Witam wszystkich w tym pięknym dniu. Słońce i ciepły marzec dało mi jakiejś ochoty do wszystkiego. Dzięki temu oddaje do czytania kolejny rozdział.
Tak jak wspominałam ten rozdział poświęcony jest Draco :D
Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Następny planuje wstawić za tydzień w czwartek albo piątek. Połowę mam już napisaną, ale że idzie weekend to resztę będę dokańczać w następnym.
Mildredred, mam nadzieję, że będzie już wyłączone. Nie jestem przyzwyczajona do ustawień i nie wiem co i jak trzeba zmieniać, jeśli mi nikt nie powie. Liczę, że nie zawiedziesz się tym rozdziałem. A jeśli chodzi o auto to zawsze mi się podobały Lamborghini, ale wszędzie były dwuosobowe a mi potrzebne czteroosobowe a to znalazłam jedyne, które było boskie. Zakochałam się w nim :D
pozdrawiam
W tym samym czasie gdy Hermiona
bawiła się z przyjaciółmi, na północy Szkocji w miasteczku Hogsmeade w jednym z
zaułków pojawiły się dwie postacie. I nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie
to, że w zaułku nie było możliwości ani nigdzie wejść, a tym bardziej wyjść. Te
dwie postacie musiały być czarodziejami i to jak przemierzali uliczki
wskazywało, że chcą przedostać się niezauważeni. Obie miały na sobie długie
czarne szaty z kapturami głęboko osadzonymi na twarz. Nikt przechodząc obok
nich nie byłby wstanie powiedzieć kto kryje się pod szatą. Jedna postać była
dość wysoka i smukła, a krój szaty pokazywał, że musiała to być kobieta, druga
osoba zaś była bardzo wysoko, a sylwetka wskazywała na dobrze zbudowanego
mężczyznę.
Para czarodziejów próbowała dostać się do
zamku. Dość szybkim krokiem dotarli do bramy Hogwartu, gdzie czekała na nich
kolejna postać również odziana w czarną szatę.
-
Profesorze – odezwała się jedna z postaci
-
Nie tutaj, chodźcie do zamku – mężczyzna, który na nich czekał zaprowadziła ich
do zamku, idąc korytarzami zbytnio nie zwracali uwagi na to co się dzieje obok
nich. I mimo, że nie rozglądali się to jednak te portrety które ocalały były
ciekawe kim oni są. Szli w milczeniu aż doszli do kamiennej chimery, strzegącej
wejścia do gabinetu dyrektora
-
Nowe lepsze czasy – powiedział mężczyzna i chimera odskoczyła ukazując im kręte
schody po których weszli do gabinetu Dyrektor McGonagall
-
Severusie, dziękuję, że ich przyprowadziłeś. Proszę zdejmijcie szaty i
usiądźcie – Minerwa wstała i wyszła na środek pokoju mówiąc to do nich.
Postacie zdjęły kaptury i okazało się, że tajemniczymi gośćmi byli Draco i
Narcyza Malfoy. Gdy usiedli na fotelach przed kominkiem, na stoliczku pojawiła
się herbata i ciasteczka.
-
Narcyzo, Draco, cieszę się, że jesteście cali i zdrowi. Dobrze, że wysłaliście
patronusa i dotarliście. Nie było mnie kilka dni, więc dopiero dzisiaj jak
wróciłam Severus opowiedział mi o tym ataku na wasz dom. Muszę przyznać, że
jestem zdziwiona tym wszystkim. Nie będę wam mówić, że życie wasze w
czarodziejskim świecie z jednej strony będzie lepsze, łatwiejsze oczywiście jak
wszystko się wyjaśni, ale z drugiej strony ten atak. To może być problem, bo
Lucjusz był wysoko w kręgu, dlatego rozmawiałam dziś z Severusem nad różnymi
możliwościami. Niestety oboje doszliśmy do tego samego wniosku, mimo, że małe ale jest prawdopodobieństwo, że i wy możecie być na czyjejś liście.
Zginęło w dziwnych atakach wielu śmierciorzeńców i to jest zaskakujące. Dlatego
podjęłam pewną decyzję.
