Przed Wami kolejny rozdział. Większość miałam już napisane dawno, ale nawal pracy nie pozwolił mi na szybszą publikację. I nawet to co jest poniżej to nie jest to wszystko co miało być. Ale, że chciałam coś dodać, to muszę to zrobić teraz. Mam nadzieję, że się spodoba.
pozdrawiam
Granger!!!
Co to ma być do cholery? – krzyk wpadającego do pokoju blondyna obudził śpiącą
w łóżku brunetkę. Dziewczyna
przestraszona podskoczyła wręcz w łóżku i rozejrzała się na boki, gdy
zobaczyła, że to tylko pewien irytujący blondyn zapytała się go spokojnie
-
Mordują kogoś? Rodzice moi wrócili? Czy mam gości? Pali się? - z każdym pytaniem była co raz bardziej
rozbudzona
-
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie.
-
Więc czemu mnie budzisz Malfoy? – gdy chciała się znów położyć do spania,
chłopak podszedł do niej i usiadł na jej łożu. Dziewczyna również usiadła i
oparła się o ścianę. Dopiero teraz zauważyła, że trzyma portret od Paula. Ten
portret na którym jest sama z nim w sukni ślubnej, uśmiechnęła się na moment
wspominając wczorajszy wieczór i od razu poprawił się jej humor.
–
O widzę, że rozpakowałeś prezent od Paula, mam nadzieję, że ci się podoba, bo
ja swój mam zamiar powiesić w salonie nad kominkiem – dodała z nutką
rozbawienia.
-
Czyś ty zgłupiała? – chłopak zapytał się jej, przy okazji spoglądając na nią i
uśmiechając się w duchu za pomysł z koszulką nocną, która była mocno wycięta i
powtórzył raz jeszcze – Co to ma być do cholery? – dzięki temu jak siedzieli na
łóżku miał idealny widok na górną część jej ciała, co z chęcią wykorzystywał i
nawet już nie był taki zdenerwowany jak jeszcze 15 minut temu, gdy otworzył
pakunek. Ten widok umilił mu ranek tego był pewien.
-
Ale o co ci chodzi? – nie rozumiejąc chłopaka zaczęła się zastanawiać jak
dotarła do łóżka, po chwili zauważyła, że jest za bardzo odkryta i zakryła się
kołdrą. – jeśli chodzi ci o portret to prezent, każdy z nas dostał dwa. Jedno
grupowe a drugie właśnie takie. Wiem, wiem, wiem i ja też nie jestem
zadowolona, że musieliśmy razem. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałam być w
parze z tym aktorem. Był boski, te oczy, uśmiech i te dołeczki a jego ciało…
coś idealnego
-
Co ty nie powiesz a jeszcze wczoraj w nocy mówiłaś, że to ja jestem silny i
przystojny – nie mógł nie wspomnieć o tym blondyn, widząc zaskoczenie na twarzy
byłej gryfonki dodał – Nie mów, że nie pamiętasz tej wczorajszej nocy? I nie
musisz się aż tak zakrywać, już wszystko widziałem wczoraj – widząc jej minę i
szok w oczach dodał – Nie pamiętasz naprawdę? A pamiętasz historię tej boskiej
koszulki jaką masz na sobie?
