czwartek, 8 maja 2014

Rozdział 10

Przed Wami kolejny rozdział. Mój najdłuższy, jestem z niego bardzo zadowolona i mam nadzieję, że i Wam się spodoba. W tym rozdziale jest też troszkę rozmyśleń Narcyzy, rozmyślenia Draco będą w następnym i już wiem, że wtedy będziecie się też musieli nastawić na dużą dawkę humoru.

Musicie, wybaczyć, że tak długo nic nie było, ale przyznaję, że dużo czasu spędziłam, aby wyszukać opowiadania, które czytałam. Niestety nadal nie znalazłam wszystkich, mam dopiero dziesięć, które uwielbiałam, a co z resztą? Chyba będę musiała się pożegnać z nadzieją, że jeszcze je zobaczę. 

Mildredred, kompletnie zapomniałam o czymś takim jak pasy bezpieczeństwa. Wiem to straszne, bo mając dobrych kilka lat prawko i auto powinno się pamiętać. Ale teraz już tego nie zmienię. Chociaż może to i dobrze... Obawiam się, że Draco w pasach dostałby zawału i musiałabym zakończyć opowiadanie, a tego byśmy nie chcieli prawda?

Mam nadzieję, że uda mi się napisać następny rozdział do czwartku. Później wylatuję do Azji i liczę na to, że wrócę cała i zdrowa i powrócę do pisania. Jeśli w ciągu tygodnia nie dodam nic nowego to następnego spodziewajcie się dopiero w czerwcu.

A teraz zapraszam do czytania.