-
Decyzję, na którą ja się nie zgadzam i nie popieram – dołączył się Snape –
Minerwo, mówiłem ci, że twój plan jest beznadziejny, niczego głupszego nie
mogłaś wymyślić. Tego typu genialne pomysły miał ten stary piernik, ale ty?
-
Sev, to jest najlepszy z najlepszych naszych pomysłów
-
Nie zgadzam się. Oni się pozabijają
-
Ale będą bezpieczni, bo nikt nie wpadnie na ten pomysł
-
Wybaczcie, że przerwę wam tę jakże miłą i ciekawą rozmowę, ale jaki jest ten
plan? – odezwał się Draco, kończąc sprzeczkę nauczycieli – Od trzech dni nie
mamy dachu nad głową, więc czekam, co ma mi pani do powiedzenia
-
Lepiej usiądź Draco, bo to co tu powie ta kobieta, może doprowadzić cię do
zawału – powiedział Snape i zwrócił się do dyrektorki – No powiedz Minerwo, co
takiego wymyśliłaś
-
Narcyzo, Draco jako, że chwilowo wasza skrytka została zamknięta na czas
śledztwa jak i również, że nie wiem kto stoi za atakiem, doszłam do wniosku, że
musicie chwilowo zamieszkać w domu rodziny mugolskiej i nie przerywaj mi Draco
– zwróciła się do chłopaka gdy
zauważyła, że ten chciał już coś powiedzieć – Nie możecie zamieszkać w części
czarodziejskiej, a dom, który wam wybrałam jest na tyle duży i bezpieczny, że
nic się wam nie stanie. Oczywiście tak jak mówiłam, prawdopodobieństwo, że wam
coś zagraża jest małe, ale musicie się mieć na baczności
-
Kogo to jest dom? – zapytał Draco
-
Hermiony Granger
-
Co??? No chyba pani sobie żartuje, że z nią zamieszkam, to chyba jakiś żart,
prawda profesorze? – zwrócił się do Snape
-
To nie żart, niestety mi też się nie podoba
-
Zgadzam się – odezwała się po raz pierwszy Narcyza – Draco, wiem, że nie
przepadasz za nią, ale jeśli ona się zgodziła to niech tak będzie
-
Ona jeszcze nic o tym nie wie, tak przy okazji – wtrącił się Snape
-
To jak niby mamy mieszkać u niej jak ona nie wie? To ja mam lepszy pomysł. Nie
możemy gdzieś wyjechać do Francji albo Hiszpanii – zapytał się z nadzieją
chłopak
-
Niestety musicie pozostać w Londynie, muszę powiadomić też aurorów, że żyjecie
bo trwają wasze poszukiwania z tego co wiem, ale to napisze tylko do Pottera
-
Jeszcze tego tu brakowało, czemu akurat Potter?
-
Bo to on panie Malfoy zajmuje się waszą sprawą, jutro do niego napiszę, żeby w
poniedziałek razem z Hermioną do mnie przybyli. A do tego czasu pozostaniecie w
komnatach Severusa. Niestety jak na razie jedynie komnaty nauczycieli są
odnowione, więc to jedyne wyjście. Lepiej gdybyście nie wychodzili z jego pokoi
do poniedziałku. Życzę wam miłego pobytu
Snape wraz z Narcyzą i Draco
kominkiem przenieśli się do jego komnat. Każdy z nich myślał o czymś innym, ale
i tak dwie kwestie były cały czas na pierwszym miejscu: Granger i życie wśród mugoli. Narcyza od razu
ich przeprosiła i poszła do pokoju, który wskazał jej Severus, a mężczyźni
usiedli w saloniku nauczyciela.
Teraz trzymając szklaneczkę z Ognistą
Draco zastanawiał się nad przyszłością. Oczywiście pierwsze i najważniejsze to
atak i zabicie jego ojca. Ojca, którego nienawidził i posądzał za całe zło w
jego życiu. Za bicie matki, znęcanie się nad nią, za jego brak miłości względem
rodziny i za znęcanie się psychiczne i fizyczne nad nim. Teraz po tym miesiącu bez Czarnego Pana, Draco uzmysłowił sobie, że nie chce żyć jak ojciec. Nigdy
nie chciał tak naprawdę, ale obawa o życie matki zmuszała go do posłuszeństwa.
