Gdy ta dwójka tylko zamknęła za sobą drzwi to Snape od razu się rozluźnił i rozsiadł się wygodnie na kanapie i rozejrzał się po pomieszczeniu. Biblioteka była duża jak na standardy prywatnych osób. Teraz patrząc na półki pełne książek, obrazy pewnie warte miliony wiedział skąd Granger miała taką wiedzę. Tym bardziej, że widać było, że to pomieszczenie nie było tylko pomieszczeniem do pokazywania i chwalenia się, ale czuć było jej magię w powietrzu co oznaczało, że dziewczyna musiała tutaj dużo czasu spędzać.
-
Narcyzo jak się czujesz? – zapytał się z troską kobiety, która była jedyną osobą
przy której mógł zachowywac się swobodnie
-
Przyznaję, że dobrze. Wyobraź sobie, że siedząc w mojej nowej komnacie czuję
się bardzo bezpiecznie. Myślałam na początku, że jak mam zamieszkać w domu
mugolki to będzie to mały domek, albo te mieszkania w tych strasznych wielkich
prostokątach. A tu taka niespodzianka.
-
Widzę, że jesteś zadowolona. A potrzebujesz jeszcze jakiś ziół?
-
Jeśli masz to zostaw, ale wydaje mi się, że będę mogła w końcu po tylu latach
je odstawić, albo zmniejszę dawkę, co będzie dużym sukcesem dla mnie
-
Jak tak uważasz – powiedział troszkę zaskoczony Snape, gdyż odkąd pamiętał
Narcyza brała wiele ziółek na stres i migreny, które towarzyszyły je przez
życie spędzone u boku Lucjusza - Ale
pamiętaj jak coś wyślij sowę to będę ci je wysyłać
-
Lub przyniesiesz mi je osobiście – dodała kobieta, co troszkę zdziwiło Severusa
– Zostań na obiedzie u Granger bardzo dużo młodych mugoli się kręci tutaj i
chciałabym spędzić trochę czasu z dorosłym czarodziejem.
-
Oczywiście, a powiedz mi jak – i w tym momencie musiał przerwać rozmowę, gdyż
drzwi do biblioteki się otworzyły i weszła Amanda z kawą i ciasteczkami
-
Przepraszam państwa, ale panienka Hermiona prosiła przekazać, że panicz Draco zaraz
do państwa dołączy. – mówiąc to położyła kawę na stole i wyszła z pomieszczenia
-
O co chciałeś się zapytać Severusie? – zapytała się po wyjściu dziewczyny
Narcyza
-
Poczekam z tym pytaniem do momentu jak znów będziemy sami, bo pewnie zaraz twój
syn do nas dołączy – zaczęli rozmawiać na inny temat i nie minęło nawet 5 minut a drzwi ponownie się otworzyły i
przyszedł spóźniony chłopak
-
Czemu się spóźniłeś? – zapytał się profesor
-
Nie widziałem potrzeby przychodzić. Jestem wam potrzebny?
-
Tak jesteś. Jak idzie ci przystosowanie do życia mugolskiego?
-
A nie widac? Jestem uwięziony w domu Granger i obawiam się, że nie przetrwam.
Ministerstwo jak to oni nic nie pomogą i pewnie będę musiał spędzić życie na
wiecznej tułaczce, albo będę już do końca zamknięty w jakimś domku – zaczął się
użalać chłopak
-
A tak serio Draco?
-
Jakoś przeżyję to wszystko
Na
tych i innych rozmowach minęło im sporo czasu, gdy dochodziła godzina 14 wstali
i przeszli do jadalni gdzie czekała na nich już gospodyni oraz Harry. Posiłek
minął im spokojnie i w ciszy. Wychodząc Snape kazał przesłać sowę z informacją na jakim etapie jest
ministerstwo i jakie ma plany wobec Malfoyów. Powiedział również, że jeśli
minister lub ktoś inny z ministerstwa będzie miał zamiar odwiedzić dom Granger
to on chce być obecny wtedy. Dodał, że to oczywiście dla bezpieczeństwa
wszystko, bo trójka młodych głupich dzieciaków nie da sobie przecież rady ze
starszymi Aurorami.
