W weekend blog przekroczył 1000 wyświetleń, pewnie z 1/5 jest moja, ale i tak jestem zadowolona z tej liczby. Żałuję tylko jednego, tyle wyświetleń, czasami dziennie po 20 a komentarzy bardzo mało. Czasami wystarczy tylko jedno słowo, aby sprawić, żeby autor dostał skrzydeł i pisał dalej.
Kolejny rozdział dopiero za jakiś miesiąc, wyjeżdżam na dwa tygodnie na urlop i obawiam się, że po powrocie będę miała tyle pracy, że mogę mieć problem aby napisać coś nowego.
Początek to przemyślenia Draco, a później wszystko z perspektywy głównej bohaterki.
zapraszam do czytania
pozdrawiam
Draco:
To chyba najdziwniejszy dzień w
moim życiu. Granger jest bogata. Nigdy, ale to nigdy nie powiedziałbym, że
mogłaby ona mieć pieniądze. Przecież w szkole wyglądała jak dziecko biedoty.
Rozciągnięte, stare swetry, wyciągnięte, workowate spodnie, a do tego ta szopa
na głowie, przez to wyglądała gorzej niż strach na wróble. A teraz? Niech ktoś
mnie zabiję, bo muszę przyznać jedno, jestem pod wrażeniem. Nie tylko wyglądu
mugolki, swoją drogą te nogi i ten tyłek w tych obcisłych spodniach,
pobudzający widok... Ale i reszta jest zadziwiająca.
Rezydencja
jest ogromna, wystrój ciekawy. A mój pokój,
może to nie jest Malfoy Manor, ale muszę powiedzieć, że to jest coś
godnego mojej jakże skromnej osoby. Dosyć duży pokój w odcieniu zielonym, a łazienka
została połączona z pokojem i mimo, że nie była największa, to trzeba przyznać,
że urządzona z gustem. Meble i akcesoria w pokoju są wystarczające, szkoda
jedynie, że nie posiadam teraz moich ubrań i kilku dodatków. Muszę jakoś
wykombinować barek, a jeśli nie zapełniony barek to chociaż skrzynkę ognistej.
Jestem pewien jednego, bez alkoholu będzie trudno tu przeżyć.
Wydaję
mi się, że matka dobrze się poczuła tutaj, nawet rozmawiała z Granger, a
przecież w zamku w ogóle się nie odzywała, a tu niespodzianka. Nawet pozwoliła,
żeby te dwie trzecie złotej trójcy mówiły do niej po imieniu. Nie wiem jak
mogła pozwolić na to, ale teraz już nic nie zrobię. Nie była przy kolacji
smutna, wręcz mogę powiedzieć, że zadowolona. Co jest dziwne, bo znajdujemy się
wśród mugoli.
Ta wojna zbyt dużo zmieniła w jej życiu, aż czasami zastanawiam
się czy wszystko jest w porządku z nią. Już w czasie wojny zauważyłem zmianę w
jej zachowaniu. Przygasła, co raz mniej się udzielała, co raz rzadziej ją
widywałem. Dobrze, że Sam- Wiesz- Kto uznawał tak naprawdę tylko jedną kobietę,
moją szaloną ciotkę, bo matka uczestniczyła tylko wtedy gdy była wezwana.
Żadnych tortur, akcji niczego, ale może to i dobrze. Dzięki temu nie była
karana. Tylko, że coś się w niej
zmieniło, ale co takiego? Tego nie wiem. Muszę jakoś z nią pogadać. Boję się o
nią i muszę ją pilnować. Tylko jak to zrobić będąc na nieznanym terenie mugoli.