Hermiona
spojrzała pod kołdrę i widząc nieznaną jej zieloną koszulkę, wyskoczyła szybko z
łóżka i pobiegła do garderoby, a potem do łazienki. Chłopak usłyszał tylko
głośny krzyk, potem kilka przekleństw i po dwóch minutach znów zobaczył
dziewczynę w jej sypialni. Ale widach, że skorzystała z szybkiej toalety i
niestety nałożyła szlafrok
-
Co to jest Malfoy? Jak? Gdzie? Kiedy? To twoja wina? Twój pomysł? Jak mogłeś? –
dziewczyna wyrzucała krótkie pytania z siebie niczym z karabinu i z każdym
następnym była co raz bardziej cicha, aż wreszcie usiadła na łóżku i złapała
się za głowę
-
Przestań się tak pytać i zacznij oddychać. – odpowiedział jej uśmiechając się w
duchu. Dzięki jej minie i przejęciu cała złość już przeszła i teraz miał tylko
jeden wielki ubaw z dziewczyny, usiadł specjalnie obok niej – A ta noc była
wyjątkowa i uwierz mi. Nigdy jej nie zapomnę – dodał szeptem kładąc swoją dłoń
na jej kolano i delikatnie zaczął sunąc nią w górę i w dół uda
-
Malfoy, nawet nie zaczynaj tak gadać i nie dotykaj mnie– dziewczyna wstała i
podeszła do okna. Kilka razy wzięła głęboko powietrze, w myślach policzyła od
10 w dół i odwróciła się. Popatrzyła na blondyna krótko i podeszła do niego,
złapała go za koszulkę i przybliżyła się do– powiedz prawdę co się stało w
nocy, i nawet nic nie zmyślaj, bo…
-
Bo co moja ty gryfineczko? – odpowiedział rozbawiony chłopak zastanawiając się
ile jeszcze może tak z niej się pośmiać i patrząc w jej oczy doszedł do
wniosku, że czas na zabawę.
-
W nocy jakoś nie miałaś nic przeciwko, żebym cię dotykał. Sama nawet
przylgnęłaś do mnie swoim ponętnym ciałem. Chcesz dokładnie wiedzieć jak było
wczoraj? Nie ma sprawy – i podniósł ją jak pannę młodą i rzucił na łóżko i
przybliżył się do niej prawie kładąc się na niej i mówiąc do ucha
– No tak w skrócie to ta noc tak wyglądała –
poczuł jak zadrżała, więc dodał szeptem – czy chcesz żebym dalej kontynuował?
Albo też możemy zacząć od początku od momentu na schodach? Co ty na to? – gdy
zobaczył, że potwierdziła, a jej oczy wręcz zabłysły z ciekawości i z czegoś
czego nie mógł wiedzieć czym było dodał – to poproś a może się uda dostać ci
coś więcej niż same przyniesienie do łóżka, ale na dzień dzisiejszy tylko
zmieniłem koszulkę zaklęciem. - I wyszedł
z pokoju w wielkim uśmiechem na ustach, zabierając po drodze portret z podłogi,
gdzie spadł wcześniej.
Dziewczyna leżała w łóżku i była w dużym
szoku. Nie wiedziała co było prawdą a co jego wymysłem. Wczorajszy wieczór był
z dużą ilością alkoholu, nawet nie pamiętała kiedy ostatnio tyle wypiła. Owszem
pamiętała Harrego i Celine, pamiętała tańce, obrazy i rozmowy. Nawet to jak
powiedziała przy wszystkich, oczywiście gdy Harry już wyszedł, że uważa Malfoya
za jednego z przystojniejszych facetów jakich do tej pory poznała. Oczywiście
musiała wmawiać Celine i Jasmin, a najbardziej dla Paula, że są tylko kolegami
i nic nie ma między nimi, ale jej przyjaciele jej nie uwierzyli. Były wręcz
zdziwione, że ich przyjaciółce udało się trzymać ręce z dala od niego. Według
nich wyglądał jak McSteamy i brunetka musiała im przyznać rację po dłuższym
przemyśleniu.
Oczywiście Hermiona była dumna, że na
nią on tak nie działał, że cały czas uważa go za nadętego, egoistycznego dupka,
który zamieszkał w jej królestwie. Tak myślała do dziś. Czy to mogło być
prawdą, że powiedziała mu jaki jest przystojny i silny? Wątpiła, żeby kłamał,
więc chyba musiała być bardzo pijana, ale to nie zmienia faktu jak się dostała
do łóżka i dlaczego ma na sobie taką koszulkę.
Było tylko jedno wyjaśnienie,
blondyn mówił prawdę. A jego słowa teraz wskazywały, że nic więcej nie było i
bardzo się z tego cieszy. Ale czemu jej ciało zadrżało gdy szepnął jej do ucha?
