wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 11

Pięć dni po ostatnim poście, dodaję kolejny rozdział. Jestem z niego bardzo zadowolona i mam nadzieję, że również wam się spodoba. 
W weekend blog przekroczył 1000 wyświetleń, pewnie z 1/5 jest moja, ale i tak jestem zadowolona z tej liczby. Żałuję tylko jednego, tyle wyświetleń, czasami dziennie po 20 a komentarzy bardzo mało. Czasami wystarczy tylko jedno słowo, aby sprawić, żeby autor dostał skrzydeł i pisał dalej.

Kolejny rozdział dopiero za jakiś miesiąc, wyjeżdżam na dwa tygodnie na urlop i obawiam się, że po powrocie będę miała tyle pracy, że mogę mieć problem aby napisać coś nowego.

Początek to przemyślenia Draco, a później wszystko z perspektywy głównej bohaterki.

zapraszam do czytania

pozdrawiam


Draco:


             To chyba najdziwniejszy dzień w moim życiu. Granger jest bogata. Nigdy, ale to nigdy nie powiedziałbym, że mogłaby ona mieć pieniądze. Przecież w szkole wyglądała jak dziecko biedoty. Rozciągnięte, stare swetry, wyciągnięte, workowate spodnie, a do tego ta szopa na głowie, przez to wyglądała gorzej niż strach na wróble. A teraz? Niech ktoś mnie zabiję, bo muszę przyznać jedno, jestem pod wrażeniem. Nie tylko wyglądu mugolki, swoją drogą te nogi i ten tyłek w tych obcisłych spodniach, pobudzający widok... Ale i reszta jest zadziwiająca.
Rezydencja jest ogromna, wystrój ciekawy. A mój pokój,  może to nie jest Malfoy Manor, ale muszę powiedzieć, że to jest coś godnego mojej jakże skromnej osoby. Dosyć duży pokój w odcieniu zielonym, a łazienka została połączona z pokojem i mimo, że nie była największa, to trzeba przyznać, że urządzona z gustem. Meble i akcesoria w pokoju są wystarczające, szkoda jedynie, że nie posiadam teraz moich ubrań i kilku dodatków. Muszę jakoś wykombinować barek, a jeśli nie zapełniony barek to chociaż skrzynkę ognistej. Jestem pewien jednego, bez alkoholu będzie trudno tu przeżyć.
Wydaję mi się, że matka dobrze się poczuła tutaj, nawet rozmawiała z Granger, a przecież w zamku w ogóle się nie odzywała, a tu niespodzianka. Nawet pozwoliła, żeby te dwie trzecie złotej trójcy mówiły do niej po imieniu. Nie wiem jak mogła pozwolić na to, ale teraz już nic nie zrobię. Nie była przy kolacji smutna, wręcz mogę powiedzieć, że zadowolona. Co jest dziwne, bo znajdujemy się wśród mugoli. 
Ta wojna zbyt dużo zmieniła w jej życiu, aż czasami zastanawiam się czy wszystko jest w porządku z nią. Już w czasie wojny zauważyłem zmianę w jej zachowaniu. Przygasła, co raz mniej się udzielała, co raz rzadziej ją widywałem. Dobrze, że Sam- Wiesz- Kto uznawał tak naprawdę tylko jedną kobietę, moją szaloną ciotkę, bo matka uczestniczyła tylko wtedy gdy była wezwana. Żadnych tortur, akcji niczego, ale może to i dobrze. Dzięki temu nie była karana. Tylko, że coś się w niej zmieniło, ale co takiego? Tego nie wiem. Muszę jakoś z nią pogadać. Boję się o nią i muszę ją pilnować. Tylko jak to zrobić będąc na nieznanym terenie mugoli.
No właśnie mugole i ich życie. Te jakieś ich dziwne maszyny, zakaz magii, pełno nowych rzeczy, nawet nie wiem co czym jest. Ale przecież nie pójdę się zapytać do Granger lub Pottera do czego one służą. Teraz leżąc w łóżku muszę powiedzieć jedno, mugole to mają pomysły. Dlaczego tak sobie utrudniać życie? Ok, przyznaję im rację, jeśli chodzi o łazienkę i to coś do włosów. Teraz już wiem do czego służył ten plastikowy przedmiot leżący na szafce w łazience. Dobrze, że nikt mnie nie widział. Ale włosy są suche, tylko ile to trwało, jakby nie można było użyć prostego zaklęcia. Teraz leżąc w łóżku mogę jedynie śmiać się z tej sytuacji. No dobra muszę zasnąć, jutro nie tylko ma przyjść Snape, ale i znajomi Granger, więc trzeba ochraniać matkę.


