Musicie, wybaczyć, że tak długo nic nie było, ale przyznaję, że dużo czasu spędziłam, aby wyszukać opowiadania, które czytałam. Niestety nadal nie znalazłam wszystkich, mam dopiero dziesięć, które uwielbiałam, a co z resztą? Chyba będę musiała się pożegnać z nadzieją, że jeszcze je zobaczę.
Mildredred, kompletnie zapomniałam o czymś takim jak pasy bezpieczeństwa. Wiem to straszne, bo mając dobrych kilka lat prawko i auto powinno się pamiętać. Ale teraz już tego nie zmienię. Chociaż może to i dobrze... Obawiam się, że Draco w pasach dostałby zawału i musiałabym zakończyć opowiadanie, a tego byśmy nie chcieli prawda?
Mam nadzieję, że uda mi się napisać następny rozdział do czwartku. Później wylatuję do Azji i liczę na to, że wrócę cała i zdrowa i powrócę do pisania. Jeśli w ciągu tygodnia nie dodam nic nowego to następnego spodziewajcie się dopiero w czerwcu.
A teraz zapraszam do czytania.
Hermiona wprowadziła swoich gości do
holu, odwracając się do nich zauważyła zdziwienie na ich twarzach. W duchu
ucieszyła się z ich reakcji, a najbardziej z reakcji Malfoya. Tyle jego
narzekań, słów na temat jej osoby doprowadzało ją do płaczu a teraz niech on
zobaczy co ona posiada. Gdyby tylko nie bała się, że może on coś wykręcić. Ale cóż,
może jakoś uda się przeżyć najbliższe dni. Dopiero po chwili zorientowała się,
że w holu nie są sami i przy ścianie stoi Lucas.
- Pani Narcyzo, Harry, Draco - zwróciła
się do gości - poznajcie, proszę najważniejszą osobę w tym domu. To jest Lucas,
gdybyście czegoś potrzebowali to zwracajcie się do niego. - odwracając się do
lokaja mówiła dalej - Lucas to moi goście. Czy wszystko jest już gotowe?
- Tak panienko, pokoje przygotowane,
a kolacja zostanie podana za pół godziny
- Dobrze, możesz odejść. A ty Harry
weź z Draco wasze walizki z bagażnika, dobrze?
Gdy Harry z Draco wyszli, dziewczyna
zwróciła się do Narcyzy.
- Pani Narcyzo, mam nadzieję, że
będzie się pani dobrze czuła w moim domu. Jutro pokażę pani gdzie mieści się
biblioteka. Oczywiście ogród i inne miejsca są również do pani dyspozycji.
- Dziękuję. Hermiono wydaje mi się,
że w zaistniałych okolicznościach powinnaś mi mówić po imieniu, zwłaszcza gdy
znajdujemy się w twoim domu.
- Oczywiście Narcyzo - słysząc
wracających chłopaków, odwróciła się do nich - troszkę wam to zajęło z
bagażami. Ale teraz zapraszam na pokoje. Dziś nie będzie chyba zbytnio czasu,
żeby pokazać wam wszystko co gdzie się znajduję, więc zrobię to jutro. - mówiła
to wchodząc po schodach - Jak widzicie są dwa skrzydła. Ten prowadzi do komnat
rodziców, a ten do moich. Pokoje dla was przygotowałam na pierwszym piętrze.
Musicie uważać z czarami, bo znajdują się tutaj również pokoje moich
przyjaciół, są podpisane więc nie ma problemu, żebyście je pomylili.
- Narcyzo - dziewczyna zwróciła się
do kobiety - twój pokój jest na samym końcu. Wybrałam ci liliowy, jest
najbardziej kobiecy z tych, które się tutaj znajdują. Mam nadzieję, że spodoba
ci się. A dla was chłopaki są te dwa pierwsze pokoje - powiedziała, otwierając
drzwi pierwszych pokoi równoległych - Malfoy, twój jest zielony, a Harry dla
ciebie mam niebieski pokój. Ale wejdźmy wszyscy najpierw do pokoju Harrego
dobrze?
Gdy wszyscy weszli do pokoju i Miona
zamknęła drzwi mówiła dalej - Jak wiecie, dużo osób niemagicznych kręci się po
moim domu, więc żeby nie było problemu, żebyście mogli czarowali to mogę wam pomóc.
- O czym ty mówisz kobieto? -
odezwał się po raz pierwszy Draco - Jak chcesz nam pomóc, co? Zabrać różdżki?
Bo nie widzę innego wyjścia, żeby nikt nas nie nakrył na magii.
- Oj Malfoy, Malfoy, jakiś ty
niemądry. Przecież jesteśmy czarodziejami, jak myślisz jak mogłam przeżyć tyle
lat bez magii, co?
- No nie wiem, nie korzystałaś z
niej? - odpowiedział ironicznie chłopak
- Bardzo śmiesznie. Z moim umysłem było
prosto, po prostu użyłam go i stworzyłam
zaklęcie, które za pomocą muzyki
mówi, że ktoś wchodzi po schodach na moje skrzydło.