                Hermiona wprowadziła swoich gości do holu, odwracając się do nich zauważyła zdziwienie na ich twarzach. W duchu ucieszyła się z ich reakcji, a najbardziej z reakcji Malfoya. Tyle jego narzekań, słów na temat jej osoby doprowadzało ją do płaczu a teraz niech on zobaczy co ona posiada. Gdyby tylko nie bała się, że może on coś wykręcić. Ale cóż, może jakoś uda się przeżyć najbliższe dni. Dopiero po chwili zorientowała się, że w holu nie są sami i przy ścianie stoi Lucas.
- Pani Narcyzo, Harry, Draco - zwróciła się do gości - poznajcie, proszę najważniejszą osobę w tym domu. To jest Lucas, gdybyście czegoś potrzebowali to zwracajcie się do niego. - odwracając się do lokaja mówiła dalej - Lucas to moi goście. Czy wszystko jest już gotowe?
- Tak panienko, pokoje przygotowane, a kolacja zostanie podana za pół godziny
- Dobrze, możesz odejść. A ty Harry weź z Draco wasze walizki z bagażnika, dobrze?
Gdy Harry z Draco wyszli, dziewczyna zwróciła się do Narcyzy.
- Pani Narcyzo, mam nadzieję, że będzie się pani dobrze czuła w moim domu. Jutro pokażę pani gdzie mieści się biblioteka. Oczywiście ogród i inne miejsca są również do pani dyspozycji.
- Dziękuję. Hermiono wydaje mi się, że w zaistniałych okolicznościach powinnaś mi mówić po imieniu, zwłaszcza gdy znajdujemy się w twoim domu.
- Oczywiście Narcyzo - słysząc wracających chłopaków, odwróciła się do nich - troszkę wam to zajęło z bagażami. Ale teraz zapraszam na pokoje. Dziś nie będzie chyba zbytnio czasu, żeby pokazać wam wszystko co gdzie się znajduję, więc zrobię to jutro. - mówiła to wchodząc po schodach - Jak widzicie są dwa skrzydła. Ten prowadzi do komnat rodziców, a ten do moich. Pokoje dla was przygotowałam na pierwszym piętrze. Musicie uważać z czarami, bo znajdują się tutaj również pokoje moich przyjaciół, są podpisane więc nie ma problemu, żebyście je pomylili.
- Narcyzo - dziewczyna zwróciła się do kobiety - twój pokój jest na samym końcu. Wybrałam ci liliowy, jest najbardziej kobiecy z tych, które się tutaj znajdują. Mam nadzieję, że spodoba ci się. A dla was chłopaki są te dwa pierwsze pokoje - powiedziała, otwierając drzwi pierwszych pokoi równoległych - Malfoy, twój jest zielony, a Harry dla ciebie mam niebieski pokój. Ale wejdźmy wszyscy najpierw do pokoju Harrego dobrze?
Gdy wszyscy weszli do pokoju i Miona zamknęła drzwi mówiła dalej - Jak wiecie, dużo osób niemagicznych kręci się po moim domu, więc żeby nie było problemu, żebyście mogli czarowali to mogę wam pomóc.
- O czym ty mówisz kobieto? - odezwał się po raz pierwszy Draco - Jak chcesz nam pomóc, co? Zabrać różdżki? Bo nie widzę innego wyjścia, żeby nikt nas nie nakrył na magii.
- Oj Malfoy, Malfoy, jakiś ty niemądry. Przecież jesteśmy czarodziejami, jak myślisz jak mogłam przeżyć tyle lat bez magii, co?
- No nie wiem, nie korzystałaś z niej? - odpowiedział ironicznie chłopak
- Bardzo śmiesznie. Z moim umysłem było prosto, po prostu użyłam go i stworzyłam
zaklęcie, które za pomocą muzyki mówi, że ktoś wchodzi po schodach na moje skrzydło.
- Czyli co masz na myśli Hermiono? - odezwała się Narcyza
- To proste. Widzicie te czarne pudełko na komodzie? To jest sprzęt muzyczny, na który mówi się wieża. I gdy jakiś pracownik, czy też po prostu mugol wejdą po schodach, to automatycznie się włącza. Muszę jedynie rzucić zaklęcie na wasze pokoje.
- To jest świetne Miona - ucieszył się Harry - jesteś genialna, u mnie musisz to zrobić.
- Jasne Harry, a dla ciebie Narcyzo?
- Narcyzo? Nie pozwalasz sobie na zbyt dużo? – odezwał się Draco
- O co ci chodzi? Mam ci przypomnieć Malfoy, że to mój dom i moje zasady?
- O tym nie musisz mi przypominać. Uwierz widać, że to dom mogolski. Bardziej chodzi mi o to, że to moja matka i nakazuję ci szacunek względem niej.
- Nakazujesz mi? Proszę, nie rozśmieszaj mnie – odpowiedziała wręcz uśmiechnięta dziewczyna
- Kochani uspokójcie się – wtrąciła się Narcyza – Synu pozwoliłam zwracać się Hermionie po imieniu, to samo tyczy się pana, panie Potter.
- Oczywiście Narcyzo, ale tylko pod warunkiem, że i ty będziesz mi mówić po imieniu – mówiąc to ukłonił się przed panią Malfoy, po sekundzie odwrócił się w stronę Malfoya – no cóż, masz chłopie pecha, a teraz Miona wydaje mi się, że chyba nie mamy za dużo czasu, więc rzucaj to zaklęcie, żebyśmy nikogo nie wystraszyli czarami
- Jasne, zapomniałam o tym – wyciągając różdżkę i celując w wieżę powiedziała – Da mihi signum. No teraz będzie działać. Wiesz jak się wyłącza, więc nie będę ci pokazywać. A dla was również podłączyć? – zapytała się rodzinkę M
- U mnie nie musisz, pozwól, że pójdę do pokoju i odświeżę się.
- Oczywiście, za 20 minut zostanie podana kolacja na dole. We wszystkich łazienkach powinny być wszystkie podstawowe przybory. Narcyzo, a jakieś nowe ubrania chcesz teraz czy może później? Bo dopiero jutro zamówię dla was ze sklepu kilka nowości.