Następnego dnia Pottera i Malfoya obudził dziwny dźwięk i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby tym dźwiękiem nie była jedna z symfonii Beethovena. Na początku oboje chłopaków zdziwiło się, ale po chwili usłyszeli jak ktoś głośno biegnie po schodach kierując się na drugie piętro, gdzie znajdowała się sypialnia pewnej dziewczyny. Oboje wyskoczyli z łóżek i co może się wydawać dziwne w tym samym czasie z różdżkami w rękach otworzyli drzwi.
- Malfoy, też to słyszałeś?
- Jasne, trzeba zobaczyć co się tam dzieje. – gdy tylko Draco odpowiedział, usłyszeli krzyk dziewczyny – Dobra Potter nie stój tak w miejscu, tylko trzeba iść. Choć to twoja przyjaciółka, to pomogę ci. Może w końcu będzie można się rozerwać.
            Razem tych dwóch chłopaków, nie patrząc na swój strój wbiegła po schodach do pokoju Hermiony. Obrazek, który tam zastali nie był zbyt przyjemny. Zobaczyli, że jakiś nieznany im facet siedział okrakiem na dziewczynie, która jedną ręką próbowała pozbyć się oprawcy z siebie. Oboje wyciągnęli różdżki i Potter powiedział
- Zostaw ją, bo pożałujesz
- Co takiego? – odezwał się nieznajomy
- Rob co on ci mówi, bo nie przeżyjesz – powiedział Draco
- O co wam chodzi? Nie rozumiem
- Jak z niej zejdziesz to zrozumiesz. Chyba, że wolisz abyśmy ci pomogli, co? – powiedział Potter, a jego głos był na tyle stanowczy i zimny, że chłopak nic nie mówiąc zszedł z łóżka Hermiony i kontynuował – Miona? Jesteś cała, nic ci nie jest?
- Ej to jakaś pomyłka – próbował powiedzieć chłopak, stojąc i wpatrując się w bruneta i blondyna – Kochanie powiedz im coś – powiedział do Hermiony
- Kochanie? – zapytał się brunet
- Tak Harry, zostawcie Paula, to jest mój przyjaciel – odezwała się cicho dziewczyna
-  Przyjaciel? – zapytał się Draco
- Tak jestem przyjacielem Miony, a wy to kto? I co robicie w samych bokserkach w jej domu – odpowiedział im Paul, na jego słowa również Hermiona usiadła w łóżku i spojrzała się na facetów – ale muszę przyznać, że podoba mi się taki widok, a co ty kochana o tym sądzisz? – zapytał się dziewczyny
- Paul, a co ja mogę powiedzieć? Jest – spojrzała najpierw na prawie nagich gości a potem na zegarek – dopiero siódma rano i nie myślę o niczym innym jak pójść spać. Więc nie wiem zrób coś z sobą – mówiąc to znów położyła się i zakryła kołdrą, aby nikt nie zobaczył rumieńca na jej twarzy – śniadanie będzie o dziewiątej, więc Harry, ty i Malfoy też idźcie już z mojego pokoju. I schowajcie te patyki, na zbira z rózgą chcieliście wyskoczyć?
- Ja się nigdzie nie ruszam – odpowiedział jej nowy gość – chyba, że do łazienki, gdzie przygotuję ci kąpiel i do garderoby, aby wyszukać ci coś ładnego – mówiąc to poszedł do łazienki
- Miona? – odezwał się Harry, podchodząc do jej łóżka i siadając na nim – bo ja czegoś chyba nie rozumiem, kim jest ten koleś i co w tym chodzi?
- Ja śpię Harry, a to już mówiłam to jeden z moich przyjaciół. Ten fotograf.
- A to już wiem kto. To chyba wyszliśmy na idiotów.
- Mów za siebie Potter, to ty zarządziłeś tą akcję - powiedział Draco, nadal stojąc w drzwiach
