Zapraszam do czytania
Pozdrawiam Z
Wsiadając do samochodu Miona zaczęła się
zastanawiać nad swoim życiem, każdy z jej przyjaciół miał jakieś plany, pasję,
sport, modę które realizował. Nawet jej przyjaciele z Hogwartu mieli plany na
życie. Ginny i jej miłość do mody, ostatnio pisała, że dostała się na staż w
Paryżu u Marcusa De Cobano, który był jednym z najlepszych projektantów mody w
świecie magii. Harry został aurorem, a Ron wyjechał do Egiptu zająć miejsce
pracy po bracie.
-
Każdy ma jakiś plan, a ja? – mówiła do siebie dziewczyna, nie patrząc jak
szybko jedzie, instynktownie prowadziła omijając inne auta – może będę pomagać
rodzicom, albo magomedycyna, a może w ogóle pomyślę o prawie czarodziejskim, a
do tego bym połączyła ze sobą prawo mugolskie. Tak to jest dobra myśl – z
uśmiechem na ustach dodała gazu i już po kilku minutach była przed bramą
swojego domu.
Chociaż tak naprawdę trudno nazwać
ten budynek zwykłym domem, bardziej rezydencją, albo pałacem. Prawda jest taka,
że rodzice Hermiony byli bogatymi ludźmi, owszem dentyści, ale mający swoją
własną sieć salonów dentystycznych. Kliniki Granger były nie tylko w Wielkiej
Brytanii ale i również za granicą nawet w odległej Australii, gdzie właśnie
Państwo Granger otwierali swoją 4 klinikę. Hermiona zawsze była bogata, ale
nigdy nie należała do osób, które będą się tym chwalić na prawo i lewo.
Zwłaszcza w szkole chciała uszanować swoją prywatność uznając to za największą
tajemnicę. Uważała, że lepiej, aby ludzie szanowali ją za to jaka jest a nie
ile posiada.
Wysiadła z samochodu i przywitała
się z Artusem, który przycinał róże
-
Witaj Artus. Jak tam twoje plecy?
-
Dzień Dobry panienko. Już lepiej. Ta maść od panienki zdziałała cuda – ogrodnik
był starszym człowiekiem i mimo, że miał do pomocy Rose i Nel to zawsze sam
wszystko wykonywał, co niestety wiązało się z bólem pleców. Hermiona traktowała
go jak i resztę pracowników jak swoja własną rodzinę i dzięki temu oni dbali o
nią i o dom jak najlepiej potrafili.
-
Cieszę się, jeśli maść się skończy, to daj znać a postaram się o kolejną
porcję.
-
Dobrze panienko i dziękuję.
Miona wchodząc do domu była
zadowolona, że jej wysiłek w przyrządzeniu maści się udał i ból minął.
Oczywiście byłoby gorzej, gdyby musiała powiedzieć gdzie został kupiony i jakie
składniki są w nim, a przecież magia jest tajemnicą.
Dom dziewczyny był 2-piętrowy i miał
dwa oddzielne skrzydła. Wchodząc do środka na prawo znajdowała się kuchnia i
pomieszczenia gospodarcze (pokoje służby), na lewo zaś salon, jadalnia i
biblioteka. Piętro w zachodnim skrzydle zostało przeznaczone dla gości
rodziców, 6 dużych sypialń. Pierwsze piętro w tym skrzydle to był azyl Państwa
Granger: sypialnia, biuro, łazienka, garderoba i prywatny salonik.