A jego dotyk, to jak ją rzucił na łóżko sprawiło, że się wręcz za bardzo
podnieciła. Dawno nie czuła się tak przy żadnym facecie i doszła do wniosku, że
jeśli coś się nie zmieni to pójdzie do łóżka z blondynem. Działał na nią, ten
typ złego chłopca, zawsze miała do takich słabość. Wiedział co robi, niby
delikatny dotyk, muśnięcie, szept i było już po niej. Jedynie co jej pozostało
to prysznic, tylko zimny…
Dziewczyna poszła do łazienki,
zdjęła koszulkę i powiedziała do swojego odbicia w lustrze:
-
swoją drogą trzeba przyznać, że koszulka ta jest bardzo seksowna. Zieleń
świetnie podkreśliła moją cerę, tylko ten smok… Gdyby nie to, że to znak
Malfoya to pewnie bym częściej w niej teraz spała, ale niestety… - i wrzuciła
ją do kosza na pranie, a potem wzięła prysznic. Zimny prysznic oczywiście, żeby
zapomnieć o jego dotyku. Gdy zamknęła oczy pod strumieniem wody, przypomniała
sobie pewne urywki. Ale czy to mogła być prawda, że przytuliła się do niego jak
wziął ją ręce. I miał rację był silny… A to źle wróżyło… Po chwili zmieniła
zimny strumień na cieplejszy, wymyła włosy i wyszła. Ubrała się w luźne spodnie
i koszulkę i zeszła do kuchni poprosić o późne śniadanie. Czekając i popijając
sok przy kuchennym stole rozmawiała z Sookie. W pewnym momencie do kuchnie
weszła Amanda
-
Dziwne
-
Co jest dziwne?
-
O panienka Hermiona! Nie wiem czy mogę powiedzieć
-
Oczywiście, że możesz Amando
-
No bo panienki gość zapytał się mnie czy wiem co oznacza McSteamy, więc mu
powiedziałam, że mega ciacho
Hermiona
słysząc to wypluła sok, który właśnie piła.
-
Co takiego? A skąd on to wziął? O nie… - dziewczyna w myślach chciała sobie
przypomnieć, czy tak go przypadkiem nie nazwała. Przecież przypadek to nie
jest, że wczoraj tak mówiły dziewczyny o nim a dziś pyta się o te słowo.
-
Zapytałam się go czy chodzi mu o aktora z serialu – mówiła dalej Amanda - i powiedział, że został tak nazwany przez
pewną kobietę i nie wie co oznaczało to słowo, więc mu powiedziałam co oznacza
-
Ciekawe co to za kobieta – próbowała powiedzieć normalnie dziewczyna i
poprosiła o dolanie soku i żeby ktoś przyniósł jej śniadanie do pokoju. Doszła
do wniosku, że chyba jednak trzeba teraz unikać blondyna.
Poszła do pokoju i czekając na
śniadanie zaczęła rozmyślać.
-
Po pierwsze i najważniejsze jak McSteamy? Musiała coś mu powiedzieć, przecież
sam by nie wymyślił, więc to ona. Nie ma innego wyjaśnienia. Ale co teraz? Jak
żyć mają? Chyba nie ma innego wyjścia, będzie go unikać, to najlepsze
rozwiązanie.
Po
chwili usłyszała pukanie do drzwi i Amanda przyniosła jej posiłek.
-
Amando, jeśli możesz to przynoś mi wszystkie posiłki do pokoju dobrze?
Śniadanie, obiad i kolację przez najbliższe dni. Mam pewien projekt i muszę się
skupić.