- Ja? A kto mówił, że trzeba sprawdzić co się dzieje?
- Na pewno nie ja – i z tymi słowami Draco opuścił sypialnię dziewczyny
- To on powiedział jako pierwszy, że trzeba ci pomóc, zwłaszcza jak usłyszeliśmy twój krzyk – powiedział Harry
- No i wparowaliście tutaj w samej bieliźnie? No powiem ci Harry, że wyrobiłeś się przez te lata – gdy to powiedziała i spojrzała na przyjaciela zauważyła rumieńce na jego twarzy
- A na mnie zrobiliście piorunujące wrażenie – powiedział Paul wchodząc do pokoju – Muszę przyznać, że nie spodziewałem się Miona, że twoi przyjaciele są wręcz idealni, myślisz, że któryś mógłby?
- Z tego co widziałam to niestety nie. Ale nie martw się Paul – widząc zawiedzioną minę fotografa – troszkę będą w tym domu więc…
- No to super, a teraz ciebie Mionka zapraszam do łazienki, kąpiel już gotowa, a ty przystojniaku może lepiej idź się ubierz, bo kto wie co lub kto czyha za rogiem – dokończył mrugając do bruneta, który w szoku uciekł z pokoju przy okazji wpadając na ścianę.
- Paul, co ty robisz? Przez ciebie mój przyjaciel jeszcze ucieknie – dziewczyna powiedziała wstając z łóżka i kierując się do łazienki – mam nadzieję, że piany jest dużo
- Tak jak zawsze Mionka, tak jak zawsze.
Gdy już dziewczyna siedziała w wannie, a Paul usiadł na krześle, chłopak zapytał się
-  Musisz mi wyjaśnić co robi w twoim domu dwóch facetów. Chociaż imię Harry coś mi mówi
- Oczywiście, że powinieneś wiedzieć kim jest Harry. To mój przyjaciel ze szkoły.
- A więc to ten znany twój przyjaciel, ale co robi w twoim domu z blondasem
- No i z matką blondasa, nie zapomnij o niej – dopowiedziała dziewczyna – wyobraź sobie, że pojechałam wczoraj do Harrego na nowe mieszkanie, potem spotkałam się z moją byłą dyrektorką ze szkoły no i ona poprosiła mnie i Harrego, żeby ta dwójka u mnie się zatrzymała, ze względu na mój duży dom. Dzięki temu nikt nikomu nie będzie aż tak przeszkadzać.
- Ale dlaczego u ciebie? No i przede wszystkim, czemu muszą gdzieś zamieszkać, nie mają swojej posiadłości?
- No właśnie nie za bardzo. Nie wiem jakiś wybuch czy coś takiego – na szybko musiała wymyślać jakąś historyjkę – i ich dom został zrównany z ziemią, a że byliśmy w tej samej klasie i tak naprawdę mało osób z naszej szkoły było z Londynu to padło na mnie – chyba się udało coś powiedzieć – A tak w ogóle co takiego sprawiło, że dziś śniadanie u mnie?
- A to będzie niespodzianka, dobra wychodź z tej wanny – mówiąc to podał jej ręcznik, dziewczyna wyszła i owinęła się nim i razem przeszli do garderoby
- No powiedz… Tak ładnie proszę – i zrobiła słodkie oczka do chłopaka
- Przecież wiesz, że te marne próby nie działają na mnie
- Zawsze trzeba mieć nadzieję, że w końcu się uda – odpowiedziała troszkę zawiedziona dziewczyna
- No dobra bo czasu mamy co raz mniej, wydaje mi się, że wystarczy ta czerwona tunika, do tego oczywiście legginsy o i te boskie buty. Idź ubierz się – podając Hermionie ubrania, Paul przeszedł do szafek gdzie leży biżuteria i próbował coś wybrać.