- Dopiero na jutro potrzebne będą. A chwilowo te co mam na sobie mogę sobie sama zmienić w coś innego, chociaż nigdy wcześniej tego nie trzeba było robić – odpowiedziała ze smutkiem w głosie i wyszła do swojego nowego pokoju
- To co Malfoy, chodź zobaczysz swoją celę – uśmiechnęła się dziewczyna, wychodząc z pokoju Pottera – a ty Harry przygotuj się, widzimy się za kilka minut.
Hermiona podeszła do drzwi naprzeciwko pokoju Harrego i otworzyła je. Wchodząc do środka rozejrzała się tak jak wcześniej w pokoju przyjaciela, czy wszystko jest na swoim miejscu. Odwróciła się do gościa
- I co Malfoy chcesz to zaklęcie? Tylko proszę cię szybko, bo jestem zmęczona już
- Tak chcę
- No i świetnie, podejdź tylko tutaj to zobaczysz jak wyłączyć sprzęt ten. – Tak jak wcześniej rzuciła zaklęcie na wieżę, gdy podszedł do niej chłopak powiedziała – widzisz tutaj ten przycisk? Nim wyłączysz tą muzykę. Wieża jest tak zaprojektowana, że przy mugolach automatycznie włącza się muzyka poważna, więc na 100% zobaczysz różnicę. A teraz zostawię cię samego.
Dziewczyna zostawiła chłopaka samego i wchodząc po schodach do swojego pokoju, zastanawiała się jak teraz potoczy się jej życie, w pewnej chwili zaczęła prowadzić monolog wewnętrzny
- Mam pod dachem z jednej strony przyjaciela, ale i również rodzinę M. Do tego rodzice wracają za dwa dni i jeszcze moi przyjaciele. Zapowiada się wesoło. Jak to przeżyję to będzie super. No, ale nikt nie mówił, że jak zginie Voldzio, to życie będzie łatwiejsze. A teraz zmieńmy strój na kolację. – mówiąc to weszła do garderoby i pierwsze co zrobiła to zdjęła szpilki – Oh jak cudownie, wreszcie czuję, że jeszcze żyję. Kocham was szpileczki, ale wybaczcie mi, zbyt długo na obcasach sprawia wręcz mi ból. Chyba mi odbiło, rozmawiam do butów – zaczęła się śmiać – ale lepiej do butów niż bym miała z tą fretką rozmawiać. No dobra pomyślmy, zmienię tylko bluzkę i zakładam baleriny i można zejść na dół. Tylko co teraz będzie mi pasować. O już wiem zwykła biała bluzka i będzie idealnie, do tego te srebrne balerinki i teraz mogę już mogę znów pokazać się światu. Chyba znów się powtarzam, podobno to przejaw zmęczenia. Jeśli tak to jest to prawdą. No dobra czas na kolację.
Mówiąc to zeszła do jadalni, gdzie stół został już nakryty dla czterech osób i kolacja czekała na nich. Oczywiście była pierwsza, zajęła swoje miejsce i czekała. Jako pierwszy przyszedł Harry.
- Miona, pokój jest cudowny. A łazienka, boska. Ale większej wanny nie miałaś? Muszę ci powiedzieć, że to połączenie wanny z prysznicem jest genialne i do tego radio w środku.
- Dobrze, że ci się podoba. No właśnie nie mieli większych. – uśmiechnęła się – mam nadzieję, że będzie ci się dobrze mieszkało. Przyjdź po kolacji do mnie do pokoju, musimy porozmawiać o rodzince M. no i przede wszystkim o twojej pracy.
- Też się nad tym zastanawiałem, co z tym zrobić. Przecież nie ma mowy o teleportacji
- No właśnie, ale jakoś temu zaradzimy – gdy Miona to mówiła do jadalni zeszli jej pozostali goście – O już jesteście, to cudownie. Zapraszam do stołu. Oczywiście musicie wybaczyć, braku jakiejś bardziej wykwintnej kolacji. Sookie, moja kucharka, chwilowo całą swoją kreatywność zostawia na środę. Wracają moi rodzice, więc szykuje się mały poczęstunek.
- Ależ Hermiono, to co jest tutaj nam wystarczy. Mamy za sobą ciężki dzień i nie wiem jak wy, ale ja jestem bardzo zmęczona i moim marzeniem jest odpocząć. – powiedziała Narcyza – dziękuję ci za pokój, jest piękny, a widok na ogród prześliczny
- Miałam nadzieję, że ci się spodoba
- No dobrze miłe panie – przerwal im Harry – ale może tak zacznijmy posiłek?
- Oczywiście. Smacznego wszystkim – odpowiedziała mu Hermiona
            Kolacja trwała w ciszy. Mimo skromnej kolacji, wszyscy najedli się. Hermiona musiała przyznać, że niestety towarzystwo rodzinki M., zbytnio nie przeszkadzało jej. Z daleka było widać ich arystokratyczne pochodzenie. To jak jedli, jak siedzieli i jak zachowywali się, było jak dalece od rodziny jej Ginny. Weasley przy stole to była grupa zabawna, głośno rozmawiająca, robiąca sobie dowcipy a tutaj? Cisza, spokój i słychać tylko krojone potrawy. Ale mimo, że lubiła rodzinne posiłki w Norze, to zawsze wolała pełne elegancji i dobrego wychowania momenty, tak jak teraz.
             Po posiłku wszyscy rozeszli się do pokoi. Miona razem z Harrym poszli do niej do komnaty.
- I jak bracie? Podoba ci się? – zapytała się dziewczyna gdy weszli do jej mugolskiej sypialni
- Jasne, jest bardzo elegancka, ale z tego co zobaczyłem duże jest te piętro, więc co tu jeszcze chowasz?
- Jedynie salę do ćwiczeń, garderobę, siłownię i takie tam. No i jest też mój pokój prywatny i gabinet do eliksirów.
- Tylko pozazdrościć. No ale Miona musimy pogadać, jak to wszystko rozwiążemy, wspólne życie nie będzie takie łatwe z nimi pod dachem.
- Wiem Harry i tego się obawiam. Ale najbardziej zastanawiam się, jak potoczy się twoja praca teraz.