No
właśnie mugole i ich życie. Te jakieś ich dziwne maszyny, zakaz magii, pełno
nowych rzeczy, nawet nie wiem co czym jest. Ale przecież nie pójdę się zapytać
do Granger lub Pottera do czego one służą. Teraz leżąc w łóżku muszę powiedzieć
jedno, mugole to mają pomysły. Dlaczego tak sobie utrudniać życie? Ok,
przyznaję im rację, jeśli chodzi o łazienkę i to coś do włosów. Teraz już wiem
do czego służył ten plastikowy przedmiot leżący na szafce w łazience. Dobrze,
że nikt mnie nie widział. Ale włosy są suche, tylko ile to trwało, jakby nie można było użyć prostego zaklęcia. Teraz leżąc w łóżku mogę jedynie śmiać się z tej sytuacji. No dobra muszę zasnąć, jutro nie tylko ma przyjść Snape, ale i
znajomi Granger, więc trzeba ochraniać matkę.
Następnego
dnia Pottera i Malfoya obudził dziwny dźwięk i nie byłoby w tym nic dziwnego,
gdyby tym dźwiękiem nie była jedna z symfonii Beethovena. Na początku oboje
chłopaków zdziwiło się, ale po chwili usłyszeli jak ktoś głośno biegnie po
schodach kierując się na drugie piętro, gdzie znajdowała się sypialnia pewnej
dziewczyny. Oboje wyskoczyli z łóżek i co może się wydawać dziwne w tym samym
czasie z różdżkami w rękach otworzyli drzwi.
- Malfoy, też to słyszałeś?
- Jasne, trzeba zobaczyć co się tam
dzieje. – gdy tylko Draco odpowiedział, usłyszeli krzyk dziewczyny – Dobra
Potter nie stój tak w miejscu, tylko trzeba iść. Choć to twoja przyjaciółka, to
pomogę ci. Może w końcu będzie można się rozerwać.
Razem
tych dwóch chłopaków, nie patrząc na swój strój wbiegła po schodach do pokoju
Hermiony. Obrazek, który tam zastali nie był zbyt przyjemny. Zobaczyli, że
jakiś nieznany im facet siedział okrakiem na dziewczynie, która jedną ręką
próbowała pozbyć się oprawcy z siebie. Oboje wyciągnęli różdżki i Potter
powiedział
- Zostaw ją, bo pożałujesz
- Co takiego? – odezwał się
nieznajomy
- Rob co on ci mówi, bo nie
przeżyjesz – powiedział Draco
- O co wam chodzi? Nie rozumiem
- Jak z niej zejdziesz to
zrozumiesz. Chyba, że wolisz abyśmy ci pomogli, co? – powiedział Potter, a jego
głos był na tyle stanowczy i zimny, że chłopak nic nie mówiąc zszedł z łóżka
Hermiony i kontynuował – Miona? Jesteś cała, nic ci nie jest?
- Ej to jakaś pomyłka – próbował powiedzieć
chłopak, stojąc i wpatrując się w bruneta i blondyna – Kochanie powiedz im coś
– powiedział do Hermiony
- Kochanie? – zapytał się brunet
- Tak Harry, zostawcie Paula, to
jest mój przyjaciel – odezwała się cicho dziewczyna
- Przyjaciel? – zapytał się Draco
- Tak jestem przyjacielem Miony, a
wy to kto? I co robicie w samych bokserkach w jej domu – odpowiedział im Paul,
na jego słowa również Hermiona usiadła w łóżku i spojrzała się na facetów – ale
muszę przyznać, że podoba mi się taki widok, a co ty kochana o tym sądzisz? –
zapytał się dziewczyny
- Paul, a co ja mogę powiedzieć?
Jest – spojrzała najpierw na prawie nagich gości a potem na zegarek – dopiero siódma rano i nie myślę o niczym
innym jak pójść spać. Więc nie wiem zrób coś z sobą – mówiąc to znów położyła
się i zakryła kołdrą, aby nikt nie zobaczył rumieńca na jej twarzy – śniadanie będzie o dziewiątej, więc Harry, ty i Malfoy
też idźcie już z mojego pokoju. I schowajcie te patyki, na zbira z rózgą
chcieliście wyskoczyć?
- Ja się nigdzie nie ruszam –
odpowiedział jej nowy gość – chyba, że do łazienki, gdzie przygotuję ci kąpiel
i do garderoby, aby wyszukać ci coś ładnego – mówiąc to poszedł do łazienki
- Miona? – odezwał się Harry,
podchodząc do jej łóżka i siadając na nim – bo ja czegoś chyba nie rozumiem,
kim jest ten koleś i co w tym chodzi?
