A o to i przed Wami druga część rozdziału 18. Powrót do tego opowiadania będzie dopiero w nowym roku, ze względu na opowiadanie miniaturkę świąteczną, której możecie się już spodziewać w następny weekend. Mam nadzieję, że się wam spodoba.
Tak sobie pomyślałam, nominowałam osoby więc podam również link do ich opowiadań
Wygląda to tak:
http://great-unknown-feeling.blogspot.com/ Alexis Nott
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/ Clover
http://mojeminiopowiadania.blogspot.com/ Gisia
http://more-than-enemies-dramione.blogspot.com/ Villemo
http://wspolkochac-przyszlam-dramione.blogspot.com/ Madeline
i oczywiście osoba, która mnie nominowała to mildredred http://well-you-are-quite-nice-you-know.blogspot.com/
Zapraszam do czytania
-
Witaj Narcyzo!
-
Hermiona? Nie usłyszałam jak idziesz. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko
temu, że zajęłam się ogrodem?
-
Oczywiście, że nie. Też lubię się nim zajmować, ale przeważnie nie mam czasu na
to. Dawno tu nie byłam. A nie wiem czy wiesz Narcyzo, to jest mój kawałek
ziemi, moja samotnia gdzie kocham spędzać czas.
-
Więc musisz mi wybaczyć, że tu jestem, ale również spodobało mi się to miejsce.
Ma jakiś urok w sobie, zwłaszcza, że jest bardzo oddalony od domu. Musi być
pięknie na wiosnę,
-
Nie mam nic przeciwko, żebyś i ty tutaj przebywała. Co do wyjątkowości tego
miejsca na wiosnę, to nawet nie wiesz jak bardzo. Szkoda, tylko, że szkoła uniemożliwiła
mi podziwianie i przez ostatnie lata nie mogłam przebywać w tym
miejscu zbyt długo. Ale co tu robisz tak wcześnie rano?
-
Przez pogodę niestety jest co raz bardziej szaro na zewnątrz, ale i również w domu, więc pomyślałam że
troszkę kwiatów się przyda. Te na ławce są do twojej sypialni i do salonu,
jeszcze tylko wezmę kilka dla siebie i do sypialni rodziców.
-
Nawet nie pomyślałam o tym, żeby coś dla rodziców przygotować. Jakoś ostatnio za
dużo mam chyba na głowie
-
Hermiono, wiem, że obcy i nielubiani ludzie zwalili ci się na głowę i uwierz
nam, gdyby była inna możliwość już dawno by nas tutaj nie było - powiedziała
troszkę smutno Narcyza
-
Nie o to mi chodziło - odpowiedziała szybko brunetka, bo doszło do niej, co
właśnie powiedziała i jak mogła to odczytać kobieta - chodziło mi o to, że nie
wiem co robić. Naprawdę... Wczoraj dowiedziałam się, że w grudniu mam egzamin.
Ja i twój syn idziemy na przyśpieszony kurs prawa, do tego znów mam świetny
kontakt z przyjaciółmi i z chęcią spędzałabym z nimi cały wolny czas. A tak
muszę się uczyć i nie znajdę dla nich czasu. A jeszcze do tego ta cała akcja z
Ministerstwem. Założyłam kilka czarów tak dodatkowo. Dzięki czemu będziemy
wiedzieć, gdy ktoś się zbliża, nawet ludzie z ministerstwa. Więc będziemy bezpieczni.
Gdybyś zobaczyła coś na kształt mgły szybko sunącej po posiadłości to będzie
oznaczać, że obcy są blisko. Wtedy daj znać mi jak najszybciej.
-
Cieszę się, że jesteśmy tu bezpieczni. Tylko, dlaczego czuję się jak w
więzieniu? Mimo, że naprawdę jest mi tutaj dobrze, piękne miejsce, dużo
zieleni, ale nie mam kontaktu ze światem zewnętrznym, co mnie denerwuję. Zero
przyjemności, spotkań z przyjaciółkami, a najgorsze, że za dwa tygodnie zaczyna
się fashion week i nawet nie mam możliwości tam się wybrać. Zawsze w pierwszym
rzędzie, a teraz? Do tego jeszcze nawet nie mam zaproszenia.
-
Ale ja mam wolny bilet. - powiedziała uśmiechnięta brunetka - Dostałam dwa
bilety, na pokaz Marcusa, więc jeśli masz ochotę to możesz się ze mną wybrać
-
Masz dwa bilety na Marcusa? Uwielbiam go, jego podejście do mody jest ponadczasowe,
ale z nutką fantazji. Jak ci się udało dostać zaproszenia? Przecież on daje
tylko ikonom mody, innym projektantom i samej śmietance modowej, nigdy osobom z poza kręgu.
-
Ma się te znajomości, a tak na serio to Ginny odbywa u niego staż. I załatwiła
mi w pierwszym rzędzie dwa bilety, ze względu na to, że jestem bohaterem
wojennym. Zbytnio nie chciałam iść, ale jeśli masz ochotę, to mam nadzieję, że
wybierzemy się razem. Z kimś będzie raźniej.