Dzień
minął im dosyć szybko. Po południu Miona i Harry postanowili, że troszkę
potrenują. Chłopak był zadowolony widząc taką siłownię i mogąc poćwiczyć.
Uważał, że jeszcze kilka takich obiadków, kolacji i musiałby kupić nowe
ubrania. To jedno zdanie przypomniało dziewczynie, że miała zamówić ubrania dla
Narcyzy i Draco. Dlatego też po kolacji poprosiła ich, a raczej oznajmiła im,
że mają zostać w salonie gdyż trzeba omówić sprawę ubrań dla nich.
Gdy
usiedli w salonie jako pierwszy zaczął Draco:
-
Dobra Granger, jak niby chcesz załatwić sprawę ubrań co? Masz zamiar bawić się
różdżką i z patyczków czarować?
-
Jesteś tu już dobę więc pewnie zauważyłeś ile my mugole mamy udogodnień.
Zauważyłeś pewnie jak dużo jest elektroniki, prawda? Więc jakby ci powiedzieć
co mam zamiar zrobić. Harry – zwróciła się do czarnowłosego – proszę idź do
mojego pokoju po tableta, ok.? – gdy chłopak poszedł znów odwróciła się do
blondyna – bo widzisz Malfoy, mugole o których mówisz jakby o idiotach są na
tyle inteligentni, że postanowili ułatwić sobie życie. Jedną z takich rzeczy
jest Internet. Nie będę ci tłumaczyła jak to działa po kolei bo i tak tego nie
zrozumiesz. Powiem ci tylko tyle, że sprzęt z dostępem do Internetu ma dużo
możliwości. Dzięki temu można porozumieć się będąc w każdym miejscu na ziemi,
czyli tak jak w lusterkach, ale Internet daje więcej. Można również co zaraz
zobaczycie wejść do sklepów. Oczywiście nie da rady przymierzyć tych ubrań, ale
można je zamówić w takim jakim się chce rozmiarze, kolorze i gdy się zapłaci
również przez Internet to wtedy przywiozą te ubrania do domu. – popatrzyła na
twarze Malfoyów i chciało się jej śmiać. Draco wyglądał jakby nie wiedział o
czym mówi dziewczyna, oczywiście po chwili opamiętał się i znów przybrał maskę.
Narcyza za to wyglądała jakby wygrała milion dolarów co było dosyć dziwne.
-
Chcesz powiedzieć, że używając jakieś czegoś mogę siedzieć w domu i robić
zakupy? Nie muszę patrzeć na innych ludzi i ich spotykać?
-
Tak Narcyzo. Możesz siedzieć w wannie i kupować suknię wieczorową i dodatki do
niej.
-
To jest genialne. I dzięki temu teraz będziemy mogli zamówić nam nowe ubrania
tak?
-
oczywiście, musicie tylko wybrać to co wam się będzie podobać
-
Super – uśmiechnęła się kobieta i czekała z niecierpliwością na przybycie
Harrego. Nie było tajemnicą jej uwielbienie do ubrań i dodatków. Jak każda
szanująca się kobieta posiadała wcześniej wielką garderobę, miała zawsze
najnowsze ubrania i wiedziała co w modzie jest najważniejsze. Częste wizyty w
sklepach sprawiały, że większość czasu spędzała po za domem wydając pieniądze
na zakupy. Gdy wszedł Potter do salonu o mało co nie podskoczyła na fotelu i
czekała tylko jak będzie mogła rozpocząć szał zakupów. Patrzyła co robią i była
zaskoczona. Hermiona wzięła od chłopaka jakiś przedmiot prostokątny, który był cienki,
więc co to ma być? Zastanawiała się kobieta, tym bardziej że Granger zaczęła
palcem robić dziwne rzecz, jakby malowała sobie lub nudziła się i jeździła tym
palcem po tym prostokącie.
-
Już się zalogowałam, więc może zaczniemy od ciebie Malfoy, co?