- Ja śpię Harry, a to już mówiłam to
jeden z moich przyjaciół. Ten fotograf.
- A to już wiem kto. To chyba
wyszliśmy na idiotów.
- Mów za siebie Potter, to ty
zarządziłeś tą akcję - powiedział Draco, nadal stojąc w drzwiach
- Ja? A kto mówił, że trzeba sprawdzić co się dzieje?
- Na pewno nie ja – i z tymi słowami
Draco opuścił sypialnię dziewczyny
- To on powiedział jako pierwszy, że
trzeba ci pomóc, zwłaszcza jak usłyszeliśmy twój krzyk – powiedział Harry
- No i wparowaliście tutaj w samej
bieliźnie? No powiem ci Harry, że wyrobiłeś się przez te lata – gdy to
powiedziała i spojrzała na przyjaciela zauważyła rumieńce na jego twarzy
- A na mnie zrobiliście piorunujące
wrażenie – powiedział Paul wchodząc do pokoju – Muszę przyznać, że nie spodziewałem się Miona, że twoi przyjaciele są wręcz idealni, myślisz, że
któryś mógłby?
- Z tego co widziałam to niestety
nie. Ale nie martw się Paul – widząc zawiedzioną minę fotografa – troszkę będą
w tym domu więc…
- No to super, a teraz ciebie Mionka
zapraszam do łazienki, kąpiel już gotowa, a ty przystojniaku może lepiej idź
się ubierz, bo kto wie co lub kto czyha za rogiem – dokończył mrugając do
bruneta, który w szoku uciekł z pokoju przy okazji wpadając na ścianę.
- Paul, co ty robisz? Przez ciebie
mój przyjaciel jeszcze ucieknie – dziewczyna powiedziała wstając z łóżka i
kierując się do łazienki – mam nadzieję, że piany jest dużo
- Tak jak zawsze Mionka, tak jak
zawsze.
Gdy już dziewczyna siedziała w wannie, a
Paul usiadł na krześle, chłopak zapytał się
- Musisz mi wyjaśnić co robi w twoim domu dwóch facetów. Chociaż imię
Harry coś mi mówi
- Oczywiście, że powinieneś wiedzieć
kim jest Harry. To mój przyjaciel ze szkoły.
- A więc to ten znany twój
przyjaciel, ale co robi w twoim domu z blondasem
- No i z matką blondasa, nie
zapomnij o niej – dopowiedziała dziewczyna – wyobraź sobie, że pojechałam
wczoraj do Harrego na nowe mieszkanie, potem spotkałam się z moją byłą
dyrektorką ze szkoły no i ona poprosiła mnie i Harrego, żeby ta dwójka u mnie
się zatrzymała, ze względu na mój duży dom. Dzięki temu nikt nikomu nie będzie
aż tak przeszkadzać.
- Ale dlaczego u ciebie? No i przede
wszystkim, czemu muszą gdzieś zamieszkać, nie mają swojej posiadłości?
- No właśnie nie za bardzo. Nie wiem
jakiś wybuch czy coś takiego – na szybko musiała wymyślać jakąś historyjkę – i ich dom został zrównany z ziemią, a że byliśmy w tej samej klasie i tak
naprawdę mało osób z naszej szkoły było z Londynu to padło na mnie – chyba się
udało coś powiedzieć – A tak w ogóle co takiego sprawiło, że dziś śniadanie u
mnie?
- A to będzie niespodzianka, dobra
wychodź z tej wanny – mówiąc to podał jej ręcznik, dziewczyna wyszła i owinęła
się nim i razem przeszli do garderoby
- No powiedz… Tak ładnie proszę – i
zrobiła słodkie oczka do chłopaka
- Przecież wiesz, że te marne próby
nie działają na mnie
- Zawsze trzeba mieć nadzieję, że w
końcu się uda – odpowiedziała troszkę zawiedziona dziewczyna
- No dobra bo czasu mamy co raz mniej,
wydaje mi się, że wystarczy ta czerwona tunika, do tego oczywiście legginsy o i
te boskie buty. Idź ubierz się – podając Hermionie ubrania, Paul przeszedł do
szafek gdzie leży biżuteria i próbował coś wybrać.