-
Tylko jak to zrobimy? Jeśli nie mogę się wybrać gdzieś po za posiadłość to niby
jak mam być na pokazie?
-
Nie tylko na pokazie, ale też i na after party po pokazie. A jeśli chodzi o
wyjście to coś wymyślę. Ale wydaje mi się, że eliksir wieloskokowy wystarczy.
Troszkę go zmodyfikowałam, nie będzie nikt mógł wyczuć twojej magicznej aury.
Tylko jest jedno ale - Miona na chwilę się zamyśliła, mimo, że była zadowolona
z pomysłu to zapomniała powiedzieć o jednym, teraz widząc radość na twarzy
Narcyzy pomyślała, że chyba jednak zaraz ta radość zniknie
-
Jakie ale Hermiono?
-
Musisz być moją mamą.
-
Słucham?
-
Narcyzo, chodzi o to, że jedyne wyjście to włos mojej mamy. Zamienisz się wtedy
w mugolkę i będziesz miała problem z czarowaniem. Ale dzięki temu nie będzie
można wyczuć aury, a o to chodzi prawda?
-
To jest świetny pomysł, jeśli będę mogła zobaczyć pokaz to zrobię wszystko- w
oczach Narcyzy pojawiła się iskierka nadziei na lepsze jutro, na możliwość
wyjścia do świata i nie miało teraz dla niej znaczenia, że będzie mamą brunetki
- Zgadzam się, robi się zimniej, więc może wracajmy na filiżankę kawy - mówiąc
to wzięła połowę kwiatów i podała je Hemionie, a drugą połowę zabrała sama i
udały się do posiadłości.
Gdy
weszły do środka przekazały kwiaty Amandzie mówiąc jej gdzie ma poukładać róże.
Same usiadły w salonie przy rozpalonym kominku i czekały na kawę, którą
przyniósł po kilku minutach Lucas.
-
Hermiono, zastanawia mnie jedno, jeśli udało ci się uwarzyć eliksir i tak go
zmodyfikować to dlaczego, nie możemy go używać na co dzień?
- Niestety działa
jedynie przez dzień a potem, przez kilka dni jest problem z idealnym używaniem
czarów. Więc dla nas czarodziejów to nie najlepsze rozwiązanie, nie moglibyśmy
normalnie funkcjonować. Teraz to do ciebie zależy czy chcesz ryzykować?
-
Oczywiście. Zwłaszcza, że i tak nie używam żadnych czarów jak tu jestem. Tych
kilka dni spędziłam bez magii i jakoś nie czuję się źle z tym. A nawet
spodobało mi się. Wszystko dzieje się powoli, bez presji. Może dlatego, że masz
ludzi pod sobą, które się o wszystko troszczą w domu.
-
Pewnie tak się dzieje. Sama rzadko używam czarów gdy jestem w domu, chyba że
ćwiczę to wtedy tak. Człowiek całe życie się kształci, więc muszę dbać o swoją
magię.
-
A jak wpadłaś na ten eliksir? Nie słyszałam o nim jeszcze, a ze względu na
Draco, który kocha eliksiry i kupuje pełno literatury, którą pożyczam, to nie
czytałam o tym jeszcze.
-
Udoskonaliłam go troszeczkę. Jak szukaliśmy z Harrym i Ronem horkruksów
musieliśmy często korzystać z eliksiru wieloskokowego, więc musiałam go
modyfikować. Za często spotykaliśmy na swojej drodze zwłaszcza na początku
sługusów Voldzia. Deptali nam po piętach i nie miałam wyjścia. Jedyną
przeszkodą było jednak to, że był problem z późniejszym użyciem magii. Ale jak
to się mówi coś za coś.
-
Jestem pod wrażeniem i naprawdę nie masz w swojej rodzinie czarodziejów?
Jeszcze nigdy nie spotkałam na swojej drodze mugolki z takim umysłem.
-
Na 100% nie mam nikogo magicznego w swojej rodzinie. - powiedziała z pełnym
przekonaniem brunetka, na co jedynie Narcyza kiwnęła głową i obiecała sobie, że
napisze do Severusa, aby ten dokładnie zbadał przeszłość dziewczyny.
-
Narcyzo, miło się z tobą spędziło czas, ale muszę poszukać twojego syna.
Potrzebuję książek, które on posiada, a zostały one skierowane do mnie. Bez
nich nie zacznę nauki.
Z tymi słowami dziewczyna wstała i
skierowała się do pokoju blondyna. Zapukała raz, drugi i trzeci i nic. Zero
odzewu. Pomyślała sobie, że przecież to jej dom i może sobie wejść do jego
pokoju i zabrać to co do niej należy. Przecież książki są dla niej, dzięki temu
uniknie kontaktu z chłopakiem. I jak pomyślała tak też zrobiła. Weszła do
środka i zastała ją cisza.