-
Jeśli musisz? Mam nadzieję, że to dobry sklep i drogi. Nie mam zamiaru chodzić
w jakiś szmatach, mają być też z dobrych materiałów. Chyba nie muszę ci
tłumaczyć jak ważne są odpowiednie tkaniny.
– gdy blondyn prowadził monolog, Narcyza wstała i stanęła nad brunetką.
Była zaskoczona jak wyglądał ten sklep.
-
Hermiono? To nie są ceny w galeonach
-
Oczywiście, że nie Narcyzo. Przecież to mugolski sklep. – odpowiedziała
dziewczyna
-
To jak my mamy zapłacić? Mamy tylko czarodziejską walutę
-
O to się nie martwcie, zapłacę. – gdy dziewczyna to powiedziała, Malfoy wstał
szybko i wyszedł z salonu ma nikogo nie patrząc. Pozostali byli tak zaskoczeni,
że przez jakiś czas nikt nawet nic nie powiedział. Pierwsza odezwała się
Narcyza
-
Powinnam pójść za synem – i gdy próbowała wstać, odezwała się Hemiona
-
Narcyzo, zdaje sobie sprawę, że wolisz iść za synem, ale zamówmy ubrania. Nie
macie ich a jutro nie będzie czasu na to. Pewnie się teraz zamknął w pokoju i
nie wyjdzie z niego, a my za to będziemy mieć to załatwione. Znasz gust syna i
jego rozmiar więc możesz za niego wybrać. Wybacz, że to powiem, ale nie mam
zamiaru patrzeć na jego fochy. Mam za dużo na głowie, żeby brać pod uwagę jego
widzi mi się. Jeśli coś mu się nie podoba to już jego sprawa. Ale radzę tobie,
żebyś sama teraz wybrała co chcecie. Może i życie w moim świecie jest trudne
dla ciebie i dla niego. Ale dzięki temu on zobaczy jak ja się czułam w waszym
świecie nie znając go wcześniej – co raz bardziej nakręcała dziewczyna – Wiem,
że tu jest pełno nowości, ale uwierz mi to jest kropla w morzu z tego co jest
nie tylko w tym domu, ale i wszędzie. Świat mugoli jest tak bardzo rozwinięty,
że żeby poznać jego tajniki trzeba czasu. Jutro jest dla mnie ważny dzień.
Przyjadą rodzice, których nie widziałam dosyć długo i dlatego też przychodzą
moi przyjaciele. Musicie mieć ubrania nowe, bo przecież nie możesz pożyczać od
mojej mamy, a Draco od Harrego lub transputowac na nowe. Więc teraz ubrania a
później do syna. Zgadzasz się?
Narcyza
była tak bardzo zaskoczona przemową dziewczyny, że jedynie powiedziała słowo
tak. Mimo, że była bardzo ciekawa jak to działa to bała się zapytać. Gdy wcześniej
stała nad głową dziewczyny to co pokazywał ten sprzęt wyglądało jak katalog z
ubraniami.
-
Narcyzo – przerwała jej przemyślenia Miona – zacznijmy od spodni, ok.? powiedz
mi jakie kolory
-
Na początek potrzebne mu są spodnie w ciemnych kolorach. Więc weź takie żeby
były dobre dla niego. Trudno mi tak powiedzieć teraz co on potrzebuje, oprócz
tego, że wszystkiego. Hermiono, bierz wszystko co uważasz za słuszne. Rozmiar z
tego co widzę taki jaki ma Harry. Powiedz mi tylko kiedy będą te ubrania?
-
Przeważnie są w ciągu 2-3 dni przesyłane, ale ze względu na to, że jutro
chciałabym, aby każdy ładnie się prezentował to sama pojadę do sklepu i to
wszystko odbiorę.
-
A tak można?
-
Ja mogę wszystko – zaśmiała się dziewczyna – a tak na serio, to ten sklep
umożliwia dla swoich najlepszych klientów taką rezerwację. Zaznaczam co
potrzebuję i oni do godziny przeważnie 10 mają czas na spakowanie tego wszystkiego
i gdy klient przyjeżdża po towar to wszystko już czeka. Tak jest szybciej
czasami.