- Czyli co masz na myśli Hermiono? -
odezwała się Narcyza
- To proste. Widzicie te czarne
pudełko na komodzie? To jest sprzęt muzyczny, na który mówi się wieża. I gdy
jakiś pracownik, czy też po prostu mugol wejdą po schodach, to automatycznie
się włącza. Muszę jedynie rzucić zaklęcie na wasze pokoje.
- To jest świetne Miona - ucieszył
się Harry - jesteś genialna, u mnie musisz to zrobić.
- Jasne Harry, a dla ciebie Narcyzo?
- Narcyzo? Nie pozwalasz sobie na
zbyt dużo? – odezwał się Draco
- O co ci chodzi? Mam ci przypomnieć Malfoy, że to
mój dom i moje zasady?
- O tym nie musisz mi przypominać. Uwierz widać, że to dom mogolski. Bardziej chodzi mi o to, że to moja matka i nakazuję ci szacunek względem niej.
- Nakazujesz mi? Proszę, nie
rozśmieszaj mnie – odpowiedziała wręcz uśmiechnięta dziewczyna
- Kochani uspokójcie się – wtrąciła
się Narcyza – Synu pozwoliłam zwracać się Hermionie po imieniu, to samo tyczy
się pana, panie Potter.
- Oczywiście Narcyzo, ale tylko pod
warunkiem, że i ty będziesz mi mówić po imieniu – mówiąc to ukłonił się przed
panią Malfoy, po sekundzie odwrócił się w stronę Malfoya – no cóż, masz chłopie
pecha, a teraz Miona wydaje mi się, że chyba nie mamy za dużo czasu, więc
rzucaj to zaklęcie, żebyśmy nikogo nie wystraszyli czarami
- Jasne, zapomniałam o tym –
wyciągając różdżkę i celując w wieżę powiedziała – Da mihi signum. No teraz będzie działać. Wiesz jak się wyłącza,
więc nie będę ci pokazywać. A dla was również podłączyć? – zapytała się
rodzinkę M
- U mnie nie musisz, pozwól, że
pójdę do pokoju i odświeżę się.
- Oczywiście, za 20 minut zostanie
podana kolacja na dole. We wszystkich łazienkach powinny być wszystkie
podstawowe przybory. Narcyzo, a jakieś nowe ubrania chcesz teraz czy może
później? Bo dopiero jutro zamówię dla was ze sklepu kilka nowości.
- Dopiero na jutro potrzebne będą. A
chwilowo te co mam na sobie mogę sobie sama zmienić w coś innego, chociaż nigdy wcześniej tego nie
trzeba było robić – odpowiedziała ze smutkiem w głosie i wyszła do swojego
nowego pokoju
- To co Malfoy, chodź zobaczysz
swoją celę – uśmiechnęła się dziewczyna, wychodząc z pokoju Pottera – a ty
Harry przygotuj się, widzimy się za kilka minut.
Hermiona
podeszła do drzwi naprzeciwko pokoju Harrego i otworzyła je. Wchodząc do środka
rozejrzała się tak jak wcześniej w pokoju przyjaciela, czy wszystko jest na
swoim miejscu. Odwróciła się do gościa
- I co Malfoy chcesz to zaklęcie?
Tylko proszę cię szybko, bo jestem zmęczona już
- Tak chcę
- No i świetnie, podejdź tylko tutaj
to zobaczysz jak wyłączyć sprzęt ten. – Tak jak wcześniej rzuciła zaklęcie na
wieżę, gdy podszedł do niej chłopak powiedziała – widzisz tutaj ten przycisk?
Nim wyłączysz tą muzykę. Wieża jest tak zaprojektowana, że przy mugolach
automatycznie włącza się muzyka poważna, więc na 100% zobaczysz różnicę. A
teraz zostawię cię samego.
Dziewczyna
zostawiła chłopaka samego i wchodząc po schodach do swojego pokoju,
zastanawiała się jak teraz potoczy się jej życie, w pewnej chwili zaczęła prowadzić
monolog wewnętrzny
-
Mam pod dachem z jednej strony przyjaciela, ale i również rodzinę M. Do tego
rodzice wracają za dwa dni i jeszcze moi przyjaciele. Zapowiada się wesoło. Jak
to przeżyję to będzie super. No, ale nikt nie mówił, że jak zginie Voldzio, to
życie będzie łatwiejsze. A teraz zmieńmy strój na kolację. – mówiąc to weszła
do garderoby i pierwsze co zrobiła to zdjęła szpilki – Oh jak cudownie,
wreszcie czuję, że jeszcze żyję. Kocham was szpileczki, ale wybaczcie mi, zbyt
długo na obcasach sprawia wręcz mi ból. Chyba mi odbiło, rozmawiam do butów –
zaczęła się śmiać – ale lepiej do butów niż bym miała z tą fretką rozmawiać. No
dobra pomyślmy, zmienię tylko bluzkę i zakładam baleriny i można zejść na dół.
Tylko co teraz będzie mi pasować. O już wiem zwykła biała bluzka i będzie
idealnie, do tego te srebrne balerinki i teraz mogę już mogę znów pokazać się
światu. Chyba znów się powtarzam, podobno to przejaw zmęczenia. Jeśli tak to
jest to prawdą. No dobra czas na kolację.