Doszedł do wniosku, że to czas gdy można coś zmienić w życiu. Z jednej strony
dzięki Potterowi nie został skazany, ale mimo to nazwisko Malfoy nie budziło
już takie szacunku jak kiedyś. Jego ojciec miał areszt i co z tego, że nie mógł
czarować, jak zostały mu ręce i słowa i bezbronna żona. Tylko dla niej pozostał
w tym domu, w domu w którym pomieszkiwał sobie Czarny Pan, gdzie było tyle
złych wspomnień. Cieszył się, że ojciec nie żyje, ale to jak i przez kogo
zginął było zagadką. Przecież mieli najlepsze bariery jakie tylko można było założyć a tu
niespodzianka trupy w gruzach rezydencji.
Najgorsze jest to, że nie wiadomo czy i
on z matką nie są zagrożeni, bo podobno z tego co czytał w Proroku kilka
przypadków takich morderstw było. A teraz ten pomysł McGonagall, że mają
zamieszkać u Granger, największej mugolki jaki świat widział. On wielki Malfoy
z matką mają mieszkać pewnie w jakimś małym domku.
-
Profesorze, dlaczego Granger? Nie możemy tutaj zostać, albo wyjechać? – zapytał
się chłopak
-
Tak wymyśliła Minerwa, niestety muszę jej przyznać rację, czego jej oczywiście
nie przyznam. Z tego co wiem, dziewczyna ma na tyle duży dom, że mogą tam
zamieszkać dodatkowe osoby i niestety, Granger jest bardzo dobrą czarownicą.
Sam widziałeś ją w czasie walki. Minerwa wspominała mi, że ona, Granger i
Dumbledore we trójkę zakładali bariery na jej posiadłość, więc żaden czarodziej
nie będzie wstanie się tam dostać, jeśli ma złe zamiary. Na wszelki wypadek też
dodam coś od siebie.
-
My się pozabijamy przecież, ona mnie nienawidzi tak jak ja ją, więc wątpię żeby
się zgodziła – mówiąc to wziął butelkę Ognistej i nalał dla siebie i Snape,
wypijając połowę szklanki odezwał się znowu – ile to może trwać te mieszkanie z
nią?
-
Obawiam się, że do zakończenia sprawy. Tym bardziej, że nawet nie macie
możliwości skorzystania ze skrytki, a to już jest problem. Oczywiście zawsze
mogę wam pożyczyć pieniądze na ten czas. A jeśli chodzi o twoją nienawiść to
nie powinieneś kłamać, przecież wiem jaki jesteś naprawdę, znałem Lucjusza
bardzo dobrze i wiem jak wyglądało wasze życie. Teraz twoja kolej musisz
pokazać jej jaki jesteś, a nie jaki powinieneś być wg ojca. A teraz idź do komnaty
spać. Zostawiam wam komnaty do waszej dyspozycji. Mróżka będzie przynosić wam
posiłki. Ja muszę wyjechać na weekend i wrócę w poniedziałek.
-
Dobranoc profesorze – obaj rozeszli się do pokoi
Weekend
minął im dosyć szybko i nim się spostrzegli był już poniedziałek i od rana
oczekiwali na przybycie Granger i Pottera.
Mszę przyznać że masz bardzo dobry pomysł. Rzadko spotyka się bloki z innym pomysłem niż perfekcji w hogwarcie badum i są razem. Mam skrywa nadzieję że twój blog bedzie inny :3
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ!!!!!! Normalnie jesteś GENIALNA- Cyzia i Draco zamieszkają u Hermiony!!!! Hahaha, już się nie mogę doczekać!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTyle śmiesznych sytuacji, tyle zaskoczeń, tyle zabawnych momentów!!!
Lamborghini mam nadzieję, że Hermionka państwu M. pokaże, a jak!!!!
Nie mogę się doczekać!!!
Czytam dalej bo robi się ciekawie
OdpowiedzUsuń