- Też się zastanawiałem nad tym. Zbytnio nie ma wyjścia i jutro powiadomię ministra. Dobrze, że został nim Kingsley Shacklebolt, bo jest nadzieja, że nikt nie będzie ciebie tutaj niepokoić. Zrobię wszystko, żebyś miała nadal swoją prywatność i nikt jej nie zakłócił.

- Byłoby super, ale Harry a jak ty się będziesz do pracy teleportować?  

- No właśnie nie wiem, ale chyba będę musiał z ulicy jakoś.

- Tylko, że jedyną możliwością jest, że musisz iść aż na drugi koniec ulicy i dopiero koło parku, bo inaczej jesteś na widoku. Tylko to jest jakiś kilometr. Pamiętaj, że każdy dom ma wszędzie kamery zamontowane. Trzeba ci załatwić jakiś transport. Jeździłeś autem?

- Tylko jako pasażer. Ale własne auto to chyba nie dla mnie. Wolałbym coś innego, tylko nie wiem czy jest sens…

- A co takiego?

- To głupie, wyśmiejesz mnie.

- No powiedz Harry, proszę…

- Motor.

- Motor?

- Tak, to jest moje marzenie. Chcę jak Syriusz poczuć tą wolność, o której on mówił kiedyś. Tylko trzeba by było kupić maszynę, no i muszę wiedzieć jak się nim jeździ, a nie mam czasu, żeby ktoś mnie nauczył.

- Z kupnem to nie problem. W czwartek możemy się wybrać po twojej pracy, jeśli masz ochotę. A jeśli chodzi o naukę, to też nie ma problemu. Griffin nauczy cię. Sam ma motor, który uwielbiam, ale rzadko z nim jeżdżę.

- Naprawdę? Byłoby super. Jesteś genialna. – z uśmiechem na ustach przytulił dziewczynę – to co chyba pora się zbierać. Jutro wizyta Snape.