Skrzydło wschodnie było tylko i
wyłącznie do dyspozycji Hermiony. Piętro zostało podzielone tak jak w przypadku
rodziców na sypialnie dla przyjaciół, ale że Hermiona musiała dla wybranej
piątki mugoli zrobić oddzielne sypialnie wg ich stylu, to na tym piętrze miała
nie 6 a 9 sypialni. I mimo, że były mniejsze niż te po zachodniej stronie to i
tak miały swój urok i klimat. Drugie piętro to było dzieło samo w sobie. Nikt
ze służby nie miał dokładnie możliwości zobaczenia wszystkich pomieszczeń tego
piętra od momentu 16 urodzin dziewczyny. Wcześniej była tutaj tylko wielka
sypialnia, łazienka, garderoba, pokój do tańca i pomieszczenie obok tej sali, w
której marzyła jej się mała siłownia, a teraz piętro posiadało również salę do
eliksirów, oraz drugą sypialnio-biuro ukrytą za garderobą. Aby dodać się do
dodatkowej sypialni trzeba było przejść w garderobie przez przejście za
lustrem, co właśnie uczyniła. Dziewczyna kochała te swoje gniazdko i do dziś
nie mogła się nacieszyć tym co udało się jej stworzyć. W porównaniu do
nowoczesnej fioletowej mugolskiej sypialni, ta magiczna była 2x większa. Trzy
ciemnoniebieskie ściany i czwarta cała oszklona z widokiem na ogród była czymś
niezwykłym. Do tego ciemno brązowe artefakty, lampy w stylu Tiffany, różnego
rodzaju artefakty i dosyć dużo regałów zapełnionych magicznymi księgami. To
wszystko tworzyło wręcz magiczny klimat. Oszkloną ścianę udało jej się tak
zaczarować, że nie była widoczna z zewnątrz, tak samo jak taras, który
przylegał do tego pokoju. W pewnym momencie Hermiona siedząc na łóżku, gdzie
lubiła odpoczywać usłyszała lekkie pukanie do drzwi tarasowych. Otworzyła drzwi
i do pokoju wleciały cztery sowy, z czego znała tylko Hedwigę. Wyczarowała im
miseczki z wodą i krakersy. Zabrała pierwszy list i usiadła na łóżku. Okazał
się, że pierwszy był od Ginny:
Kochana Hermi!!!
Tu jest bosko,
Paryż jest boski, Marcus jest boski. Czy nie za dużo jest słowa boski? Oh,
Hermi nawet nie wiesz jak się cieszę, że pojechałam na ten staż. Rzadko mam
czas dla siebie, wszędzie chodzimy grupkami. Paryż nocą jest taki piękny.
Oprócz mnie Marcus przyjął jeszcze 4 stażystów, więc nie jestem sama. A co u
Ciebie? Słyszałam, że zdałaś egzaminy, więc gratuluję. I jakie masz plany
teraz? Pewnie jakieś wielkie, co?
Miona za 3
tygodnie na fashion week Marcus będzie mieć pokaz i zabiera nas wszystkich.
Jeśli tylko znajdziesz czas to przyjdź. Marcus powiedział, że dla wojennej
bohaterki znajdzie się najlepsze miejsce.
Odpisz proszę
czy znajdziesz czas i czy miałabyś ochotę. Dzięki temu po pokazie możemy się
spotkać na after party.
Całuję Ginny
Czytając
list od Ginny, Hermiona miała cały czas uśmiech na twarzy. Pomysł pójścia na
magiczny pokaz mody wydał się jej czymś godnym rozważenia, a że nigdy nie
uczestniczyła w czymś takim, to od razu odpisała
Ginny,
Nawet nie wiesz
jaką radość sprawiłaś mi tym listem. Cieszę, się, że jest bosko J
Z przyjemnością
spotkam się z Tobą na i po pokazie, więc załatwiaj wejściówkę.
Co do mnie
zastanawiam się nad prawym. Chciałabym połączyć mugolskie z prawem
czarodziejskim i działać w tych dwóch światach. Ale to pogadamy jak się
spotkamy.
Buziaczki Hermi
Zapieczętowała
list i podeszła do sówek. Jedna z nich jasno- brązowa przybliżyła się do
dziewczyny, więc Miona doczepiła jej liścik
-
zanieś to Ginny – otworzyła okno a sówka odleciała, więc Miona odwróciła się i
wzięła kolejny list.
witaj! Dziękuję Ci bardzo za komentarz u mnie.
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie dopiero się rozkręca, ale zapowiada się bardzo ciekawie.
Dodaje Cię zatem do linków!
Fajny rozdział :) Czekam na następny! :D
OdpowiedzUsuńTe opowiadanie różni się od.. Z braku lepszego słowa.. Norm. Ale to dobrze :)) lubię czytać coś nowego w świecie Dramione, ale to strasznie nie często się zdarza.
OdpowiedzUsuńAnn