-
Mionka? – odezwał się Harry – czy możesz również dla mnie zamówić coś
eleganckiego na jutro? Najlepiej czarne spodnie i jakąś koszulę?
-
Jasne. Dla Malfoya zamówiłam już jeansy niebieskie i czarne. Spodnie materiałowe
również czarne, granatowe i jeszcze wezmę raz te czarne dla ciebie Harry. A
masz Harry jakieś od garnituru?
-
No… - chłopak się zastanawiał
-
No to wezmę i takie dla was dwóch, do tego obojgu potrzebne są dresowe. No i to
powinno wystarczeń. A teraz koszule i reszta.
-
Dla Draco szarą najlepiej koszulę i czarną możesz też – odezwała się Narcyza –
a reszta to jak już będziesz uważała, tylko żadnych pasteli i bieli
-
Oczywiście – dziewczyna zamówiła dla obu facetów po 3 koszule i inne t-shirty,
potem bluzy, swetry, bieliznę i buty. Oczywiście przy wyborze bielizny miała
najlepszy ubaw z wybraniem rozmiaru, ale mimo wszystko była zadowolona, że
facetów ma już za sobą.
-
No dobrze. Narcyzo, czas na ciebie. Powiedz mi jak z ubraniami, które dałam ci
od mojej mamy. Czy są dobre czy coś byś zmieniła w nich?
-
Spodnie były za krótkie. I jakby troszkę bluzki za wąskie. A tak to wszystko
pasowało.
-
To dobrze. Spodnie moja mama zawsze skraca jakieś 3-4 cm, a koszule i sukienki są
również zmniejszane. Ma mały biust i niestety za pomocą magii teraz jej
pomagam, szybciej niż krawcowa. Więc mogę bez problemu zamówić tobie te
rozmiary co ma ona. No to zaczynamy od spodni? – kolejna godzina minęła jej na
wybieraniu garderoby dla Narcyzy. Jak każdą kobietę Narcyzę fascynowało wszystko:
buty, sukienki, spodnie, bluzki inne ubrania. Z jednej strony pani Malfoy była zafascynowana
tego typu możliwością kupna a z drugiej nie wiedziała co wybrać.
Ale po długiej
godzinie gdy było już wszystko zamówione, wstały z kanapy i to co zobaczyły sprawiło, że obie się uśmiechnęły. Przez ten czas zapomniały o Harrym, który
znudzony zakupami kobiet zasnął na fotelu. Wyglądał tak słodko, że nie chciały
go budzić, ale wiedziały też, że nie mogą go tak zostawić.
-
Harry – podeszła do niego Miona – Harry obudź się – chłopak otworzył zaspane
oczy i zobaczył dwie kobiety stojące nad nim
-
Co się dzieje? Czemu mnie budzicie? – zapytał chłopak, wstając z fotela i
rozglądając się na boki
-
Zaspałeś. A teraz chodź do pokoju. Jutro o 9 jadę do Londynu, jak chcesz to możesz
się ze mną zabrać – powiedziała brunetka kierując się do swojego skrzydła –
Narcyzo, postaram się wrócić w jak najszybszym czasie, gdyby mi się to nie
udało, to koło 14 zaczną przychodzić moi przyjaciele. Oczywiście każdy się
czuje tutaj jak u siebie więc się nimi nie martw. Znajdą sobie zajęcie. Ale
przypilnuj proszę służbę. Na przyjazd rodziców wszystko musi być idealnie
zrobione.
-
Postaram się wszystko przygotować i
wszystko będzie na czas. – odpowiedziała pani Malfoy – Harry, mam nadzieję, że
przyniesiesz dobre wiadomości dla nas
-
Ja też mam taką nadzieję – odpowiedział jej chłopak – dobranoc wszystkim - i każdy rozszedł się do swoich pokoi, aby położyć się spać. Przez to, że była już późna godzina Narcyza zapomniała o synu i dopiero siedząc w wannie przypomniała sobie, że miała z nim porozmawiać. Ale to postanowiła, że załatwi następnego dnia.