-
Oczywiście panienko
Hermiona
znów została sama w pokoju i doszła do wniosku, że trzeba coś zmienić. Nie może
tak nic nie robić całymi dniami, wiec wzięła posiłek i przeszła do tajemnego
pokoju. Musiała napisać do McGonagall miała jej podać dokumenty i książki i
nic, więc dziewczyna wzięła pióro i papier i napisała do niej list
Profesor
McGonagall
Zwracam się z
prośbą o przesłanie potrzebnych dokumentów do przyśpieszonego kursu
egzaminacyjnego na prawo. Proszę również o listę podręczników bądź też książki,
które będą mi potrzebne.
Z wyrazami
szacunku
Hermiona Granger
Dziewczyna
zadowolona z krótkiej notatki przywołała sowę i wysłałam list.
-
No to teraz czeka mnie jedynie czekanie na odpowiedź i będą mogła zacząć
przygotowywać się na egzamin. Później pójdę na studia, zdam je i otworzę swoją
własną kancelarię. I będę najlepsza jak zawsze. Muszę to uczcić – i z uśmiechem
na ustach podeszła do barku po czerwone wino, nalała je sobie i wyszła na taras
pooddychać świeżym powietrzem. Ale zbyt długo nie nacieszyła się tym chwilowym
szczęściem, ponieważ zobaczyła w oddali spacerujących po ogrodzie Narcyzę z
synem. I cale szczęście z mojej przyszłej wyśnionej przyszłości diabli wzięło…
A miało było tak pięknie. Ale cóż zrobić.
Resztę
tego dnia jak i trzy następne spędziła w swoim pokoju na nauce magii
bezróżdżkowej i niewerbalnej, uważała, że dawno nie miała czasu ćwiczyć więc
teraz jest okazja. Oczywiście w duchu wiedziała, że to tylko wymówka przeciwko
spotkaniom z Malfoyem, ale sama się do tego nie przyznawała.
Co dziennie Amanda przynosiła jej
posiłki i zabierała stare tace, dziwiła się, że dziewczyna zamknęła się w
pokoju i nie wychodzi z niego. Tak jak ona myślała o tym cała służba i nawet
zastanawiali czy nie zadzwonić po jej rodziców.
Myśleli również nad rozmową z Harrym,
ale ten wychodził wcześnie rano i wracał bardzo późno gdy większość już spała.
Niestety doszło do kolejnego ataku na rodzinę Starks i to morderstwo było
jeszcze bardziej brutalne od poprzedniego. Nawet żona została torturowana, a
dzieci nie znaleziono, więc teraz szukali ich dalszej rodziny by sprawdzić czy
może ich tam nie wywieziono. Wiec Harry miał zbyt dużo pracy a zbyt mało czasu
na spanie, nie mówiąc już rozmowie z Mioną, a jeszcze gorsze dla niego było to,
że miał nr telefonu do Celine a nie miał nawet kiedy zadzwonić.
Najbardziej
cieszył się z takiej sprawy Draco. Cisza, spokój i radość z tego, że cały dom
miał dla siebie. Zwłaszcza, że jego matka pokochała pewne pudełko z ruchomymi,
gadającymi zdjęciami i co raz więcej czasu spędzała przed nim. Mówiła, że to
jest bardzo fascynujące i nie wyobraża sobie życia bez tego. Poprosiła nawet
Lucasa, żeby te pudełko wstawić do jej sypialni. I z tego co Draco dowiedział
się po 2 dniach od matki, że ta rzecz która nazywała się telewizorem była wg
niej oczywiście najlepszą jaka powstała i została wymyślona przez mugoli.
Więc
chłopak miał czas na basen, bibliotekę i rozmyślanie. I niestety najwięcej w
jego głowie było myśli na temat gospodyni. Musiał przyznać, że to co się
wydarzyło w jej sypialni było ciekawe. Oczywiście nie planował się przespać z
nią, w końcu to mugolaczka a mu nie wypada wejść do łóżka z taka osobą.