Mówiąc
to zeszła do jadalni, gdzie stół został już nakryty dla czterech osób i kolacja
czekała na nich. Oczywiście była pierwsza, zajęła swoje miejsce i czekała. Jako
pierwszy przyszedł Harry.
- Miona, pokój jest cudowny. A
łazienka, boska. Ale większej wanny nie miałaś? Muszę ci powiedzieć, że to
połączenie wanny z prysznicem jest genialne i do tego radio w środku.
- Dobrze, że ci się podoba. No
właśnie nie mieli większych. – uśmiechnęła się – mam nadzieję, że będzie ci się
dobrze mieszkało. Przyjdź po kolacji do mnie do pokoju, musimy porozmawiać o
rodzince M. no i przede wszystkim o twojej pracy.
- Też się nad tym zastanawiałem, co
z tym zrobić. Przecież nie ma mowy o teleportacji
- No właśnie, ale jakoś temu
zaradzimy – gdy Miona to mówiła do jadalni zeszli jej pozostali goście – O już
jesteście, to cudownie. Zapraszam do stołu. Oczywiście musicie wybaczyć, braku
jakiejś bardziej wykwintnej kolacji. Sookie, moja kucharka, chwilowo całą swoją
kreatywność zostawia na środę. Wracają moi rodzice, więc szykuje się mały
poczęstunek.
- Ależ Hermiono, to co jest tutaj
nam wystarczy. Mamy za sobą ciężki dzień i nie wiem jak wy, ale ja jestem
bardzo zmęczona i moim marzeniem jest odpocząć. – powiedziała Narcyza –
dziękuję ci za pokój, jest piękny, a widok na ogród prześliczny
- Miałam nadzieję, że ci się spodoba
- No dobrze miłe panie – przerwal im
Harry – ale może tak zacznijmy posiłek?
- Oczywiście. Smacznego wszystkim –
odpowiedziała mu Hermiona
Kolacja
trwała w ciszy. Mimo skromnej kolacji, wszyscy najedli się. Hermiona musiała
przyznać, że niestety towarzystwo rodzinki M., zbytnio nie przeszkadzało jej. Z
daleka było widać ich arystokratyczne pochodzenie. To jak jedli, jak siedzieli
i jak zachowywali się, było jak dalece od rodziny jej Ginny. Weasley przy stole
to była grupa zabawna, głośno rozmawiająca, robiąca sobie dowcipy a tutaj?
Cisza, spokój i słychać tylko krojone potrawy. Ale mimo, że lubiła rodzinne
posiłki w Norze, to zawsze wolała pełne elegancji i dobrego wychowania momenty,
tak jak teraz.
Po posiłku wszyscy rozeszli się do pokoi.
Miona razem z Harrym poszli do niej do komnaty.
- I jak bracie? Podoba ci się? –
zapytała się dziewczyna gdy weszli do jej mugolskiej sypialni
- Jasne, jest bardzo elegancka, ale
z tego co zobaczyłem duże jest te piętro, więc co tu jeszcze chowasz?
- Jedynie salę do ćwiczeń,
garderobę, siłownię i takie tam. No i jest też mój pokój prywatny i gabinet do
eliksirów.
- Tylko pozazdrościć. No ale Miona
musimy pogadać, jak to wszystko rozwiążemy, wspólne życie nie będzie takie
łatwe z nimi pod dachem.
- Wiem Harry i tego się obawiam. Ale
najbardziej zastanawiam się, jak potoczy się twoja praca teraz.
Hej. Rozdział świetny i czekam na next. Jestem ciekawa jak zareagują przyjaciele Hermiony na rodzinę Malfoy :3
OdpowiedzUsuńdziękuję za powiadomienie o nowym rozdziale.. Jeżeli możesz najlepiej, żebyś wysyłała jej na mój e-mail (kreciolekk2@gmail.com). Jeśli to nie byłby problem :3 jeżeli sprawiłoby to trudność informacje możesz zostawiać pod nową notką :3
pozdrawiam i życzę weny
Ann
swietny rozdział! Majstersztyk, Ty wiesz, że uwielbiam takie klimaty.
OdpowiedzUsuńAle jak dla mnie Harry i Hermiona za miło i uprzejmie zwracają się do Narcyzy. Przecież ona też należy do snobistycznej rodzinki, a oni za każdym razem "proszę pani,z panią Narcyzą, pani i pani". OK, kultura ważna rzecz- i przez to właśnie mają klasę. ALE może to troszkę....wypośrodkować?
JEDNAKŻE rozdział cudowny, piękny i śliczny. Narcyza jest bardzo pozytywna- lubię ją w takiej kreacji :)
Rozdział ślizny. Podobał mi się opis pokoju narcyzy. Ogólnie tak jak mildredred mowi zbyt uprzejmie się zwracają. W dodatku narcyza st dziwnie uprzejma. Zawsze radziła szlakami a w swoim opowiadaniu jest nagle miła mamusią która kulturalnie rozmawia z wrogiem swojego syna. Mimo wszystko rozdział świetny
OdpowiedzUsuń