- Masz rację, zapomniałam o nim. I pamiętaj o moich przyjaciołach. Będą na śniadaniu, więc mam nadzieję, że i ty będziesz na czas.

- Jasne, że będę. Mam zamiar wstać wcześniej, żeby skorzystać z siłowni. – z tymi słowami Harry wstał z małej kanapy, która znajdowała się w jej kanapie i wyszedł do swojego pokoju.

            Dziewczyna wzięła szybki prysznic i w koszulce, którą kiedyś zabrała od Gryffina położyła się spać.


            W czasie gdy Hermiona i Harry rozmawiali, Narcyza przez długi czas stała w oknie wpatrzona w niebo i w ogród i rozmyślała. Owszem nigdy nie sadziła, że ta mugolka, której tak nie lubił jej ukochany syn może być z jednej strony taka bogata, a drugiej strony taka dobra i naprawdę inteligentna. Te zaklęcie, które wymyśliła, żeby wiedzieć, kiedy może spodziewać się, że jakiś mugol wchodzi. To jest coś. Teraz odwracając się tyłem do okna podziwiała swój nowy pokój, w którym spędzi pewnie troszkę czasu. Delikatne liliowe ściany, a do tego duże łoże i kilka mebli w starym francuskim stylu, tworzyło naprawdę przyjemne pomieszczenie, w którym można było poczuć się jak w domu. A teraz tylko tego potrzebowała. Ciszy i spokoju i wiedziała, że tutaj może się tak poczuć. Chociaż z ciszą może być problem. Te ciągłe sprzeczki jej syna z Hermioną… Gdyby nie to, to by było miło. Ale tak patrząc na to z boku, musiała przyznać, że wyglądają uroczo jak się kłócą.


I z tymi myślami, udała się do łazienki. Musiała przyznać, że nawet łazienka jest pięknie zrobiona. W ciepłych beżowych barwach, dużą wanną po środku pomieszczenia, wyglądała świetnie. Do tego ktoś gdy była na kolacji przyniósł do łazienki i jej sypialni świece i świeże kwiaty, co sprawiło, że teraz biorąc kąpiel mogła zapalić je i poczuć się wspaniale. Wyczarowała sobie do tego lampkę czerwonego wina i poczuła się cudownie. Wiedziała, że dzięki temu nabierze sił na kolejny dzień. 

3 komentarze:

  1. Hej. Rozdział świetny i czekam na next. Jestem ciekawa jak zareagują przyjaciele Hermiony na rodzinę Malfoy :3
    dziękuję za powiadomienie o nowym rozdziale.. Jeżeli możesz najlepiej, żebyś wysyłała jej na mój e-mail (kreciolekk2@gmail.com). Jeśli to nie byłby problem :3 jeżeli sprawiłoby to trudność informacje możesz zostawiać pod nową notką :3
    pozdrawiam i życzę weny
    Ann

    OdpowiedzUsuń
  2. swietny rozdział! Majstersztyk, Ty wiesz, że uwielbiam takie klimaty.
    Ale jak dla mnie Harry i Hermiona za miło i uprzejmie zwracają się do Narcyzy. Przecież ona też należy do snobistycznej rodzinki, a oni za każdym razem "proszę pani,z panią Narcyzą, pani i pani". OK, kultura ważna rzecz- i przez to właśnie mają klasę. ALE może to troszkę....wypośrodkować?
    JEDNAKŻE rozdział cudowny, piękny i śliczny. Narcyza jest bardzo pozytywna- lubię ją w takiej kreacji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział ślizny. Podobał mi się opis pokoju narcyzy. Ogólnie tak jak mildredred mowi zbyt uprzejmie się zwracają. W dodatku narcyza st dziwnie uprzejma. Zawsze radziła szlakami a w swoim opowiadaniu jest nagle miła mamusią która kulturalnie rozmawia z wrogiem swojego syna. Mimo wszystko rozdział świetny

    OdpowiedzUsuń