Przecież to nie godne arystokratycji, ale z drugiej strony, wystarczyło, że
szepnął jej coś do ucha to ona od razu zadrżała, do tego miała świetne ciało i
trudno mu się było do tego przyznać, ale miała coś w sobie, zwłaszcza jak się
złościła. Jej oczy ciskały wtedy wręcz błyskawice i to mu się podobało. Był
dumny z siebie i teraz uważał, że to był dobry pomysł zanieść ją wtedy do
sypialni i zmiana jej koszulki. Uwielbiał kobiety w takich kusych nocnych
koszulkach, które zwłaszcza górne partie miały mocno wycięte. A gdy dowiedział
się co oznaczało McSteamy to był bardzo zaskoczony, tym bardziej czy było
możliwe, że uważała go za mega przystojniaka?
Po dłuższym czasie tego typu
rozmyśleniach wziął książkę wcześniej przyniesioną z biblioteki i zaczął ją czytać.
Przeczytał później jeszcze dwie książki w ciągu tych dni 3 dni i zaczął się nudzić.
Nie miał co robić. Nudził się i zaczął chodzić w kółko w swoim pokoju, od
ściany do okna, od okna do ściany. I gdy tak któryś raz z kolei doszedł do okna
zauważył lecącą sowę z paczką w jego stronę. Szybko otworzył okno i wpuścił ją
do środka. Sowa upuściła paczkę na łóżko i odleciała powrotem. Chłopak
rozpakował pakunek i okazało się, że w środku są dwie mniejsze paczuszki jedna
podpisana dla niego a druga dla Granger. Otworzył tą swoją i wypadł z niej
list, który zaczął czytać.:
Panie Malfoy,
Zaadresowałam
przesyłkę na Pana, ze względu na to, że również to Pana dotyczy i przede
wszystkim liczę, że odda Pan drugą paczkę Hermionie Granger. Tak jak wcześniej
rozmawialiśmy, doszedł Pan do wniosku, że będzie studiował prawo w
przyśpieszonym tempie. Taką samą decyzję podjęła panna Granger i dlatego też
mam nadzieję, że współpraca się Wam uda.
W tym roku na ten kierunek Starszyzna podjęła
decyzję, że wszystkich podzielą w pary i tak będziecie zdawać egzaminy praktyczne
i teoretyczne. Dokładnie nie wiem na czym będzie polegać to, ale wiem, że
wszystko będzie się sumowało i liczona będzie średnia. Dlatego też udałam się
do Francji, żeby poprosić Starszyznę o połączenie Pana i Pannę Granger jako
jedną parę. Jesteście, a raczej byliście moimi najlepszymi uczniami i mam nadzieję,
że nadal tak pozostanie. Chciałabym również zaznaczyć, że w Waszej sytuacji to będzie najlepsze rozwiązanie.
Dopiero wczoraj dostałam Wasze książki, te wszystkie,
które uważam, że przydadzą się Wam w nauce. Proszę aby przekazał Pan drugą
paczuszkę koleżance. Pierwszy wstępny egzamin odbędzie się w 12 grudnia i mam
nadzieję, że przyniesiecie chlubę swojej szkole.
Pozdrawiam
M. McGonagall
PS.: zapomniałam
dodać, że większość książek uda się odczytać tylko jeśli będziecie w odległości
do 3 metrów od siebie.
PS 2.: Starszyzna
poprzez Wasze nazwiska połączyła Was w pary magiczne i dlatego tylko tak
będziecie musieli pracować
-
No to mam przechlapane – powiedział chłopak i zaczął wyjmować książki z paczki,
którą dostał – tych książek jest chyba z trzydzieści. Porąbało ich na tej
uczelni czy jak? I dlaczego wszędzie tam gdzie ja to i ta Granger… to jakieś
jest wielkie nieporozumienie…. Dlaczego???
Wow! Dopiero co weszłam na tego bloga- bum! Zachwyciłam się.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie piszesz, trzeba przyznać :)
Lecę nadrabiać rozdziały ;)
Życzę nadmiaru weny i pozdrowienia
Dravelia Malfoy
Ps. Wejdź, jak będziesz miała chwilę:
http://62442-dramione-magic-love.blogspot.com/?m=1
http://devil-and-dragon-company.blogspot.com/?m=1