Gdy dziewczyna wróciła z łazienki, wzięła łańcuszek od chłopaka i razem zeszli do jadalni. Jako, że przyjaciele jej i Paula mieli przyjść dopiero na dziewiątą to mieli jeszcze ok. trzydzieści minut do przybycia gości, więc nalali sobie po filiżance kawy i usiedli na tarasie.
- Szkoda, że dni są co raz zimniejsze, takie poranki zaraz się skończą – powiedziała Hermiona, przykrywając ramiona kocem
- Też tego żałuję, sesje są co raz gorsze… Chociaż, gdy przyjdzie jesień i parki będą pełne kolorów to wtedy zdjęcia wyglądają pięknie
- Wyobrażam sobie. A jak tam ostatnia sesja?
- Była świetna. Niby dla niemieckiego magazynu, ale za to z polską modelką. Dziewczyna ma niesamowite rude włosy, wyszły genialne.
- To bardzo się cieszę. Widzę, że Narcyza właśnie zeszła razem z synem. Chodź musisz poznać ich – razem wstali i udali się w stronę gości. Po krótkim i szybkim przedstawieniu gości, usłyszeli również dzwonek do drzwi. Okazało się, że to byli przyjaciele Miony. Gdy wszyscy usiedli do stołu, poczekali jedynie kilka sekund na Pottera, który przedstawił się i odpowiedział mu chórek – Witamy cię Harry, jak się dziś czujesz? – Te słowa tak rozbawiły go, że Grifiin zapytał się go o co chodzi.
- Spóźniłem się bo, oglądałem w telewizji program o uzależnieniach. I tam też osoby obecne na sesji mówiły tak jak wy. Poczułem się jak jakiś chory człowiek z uzależnieniem.
Śniadanie minęło im spokojnie, po nim rodzinka M poszła na górę, a Harry z Mioną i jej przyjaciółmi usiedli na tarasie z dużą porcją kawy.
- No dobrze Paul – zaczął Mark – co takiego się stało, że kazałeś nam dziś tutaj przybyć. Nie mam nic przeciwko spotkania z wami, ale przeważnie o 9 rano powinniśmy mieć z Jasmin odnowę w SPA a nie...
- No więc chodzi o to, że potrzebuję waszej pomocy
- W jakiej dziedzinie – zapytał się Griffin
- W modelingu? – cichutko powiedział jakby pytaniem Paul
- Pytasz się nas czy tego chcesz – odpowiedziała Jasmin
- Pytam się?
- Dobra Paul – zaczął Griffin – nie mam czasu na żarty, więc mów o co chodzi. Jakieś morderstwo czy jak? Mamy pomóc ci zwłoki zakopać?
- Zwłoki? – zapytał Mark – jeśli już to my musielibyśmy zabić. W końcu kto tu jest prawdziwym facetem jak nie my, co Griffin? – wszyscy zaczęli się śmiać z żartów chłopaków – a teraz mów o co chodzi
- Tak jak wspomniałem, potrzebuje modeli i chcę was
- Nie rozumiem, jak to chcesz nas. Przecież pracujesz z najlepszymi modelkami świata, więc po co my?
- Bo są strajki w Stanach Mark i nikt oprócz dwóch osób które są już od kilku dni w Londynie nie dojedzie do czwartku.
- Ale jak to sobie wyobrażasz? – zapytała się Hermiona – przecież my nie jesteśmy modelami, nie znamy tego świata no i przede wszystkim nikt nie będzie chciał kupić nas
- Pytałem się szefowej magazynu. Powiedziałem jej kim jesteście, że Celine zaczęła pracę na planie, są też tenisiści znani na świecie.
- I do tego ja bezrobotna i finansista, który jak widać nie robi nic – powiedziała z uśmiechem Miona mrugając do Griffina