Gdy
dziewczyna wróciła z łazienki, wzięła łańcuszek od chłopaka i razem zeszli do
jadalni. Jako, że przyjaciele jej i Paula mieli przyjść dopiero na dziewiątą to
mieli jeszcze ok. trzydzieści minut do przybycia gości, więc nalali sobie po
filiżance kawy i usiedli na tarasie.
- Szkoda, że dni są co raz
zimniejsze, takie poranki zaraz się skończą – powiedziała Hermiona, przykrywając ramiona kocem
- Też tego żałuję, sesje są co raz
gorsze… Chociaż, gdy przyjdzie jesień i parki będą pełne kolorów to wtedy
zdjęcia wyglądają pięknie
- Wyobrażam sobie. A jak tam ostatnia
sesja?
- Była świetna. Niby dla
niemieckiego magazynu, ale za to z polską modelką. Dziewczyna ma niesamowite
rude włosy, wyszły genialne.
- To bardzo się cieszę. Widzę, że
Narcyza właśnie zeszła razem z synem. Chodź musisz poznać ich – razem wstali i
udali się w stronę gości. Po krótkim i szybkim przedstawieniu gości, usłyszeli
również dzwonek do drzwi. Okazało się, że to byli przyjaciele Miony. Gdy
wszyscy usiedli do stołu, poczekali jedynie kilka sekund na Pottera, który
przedstawił się i odpowiedział mu chórek – Witamy cię Harry, jak się dziś
czujesz? – Te słowa tak rozbawiły go, że Grifiin zapytał się go o co chodzi.
- Spóźniłem się bo, oglądałem w
telewizji program o uzależnieniach. I tam też osoby obecne na sesji mówiły tak
jak wy. Poczułem się jak jakiś chory człowiek z uzależnieniem.
Śniadanie minęło im spokojnie, po
nim rodzinka M poszła na górę, a Harry z Mioną i jej przyjaciółmi usiedli na
tarasie z dużą porcją kawy.
- No dobrze Paul – zaczął Mark – co takiego
się stało, że kazałeś nam dziś tutaj przybyć. Nie mam nic przeciwko spotkania z
wami, ale przeważnie o 9 rano powinniśmy mieć z Jasmin odnowę w SPA a nie...
- No więc chodzi o to, że potrzebuję
waszej pomocy
- W jakiej dziedzinie – zapytał się
Griffin
- W modelingu? – cichutko powiedział
jakby pytaniem Paul
- Pytasz się nas czy tego chcesz –
odpowiedziała Jasmin
- Pytam się?
- Dobra Paul – zaczął Griffin – nie mam
czasu na żarty, więc mów o co chodzi. Jakieś morderstwo czy jak? Mamy pomóc ci
zwłoki zakopać?
- Zwłoki? – zapytał Mark – jeśli już
to my musielibyśmy zabić. W końcu kto tu jest prawdziwym facetem jak nie my, co
Griffin? – wszyscy zaczęli się śmiać z żartów chłopaków – a teraz mów o co
chodzi
- Tak jak wspomniałem, potrzebuje
modeli i chcę was
- Nie rozumiem, jak to chcesz nas.
Przecież pracujesz z najlepszymi modelkami świata, więc po co my?
- Bo są strajki w Stanach Mark i
nikt oprócz dwóch osób które są już od kilku dni w Londynie nie dojedzie do
czwartku.
- Ale jak to sobie wyobrażasz? –
zapytała się Hermiona – przecież my nie jesteśmy modelami, nie znamy tego
świata no i przede wszystkim nikt nie będzie chciał kupić nas
- Pytałem się szefowej magazynu.
