływ na wszystkich i ze względu na to, że ta Trójka kończyła szkołę, dyrektorka uznała, że to najlepsza data świętowania. 
          Ostatni taniec miał zostać rozpoczęty przez Prefektów Naczelnych, najlepszych uczniów czyli Hermiony i Draco Malfoya. Oboje mimo, że się pogodzili to jednak ich spotkania to było jedynie cześć i do widzenia. 
Nie było wyzwisk, kłótni, ale też i nie było miłych rozmówek. Przeważnie mijali się, ignorowali. Co było o wiele lepsze niż kłótnie. Oboje postawili na naukę i byli najlepsi. Tyle samo punktów na egzaminach, czyli same Wybitne. Ale teraz musieli razem zatańczyć. 
           Hermiona dobrze to pamiętała. Jak powoli podeszła do blondyna i oboje wyszli na środek sali. Gdy zaczęły grac pierwsze takty walca wiedeńskiego, uśmiechnęła się. Kochała ten taniec. Uważała, że to jeden z najpiękniejszych tańców jaki istniał. Gdy wziął ją w ramiona poczuła bezpieczeństwo. Zamknęła oczy i dała się ponieść muzyce. Takt za taktem chłopak prowadził ją po mistrzowsku. Podniesienie, obrót, powrót, to wszystko było bardzo płynne i piękne. Oboje wyglądali i tańczyli jakby byli parą taneczną od kilku lat, a przecież to był pierwszy raz gdy byli tak blisko siebie. Czuła się jak w niebie i chciała aby ten taniec trwał i trwał. Wydawało jej się, że są sami na parkiecie, tylko ona i on. Oboje pośród bajkowej scenerii. 
           To był ten moment gdy poczuła wolność, miłość, bezpieczeństwo i magię. Tak Magia była najlepszym słowem opisującym te cztery wspólne minuty. Ostatnie uniesienie i skończyła się muzyka, spojrzenie w oczy i to był ostatni raz gdy go widziała. Gdy popatrzył w jej w oczy i odszedł. A ona została sama pośród par, które między czasie również zaczęły tańczyć. 

           Minęło już 16 lat od momentu gdy świat po raz ostatni widział Malfoya. Do dziś nikt nie wie gdzie się podział. Jedni uważali, że wyjechał do Paryża, inni do Stanów. A jeszcze inni, że trafił do psychiatryka. Były również pogłoski, że kupił wyspę gdzieś na Karaibach i tam zamieszkał samotnie. A ona wiedziała jedno. Kochała Rona, ale to Malfoy, ta jedna chwila z nim sprawiła, że poczuła tą magię, o której dziś wspomniała jej córka.

1 komentarz: