sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 18 część 2

A o to i przed Wami druga część rozdziału 18. Powrót do tego opowiadania będzie dopiero w nowym roku, ze względu na opowiadanie miniaturkę świąteczną, której możecie się już spodziewać w następny weekend. Mam nadzieję, że się wam spodoba. 
Tak sobie pomyślałam, nominowałam osoby więc podam również link do ich opowiadań
Wygląda to tak:
http://great-unknown-feeling.blogspot.com/ Alexis Nott
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/ Clover
http://mojeminiopowiadania.blogspot.com/ Gisia
http://more-than-enemies-dramione.blogspot.com/ Villemo
http://wspolkochac-przyszlam-dramione.blogspot.com/ Madeline

i oczywiście osoba, która mnie nominowała to mildredred http://well-you-are-quite-nice-you-know.blogspot.com/
Zapraszam do czytania


- Witaj Narcyzo!
- Hermiona? Nie usłyszałam jak idziesz. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, że zajęłam się ogrodem?
- Oczywiście, że nie. Też lubię się nim zajmować, ale przeważnie nie mam czasu na to. Dawno tu nie byłam. A nie wiem czy wiesz Narcyzo, to jest mój kawałek ziemi, moja samotnia gdzie kocham spędzać czas.
- Więc musisz mi wybaczyć, że tu jestem, ale również spodobało mi się to miejsce. Ma jakiś urok w sobie, zwłaszcza, że jest bardzo oddalony od domu. Musi być pięknie na wiosnę,
- Nie mam nic przeciwko, żebyś i ty tutaj przebywała. Co do wyjątkowości tego miejsca na wiosnę, to nawet nie wiesz jak bardzo. Szkoda, tylko, że szkoła uniemożliwiła mi podziwianie i przez ostatnie lata nie mogłam przebywać w tym miejscu zbyt długo. Ale co tu robisz tak wcześnie rano?
- Przez pogodę niestety jest co raz bardziej szaro na zewnątrz, ale i również w domu, więc pomyślałam że troszkę kwiatów się przyda. Te na ławce są do twojej sypialni i do salonu, jeszcze tylko wezmę kilka dla siebie i do sypialni rodziców.
- Nawet nie pomyślałam o tym, żeby coś dla rodziców przygotować. Jakoś ostatnio za dużo mam chyba na głowie
- Hermiono, wiem, że obcy i nielubiani ludzie zwalili ci się na głowę i uwierz nam, gdyby była inna możliwość już dawno by nas tutaj nie było - powiedziała troszkę smutno Narcyza
- Nie o to mi chodziło - odpowiedziała szybko brunetka, bo doszło do niej, co właśnie powiedziała i jak mogła to odczytać kobieta - chodziło mi o to, że nie wiem co robić. Naprawdę... Wczoraj dowiedziałam się, że w grudniu mam egzamin. Ja i twój syn idziemy na przyśpieszony kurs prawa, do tego znów mam świetny kontakt z przyjaciółmi i z chęcią spędzałabym z nimi cały wolny czas. A tak muszę się uczyć i nie znajdę dla nich czasu. A jeszcze do tego ta cała akcja z Ministerstwem. Założyłam kilka czarów tak dodatkowo. Dzięki czemu będziemy wiedzieć, gdy ktoś się zbliża, nawet ludzie z ministerstwa. Więc będziemy bezpieczni. Gdybyś zobaczyła coś na kształt mgły szybko sunącej po posiadłości to będzie oznaczać, że obcy są blisko. Wtedy daj znać mi jak najszybciej.
- Cieszę się, że jesteśmy tu bezpieczni. Tylko, dlaczego czuję się jak w więzieniu? Mimo, że naprawdę jest mi tutaj dobrze, piękne miejsce, dużo zieleni, ale nie mam kontaktu ze światem zewnętrznym, co mnie denerwuję. Zero przyjemności, spotkań z przyjaciółkami, a najgorsze, że za dwa tygodnie zaczyna się fashion week i nawet nie mam możliwości tam się wybrać. Zawsze w pierwszym rzędzie, a teraz? Do tego jeszcze nawet nie mam zaproszenia.
- Ale ja mam wolny bilet. - powiedziała uśmiechnięta brunetka - Dostałam dwa bilety, na pokaz Marcusa, więc jeśli masz ochotę to możesz się ze mną wybrać
- Masz dwa bilety na Marcusa? Uwielbiam go, jego podejście do mody jest ponadczasowe, ale z nutką fantazji. Jak ci się udało dostać zaproszenia? Przecież on daje tylko ikonom mody, innym projektantom i samej śmietance modowej, nigdy osobom z poza kręgu.
- Ma się te znajomości, a tak na serio to Ginny odbywa u niego staż. I załatwiła mi w pierwszym rzędzie dwa bilety, ze względu na to, że jestem bohaterem wojennym. Zbytnio nie chciałam iść, ale jeśli masz ochotę, to mam nadzieję, że wybierzemy się razem. Z kimś będzie raźniej.
- Tylko jak to zrobimy? Jeśli nie mogę się wybrać gdzieś po za posiadłość to niby jak mam być na pokazie?
- Nie tylko na pokazie, ale też i na after party po pokazie. A jeśli chodzi o wyjście to coś wymyślę. Ale wydaje mi się, że eliksir wieloskokowy wystarczy. Troszkę go zmodyfikowałam, nie będzie nikt mógł wyczuć twojej magicznej aury. Tylko jest jedno ale - Miona na chwilę się zamyśliła, mimo, że była zadowolona z pomysłu to zapomniała powiedzieć o jednym, teraz widząc radość na twarzy Narcyzy pomyślała, że chyba jednak zaraz ta radość zniknie
- Jakie ale Hermiono?
- Musisz być moją mamą.
- Słucham?
- Narcyzo, chodzi o to, że jedyne wyjście to włos mojej mamy. Zamienisz się wtedy w mugolkę i będziesz miała problem z czarowaniem. Ale dzięki temu nie będzie można wyczuć aury, a o to chodzi prawda?
- To jest świetny pomysł, jeśli będę mogła zobaczyć pokaz to zrobię wszystko- w oczach Narcyzy pojawiła się iskierka nadziei na lepsze jutro, na możliwość wyjścia do świata i nie miało teraz dla niej znaczenia, że będzie mamą brunetki - Zgadzam się, robi się zimniej, więc może wracajmy na filiżankę kawy - mówiąc to wzięła połowę kwiatów i podała je Hemionie, a drugą połowę zabrała sama i udały się do posiadłości.
Gdy weszły do środka przekazały kwiaty Amandzie mówiąc jej gdzie ma poukładać róże. Same usiadły w salonie przy rozpalonym kominku i czekały na kawę, którą przyniósł po kilku minutach Lucas.
- Hermiono, zastanawia mnie jedno, jeśli udało ci się uwarzyć eliksir i tak go zmodyfikować to dlaczego, nie możemy go używać na co dzień? 
- Niestety działa jedynie przez dzień a potem, przez kilka dni jest problem z idealnym używaniem czarów. Więc dla nas czarodziejów to nie najlepsze rozwiązanie, nie moglibyśmy normalnie funkcjonować. Teraz to do ciebie zależy czy chcesz ryzykować?
- Oczywiście. Zwłaszcza, że i tak nie używam żadnych czarów jak tu jestem. Tych kilka dni spędziłam bez magii i jakoś nie czuję się źle z tym. A nawet spodobało mi się. Wszystko dzieje się powoli, bez presji. Może dlatego, że masz ludzi pod sobą, które się o wszystko troszczą w domu.
- Pewnie tak się dzieje. Sama rzadko używam czarów gdy jestem w domu, chyba że ćwiczę to wtedy tak. Człowiek całe życie się kształci, więc muszę dbać o swoją magię.
- A jak wpadłaś na ten eliksir? Nie słyszałam o nim jeszcze, a ze względu na Draco, który kocha eliksiry i kupuje pełno literatury, którą pożyczam, to nie czytałam o tym jeszcze.
- Udoskonaliłam go troszeczkę. Jak szukaliśmy z Harrym i Ronem horkruksów musieliśmy często korzystać z eliksiru wieloskokowego, więc musiałam go modyfikować. Za często spotykaliśmy na swojej drodze zwłaszcza na początku sługusów Voldzia. Deptali nam po piętach i nie miałam wyjścia. Jedyną przeszkodą było jednak to, że był problem z późniejszym użyciem magii. Ale jak to się mówi coś za coś.
- Jestem pod wrażeniem i naprawdę nie masz w swojej rodzinie czarodziejów? Jeszcze nigdy nie spotkałam na swojej drodze mugolki z takim umysłem.
- Na 100% nie mam nikogo magicznego w swojej rodzinie. - powiedziała z pełnym przekonaniem brunetka, na co jedynie Narcyza kiwnęła głową i obiecała sobie, że napisze do Severusa, aby ten dokładnie zbadał przeszłość dziewczyny.
- Narcyzo, miło się z tobą spędziło czas, ale muszę poszukać twojego syna. Potrzebuję książek, które on posiada, a zostały one skierowane do mnie. Bez nich nie zacznę nauki.
         Z tymi słowami dziewczyna wstała i skierowała się do pokoju blondyna. Zapukała raz, drugi i trzeci i nic. Zero odzewu. Pomyślała sobie, że przecież to jej dom i może sobie wejść do jego pokoju i zabrać to co do niej należy. Przecież książki są dla niej, dzięki temu uniknie kontaktu z chłopakiem. I jak pomyślała tak też zrobiła. Weszła do środka i zastała ją cisza.
- Malfoya nie ma, więc muszę tylko poszukać książek i się wynieść z pokoju, szczęście mi dziś dopisuje - z uśmiechem na ustach podeszła do stolika, potem komody i zaczęła szukać swoich rzeczy. Tak bardzo się tym zajęła, że nie zauważyła blondyna wychodzącego z łazienki w samym roczniku na biodrach. Chłopak tak się zdziwił, że aż stanął w miejscu, ale po chwili oprzytomniał i powiedział