- No i właśnie się zgodziła. Mówią, że dzięki temu pokażą kilka rzeczy. Tylko Miona nie obraź się, ale pokazałem szefowej zdjęcia was wszystkich i się zgodzili. Więc w czwartek są przymiarki a w piątek rano zaczynamy zabawę na planie. A ty Harry też możesz brać udział. Potrzebuję więcej modeli niż modelek
- Eeeee że ja? – zapytał się głupio chłopak
- Oczywiście, jako stróż prawa, będziesz wyglądać świetnie. Tym bardziej, że myślę, że super będziesz wyglądać razem w parze z Celine. No i zastanawiam się czy blondyna waszego nie zabrać również
- Chyba lepiej nie – zaczęła Hermiona
- Dlaczego? Z jego jasną karnacją i tymi blond włosami będzie wyglądał bosko
- Ale nie wiem czy się zgodzi, musisz zrozumieć ta tragedia troszkę nimi wstrząsnęła i teraz bardziej potrzebują spokoju
- Zróbmy tak Miona, ja się go zapytam jutro na imprezie i jeśli się zgodzi to weźmie udział
- Ok. niech tak będzie, a kiedy sesja wyjdzie na światło dzienne?
- Oczywiście w kwietniu, przypominam wam, że zawsze tak się robi
- No to super. Jak tak to możemy ci pomóc – zgodziła się Jasmin a z nią reszta - a teraz Miona musisz nam wybaczyć, ale musimy iść na basen. Niestety ten sport to cały czas praca i ćwiczenia – mówiąc to razem z bratem wstali i pożegnali się, dodając na koniec – to co jutro o 14 będziemy? Miona tak myślę, że jeśli jutro impreza a w czwartek i piątek moda, to jeśli nie masz nic przeciwko to nocujemy u ciebie, ok.?
- Jasne nie ma sprawy, nawet miałam wam to wszystkim zaproponować.
- To super, Mionka to ja zamówię na czwartek i piątek limuzynę, to wtedy razem pojedziemy jednym samochodem i to z kierowcą. Więc będzie łatwiej – powiedział Griffin
- Ale ty masz swoje mieszkanie, kilka domów dalej – powiedziała Miona
- Może i mam, ale u Ciebie lepsze jedzenie – uśmiechnął się chłopak – ja również się zbieram, muszę do City, mam spotkanie w banku centralnym. Nie mówiłem wam, ale idę na rozmowę. Bank Centralny jest mną zainteresowany, więc może jeszcze coś dodatkowego będę robić, bo czasami mi się nudzi
- To super – uśmiechnęła się Miona – daj znać jak poszło
- Jasne, do jutra – Griifin wyszedł, zostawiając na tarasie tylko Hermionę, Harrego i Paula.
- Kochanie – zwrócił się Paul do Miony – ja też muszę już uciekać, mam troszkę pracy dziś, musze przygotować kilka rzeczy do sesji, więc widzimy się jutro – i wyszedł całując w policzek dziewczynę – Pa Mionka, Harry
- To co Hermi, zostaliśmy sami teraz i co robimy?
- Ja muszę zejść do kuchni i pogadać z Sookie i Amandą. Na jutro trzeba przygotować wszystko. A później może siłownia?
- Chyba o czymś a raczej o kimś zapomniałaś – mówiąc to chłopak wstał a za nim również dziewczyna i weszli do domu
- Tak? A o czym?
- Snape?
- Masz rację zapomniałam o nim. To siłownia wieczorem, wszystko jest nowe a ja jeszcze jej nie używałam zbytnio.
- To plany na dziś mamy – chłopak spojrzał na zegar wiszący w salonie – Miona? Dochodzi 12, więc zaraz będzie nasz gość.

2 komentarze:

  1. Ooo, będzie imprezka, będzie ciekawie!
    Nie żeby coś, ale tak mi się jakoś dziwnie skojarzyło, że Paul to gej ;) Wybacz, jeśli uraziłam.
    Fajny rozdział, a Hermi z Paulem, gdy wparowali Draco i Harry, rozwaliło mnie :)
    Pozdrowienia,
    Drav

    OdpowiedzUsuń