-
Malfoya nie ma, więc muszę tylko poszukać książek i się wynieść z pokoju,
szczęście mi dziś dopisuje - z uśmiechem na ustach podeszła do stolika, potem
komody i zaczęła szukać swoich rzeczy. Tak bardzo się tym zajęła, że nie
zauważyła blondyna wychodzącego z łazienki w samym roczniku na biodrach.
Chłopak tak się zdziwił, że aż stanął w miejscu, ale po chwili oprzytomniał i
powiedział
-
No, no Granger, nie wiedziałem, że tak lubisz mój pokój. Ale nie musisz się
skradać po cichu, żeby wejść do mojej sypialni- dziewczyna wręcz podskoczyła na
miejscu i odwróciła się szybko. Na jej twarzy było widać zdziwienie, wielkie
oczy patrzyły się na chłopaka. Nie wiedziała wręcz na co patrzeć, na twarz, czy
na jego ciało, na jego mięśnie, brzuch, biodra. Wzrokiem przeszła przez całe
jego ciało aż zatrzymała się na najważniejszej części ciała każdego faceta,
zarumieniła się więc szybko przeniosła wzrok na jego twarz i zobaczyła
uśmieszek
-
I co Granger podoba ci się to co widzisz?
-
Może być, ale czegoś mi brakuje. - powiedziała dziewczyna po chwili namysłu
-
Naprawdę? A czego może tu brakować? - powiedział powoli podchodząc do
dziewczyny - Kobiety od zawsze zabijały się o te ciało
-
No właśnie kobiety, zawsze ich było wiele prawda? Co noc inna, przez co
przewinęło się ich wiele przez twoje łóżko, prawda? - mówiąc to cofała się do
tyłu, a w jej głos brzmiał jakby mu wypominała, że za dużo było kobiet w jego życiu.
-
Rozumiem, że chciałabyś być jedną z nich? Muszę cię rozczarować, ale nie
pasujesz do ogółu, chyba, że bardzo prosisz, to może się zgodzę - był bardzo
już blisko dziewczyny, która cofając się wpadła na komodę i nie miała jak uciec
- widzę, że nawet nie masz gdzie uciec. Ciekawe, co można z tym zrobić prawda?
-
Nie za bardzo wychodzisz na przód Malfoy? Chcę tylko swoje książki i musimy
ustalić program nauki - gdy zobaczyła zdziwienie na jego twarzy powiedziała
dalej - Myślałeś, że nie wiem nic na temat, że nie dostałam wiadomości o
podręcznikach? Jedyne co mnie przywiodło do twojej sypialni to książki i nic
więcej, więc daj mi je i pozwól mi wyjść.
Próbowała
przecisnąć się, ale blondyn stał tak blisko niej, że nie miała jak, a do tego
jeszcze zbliżył się jeszcze bardziej, że prawie dotykali się. Była przerażona i
podniecona jednocześnie, bała się chłopaka, ale jeszcze bardziej bała się
reakcji swojego ciała, które wręcz domagało się bliskości z blondynem. Do tego
chłopak przycisnął ją do komody, położył swoje ręce po bokach jej ciała,
pochylił się do niej i szeptem mówiąc wywołał na jej ciele dreszcze
-
Gdybyś tak bardzo chciała te książki to wystarczyłoby poczekać, miałem w planie
ci dziś je dostarczyć i powiedzieć, że jutro zaczynamy naukę. Ale ty wolałaś
sama je jakby to powiedzieć... Ukraść? Więc niestety poczekasz teraz na to, ale
ten czas możemy inaczej wykorzystać, jak jesteś już u mnie. Sama się
rozbierzesz, czy mam ci pomóc? - ostatnie zdanie powiedział już głośniej i odsunął
twarz od jej twarzy
-
Chyba śnisz! - krzyknęła brunetka
-
Ja? Nie, to ty sobie za dużo pozwalasz, wchodzisz jak do siebie i szperasz po
moich rzeczach.
-
Czy mam ci przypomnieć, dlaczego wchodzę jak do siebie? To jest mój dom.
-
Ale powiedziałaś, że to moja sypialnia i mam się czuć jak u siebie, więc
wymagam szacunku i jeśli nie masz ochoty wejść do mojego łóżka to radzę ci nie
wchodzić bez pozwolenia. A teraz lepiej, żebyś wyszła - mówiąc to odsunął się
od niej i przeszedł na drugą stronę pokoju.
Miona
w tym samym czasie przesunęła się do drzwi i wychodząc powiedziała jeszcze- Jutro
o 10 w bibliotece, lepiej się nie spóźnij i zabierz wszystko ze sobą -
wychodząc i zamykając drzwi zauważyła, tylko lecący w jej stronę ręcznik i
usłyszała śmiech blondyna
Gdy tylko weszła do pokoju położyła
się na łóżku
-
Ja nie przetrwam z nim tej nauki. Trzy miesiące obok siebie, to się źle skończy.