Powiedziałem jej kim jesteście, że Celine zaczęła pracę na planie, są też
tenisiści znani na świecie.
- I do tego ja bezrobotna i
finansista, który jak widać nie robi nic – powiedziała z uśmiechem Miona
mrugając do Griffina
- No i właśnie się zgodziła. Mówią,
że dzięki temu pokażą kilka rzeczy. Tylko Miona nie obraź się, ale pokazałem
szefowej zdjęcia was wszystkich i się zgodzili. Więc w czwartek są przymiarki a
w piątek rano zaczynamy zabawę na planie. A ty Harry też możesz brać udział.
Potrzebuję więcej modeli niż modelek
- Eeeee że ja? – zapytał się głupio
chłopak
- Oczywiście, jako stróż prawa,
będziesz wyglądać świetnie. Tym bardziej, że myślę, że super będziesz wyglądać
razem w parze z Celine. No i zastanawiam się czy blondyna waszego nie zabrać
również
- Chyba lepiej nie – zaczęła Hermiona
- Dlaczego? Z jego jasną karnacją i
tymi blond włosami będzie wyglądał bosko
- Ale nie wiem czy się zgodzi,
musisz zrozumieć ta tragedia troszkę nimi wstrząsnęła i teraz bardziej
potrzebują spokoju
- Zróbmy tak Miona, ja się go
zapytam jutro na imprezie i jeśli się zgodzi to weźmie udział
- Ok. niech tak będzie, a kiedy
sesja wyjdzie na światło dzienne?
- Oczywiście w kwietniu, przypominam
wam, że zawsze tak się robi
- No to super. Jak tak to możemy ci
pomóc – zgodziła się Jasmin a z nią reszta - a teraz Miona musisz nam wybaczyć,
ale musimy iść na basen. Niestety ten sport to cały czas praca i ćwiczenia –
mówiąc to razem z bratem wstali i pożegnali się, dodając na koniec – to co
jutro o 14 będziemy? Miona tak myślę, że jeśli jutro impreza a w czwartek i
piątek moda, to jeśli nie masz nic przeciwko to nocujemy u ciebie, ok.?
- Jasne nie ma sprawy, nawet miałam
wam to wszystkim zaproponować.
- To super, Mionka to ja zamówię na
czwartek i piątek limuzynę, to wtedy razem pojedziemy jednym samochodem i to z
kierowcą. Więc będzie łatwiej – powiedział Griffin
- Ale ty masz swoje mieszkanie,
kilka domów dalej – powiedziała Miona
- Może i mam, ale u Ciebie lepsze
jedzenie – uśmiechnął się chłopak – ja również się zbieram, muszę do City, mam
spotkanie w banku centralnym. Nie mówiłem wam, ale idę na rozmowę. Bank
Centralny jest mną zainteresowany, więc może jeszcze coś dodatkowego będę robić,
bo czasami mi się nudzi
- To super – uśmiechnęła się Miona –
daj znać jak poszło
- Jasne, do jutra – Griifin wyszedł,
zostawiając na tarasie tylko Hermionę, Harrego i Paula.
- Kochanie – zwrócił się Paul do
Miony – ja też muszę już uciekać, mam troszkę pracy dziś, musze przygotować
kilka rzeczy do sesji, więc widzimy się jutro – i wyszedł całując w policzek
dziewczynę – Pa Mionka, Harry
- To co Hermi, zostaliśmy sami teraz
i co robimy?
- Ja muszę zejść do kuchni i pogadać
z Sookie i Amandą. Na jutro trzeba przygotować wszystko. A później może
siłownia?
- Chyba o czymś a raczej o kimś
zapomniałaś – mówiąc to chłopak wstał a za nim również dziewczyna i weszli do
domu
- Tak? A o czym?
- Snape?
- Masz rację zapomniałam o nim. To siłownia
wieczorem, wszystko jest nowe a ja jeszcze jej nie używałam zbytnio.
- To plany na dziś mamy – chłopak spojrzał
na zegar wiszący w salonie – Miona? Dochodzi 12, więc zaraz będzie nasz gość.