- No, no Granger, nie wiedziałem, że tak lubisz mój pokój. Ale nie musisz się skradać po cichu, żeby wejść do mojej sypialni- dziewczyna wręcz podskoczyła na miejscu i odwróciła się szybko. Na jej twarzy było widać zdziwienie, wielkie oczy patrzyły się na chłopaka. Nie wiedziała wręcz na co patrzeć, na twarz, czy na jego ciało, na jego mięśnie, brzuch, biodra. Wzrokiem przeszła przez całe jego ciało aż zatrzymała się na najważniejszej części ciała każdego faceta, zarumieniła się więc szybko przeniosła wzrok na jego twarz i zobaczyła uśmieszek
- I co Granger podoba ci się to co widzisz?
- Może być, ale czegoś mi brakuje. - powiedziała dziewczyna po chwili namysłu
- Naprawdę? A czego może tu brakować? - powiedział powoli podchodząc do dziewczyny - Kobiety od zawsze zabijały się o te ciało
- No właśnie kobiety, zawsze ich było wiele prawda? Co noc inna, przez co przewinęło się ich wiele przez twoje łóżko, prawda? - mówiąc to cofała się do tyłu, a w jej głos brzmiał jakby mu wypominała, że za dużo było kobiet w jego życiu. 
- Rozumiem, że chciałabyś być jedną z nich? Muszę cię rozczarować, ale nie pasujesz do ogółu, chyba, że bardzo prosisz, to może się zgodzę - był bardzo już blisko dziewczyny, która cofając się wpadła na komodę i nie miała jak uciec - widzę, że nawet nie masz gdzie uciec. Ciekawe, co można z tym zrobić prawda?
- Nie za bardzo wychodzisz na przód Malfoy? Chcę tylko swoje książki i musimy ustalić program nauki - gdy zobaczyła zdziwienie na jego twarzy powiedziała dalej - Myślałeś, że nie wiem nic na temat, że nie dostałam wiadomości o podręcznikach? Jedyne co mnie przywiodło do twojej sypialni to książki i nic więcej, więc daj mi je i pozwól mi wyjść.
Próbowała przecisnąć się, ale blondyn stał tak blisko niej, że nie miała jak, a do tego jeszcze zbliżył się jeszcze bardziej, że prawie dotykali się. Była przerażona i podniecona jednocześnie, bała się chłopaka, ale jeszcze bardziej bała się reakcji swojego ciała, które wręcz domagało się bliskości z blondynem. Do tego chłopak przycisnął ją do komody, położył swoje ręce po bokach jej ciała, pochylił się do niej i szeptem mówiąc wywołał na jej ciele dreszcze
- Gdybyś tak bardzo chciała te książki to wystarczyłoby poczekać, miałem w planie ci dziś je dostarczyć i powiedzieć, że jutro zaczynamy naukę. Ale ty wolałaś sama je jakby to powiedzieć... Ukraść? Więc niestety poczekasz teraz na to, ale ten czas możemy inaczej wykorzystać, jak jesteś już u mnie. Sama się rozbierzesz, czy mam ci pomóc? - ostatnie zdanie powiedział już głośniej i odsunął twarz od jej twarzy
- Chyba śnisz! - krzyknęła brunetka
- Ja? Nie, to ty sobie za dużo pozwalasz, wchodzisz jak do siebie i szperasz po moich rzeczach.
- Czy mam ci przypomnieć, dlaczego wchodzę jak do siebie? To jest mój dom.
- Ale powiedziałaś, że to moja sypialnia i mam się czuć jak u siebie, więc wymagam szacunku i jeśli nie masz ochoty wejść do mojego łóżka to radzę ci nie wchodzić bez pozwolenia. A teraz lepiej, żebyś wyszła - mówiąc to odsunął się od niej i przeszedł na drugą stronę pokoju.
Miona w tym samym czasie przesunęła się do drzwi i wychodząc powiedziała jeszcze- Jutro o 10 w bibliotece, lepiej się nie spóźnij i zabierz wszystko ze sobą - wychodząc i zamykając drzwi zauważyła, tylko lecący w jej stronę ręcznik i usłyszała śmiech blondyna
            Gdy tylko weszła do pokoju położyła się na łóżku

- Ja nie przetrwam z nim tej nauki. Trzy miesiące obok siebie, to się źle skończy. 

2 komentarze:

  1. Biedna Hermisia. Żal mi jej. Nie wiem czemu. Ach, ten tydzień mody ;)
    Rozdział jak zwykle niesamowity.
    Weny i pozdrowienia,
    Drav

    OdpowiedzUsuń
  2. Hermisia i Narcysia- BFF XD
    podoba mi się ich kontakt. Tylko trochę więcej "matkowania" poproszę- wszak Narcyza to nadopiekuńcza mama z pokładami opiekuńczości. Jeden, dwa epizodziki typu "Co Ty sobie wyobrazasz, by znikac na CAŁĄ noc"- poproooszę!!!!

    Ale i tak świetnie ;)
    Kocham!

    OdpowiedzUsuń